Kreml kanonizuje Adamowicza, wielkiego przyjaciela Rosji o rosyjskich korzeniach

0
0
0
fot. Pixabay.com
fot. Pixabay.com /

Na Sputniku, rosyjskim portalu dla Polaków, będącym oficjalnym głosem kremlowskiej propagandy kierowanej do Polaków, ukazało się wiele artykułów, w których Krem kanonizuje, Adamowicza, zamordowanego prezydenta Gdańska znanego ze wspierania postulatów środowisk homoseksualnych, mijania się z prawdą w oświadczeniach majątkowych, sprzedażny gdańskiej energetyki cieplnej w niemieckie ręce, gloryfikowania przeszłości wolnego Miasta Gdańsk (które popierało nazistów) i nienawiści do polskich patriotów.

W artykule „Magdalena Adamowicz: »Mąż będzie dobrym opiekunem miasta«” opublikowanym na rosyjskim portalu dla Polaków zacytowano słowa żony zamordowanego, która stwierdziła, że jej mąż ''„chciał, żeby to miasto było dla wszystkich”, że „będzie on dobrym opiekunem tego miasta” ''.

 

Czytelnicy rosyjskiego portalu dla Polaków mogą też przeczytać wywiad „Adamowicz był człowiekiem uśmiechniętym, oddychającym powietrzem wolności” przeprowadzony przez komentatora Agencji Sputnik Leonida Swiridowa z prawnuczką marszałka Rokossowskiego i dziennikarką "Rosyjskiej Gazety" Ariadne Rokossowską (według Tomasza Piątka autora tekstu z „Grzegorz Braun na zdjęciach z podejrzewanym o szpiegostwo Rosjaninem. Co ich łączy?” opublikowanego w „Gazecie Wyborczej” Leonid Swiridow „to rosyjski dziennikarz wydalony z Polski w grudniu 2015 r. Jego wydalenie zbiegło się z rozbiciem siatki GRU w Polsce).

 

Według Ariadny Rokossowskiej Adamowicz był „był wielkim zwolennikiem dialogu polsko-rosyjskiego”, krytykował zniesienie małego ruchu granicznego z Królewcem, „był zwolennikiem polsko-rosyjskiego pojednania”, „bez żadnego udawania, bardzo otwartym człowiekiem. Otwartym na ludzi, na jakieś nowe pomysły, na idee".

 

Rosyjska dziennikarka w wywiadzie dla Sputnika przypomniała, że Adamowicz powiedział jej, „że oni w Gdańsku, chcą przetłumaczyć polskie napisy na ulicach, w miejscach publicznych, na urzędach. Nie zmienić, lecz tylko przetłumaczyć na język rosyjski i umieścić koło tych napisów, aby goście, przybysze z Rosji, nie zgubili się w Gdańsku”.

 

Rosyjska dziennikarka wspominała też, że Adamowicz „oznajmił, że on w ogóle jest entuzjastą języka rosyjskiego, że w szkole uczył się rosyjskiego, kiedy nie było to popularne, ale uczył się ze swojej inicjatywy — nie dlatego, że musiał, lecz dlatego, że chciał. Wtedy, gdy nie było to modne. I w ogóle podczas tego wywiadu wyglądał na człowieka, który jest nastawiony na dialog”.

 

Z wywiadu można się też dowiedzieć, że Adamowicz był prześladowany przez polską prawicę za swoje prorosyjskie sympatie. Zdaniem prawnuczki Rokossowskiego Adamowicza „interesowało to, co się dzieje w Rosji, jak my coś odbieramy”.

 

Jak wspomina prawnuczka Rokossowskiego Adamowicz „kiedyśmy mówili o najbardziej poważnych rzeczach, to jego oczy się uśmiechały, bo on miał takie fantastyczne oczy, które uśmiechały się, nawet gdy on się nie uśmiechał. Bo on miał przyzwyczajenie do uśmiechu”. Zdaniem prawnuczki Rokossowskiego Adamowicz był „naprawdę, bez żadnego udawania, bardzo otwartym człowiekiem. Otwartym na ludzi, na jakieś nowe pomysły, na idee. […] Był absolutnie jakby człowiekiem innej formacji, człowiekiem innego świata”.

 

Pranuczka Rokossowskiego z zachwytem wspomina jak Adamowicz „o migrantach tak: „żeby oni do nas przyjeżdżali, bo mają takie prawo, bo każdy ma prawo chcieć lepszego życia, wykształcenia dla swoich dzieci, i my nie możemy odgrodzić się murem. Musimy przygotować nasze społeczeństwo do tego, że oni przyjadą i będą wśród nas i będą żyć tak, jak my"”.

 

Dla prawnuczki Rokossowskiego Adamowicz „był człowiekiem — uśmiechniętym, oddychającym powietrzem wolności. Człowiekiem, który wszędzie widział dobrych ludzi i nie widział żadnych złych zamiarów. [...] nie oczekiwał od ludzi zła”.

 

Sputnik uraczył też swoich czytelników tekstem „Czy atak na Adamowicza był motywowany politycznie?” autorstwa Stanisława Lewickiego, w którym autor przyrównał atak na Adamowicza do „ataku rolnika-rencisty na byłego prezydenta Wojciecha Jaruzelskiego”. W kontekście wtargnięcia na scenę mordercy Adamowicza publicysta przypomniał, że „nie tak dawno, w Bydgoszczy, doszło do próby zakłócenia występu słynnego Chóru Aleksandrowa, poprzez wtargniecie na scenę dwóch aktywistów politycznych”.

 

Na rosyjskim portalu dla Polaków Sputnik ukazał się też artykuł „Paweł Adamowicz: człowiek, który sprawił, że Rosjanie zakochali się w Polsce” autorstwa Andrieja Wypołzowa (redaktora naczelnego portalu NewsBalt), z którego można się dowiedzieć, że „od wczoraj mieszkańcy Kaliningradu składają kwiaty i znicze pod budynkiem Konsulatu Generalnego Polski na Kasztanowej Alei. „Gdańsk, jesteśmy z Tobą! Мы с вами»!" — napisano na kartce papieru w dwóch językach. Goździki, astry i róże kładą na śniegu, który tak naprawdę nie wiadomo skąd się wziął — zarówno w Kalinigradzie, jak i w Gdańsku nie było jeszcze porządnej zimy”.

 

Jak wspomina rosyjski publicysta „Nasz wielki przyjaciel” tak „Pawła Adamowicza wspominają mieszkańcy obwodu kaliningradzkiego”. W swoim artykule rosyjski publicysta stwierdził „Jak żartują moi znajomi, Gdańsk to przedłużenie Obwodu Kaliningradzkiego. Dlatego dla Rosjan z Kaliningradu śmierć Pawła Adamowicza jest pod wieloma względami osobistą stratą”.

 

Jak twierdzi rosyjski publicysta „odwiedzając Gdańsk widzę, że zadziwiająca transformacja, której dokonano tu przez ostatnie 20 lat, [Adamowicz] była możliwa właśnie dzięki temu, że ten młody człowiek rósł, mężniał i mądrzał razem ze swoim miastem”.

 

Według rosyjskiego publicysty „kiedy oficjalne władze w Warszawie zniżyły się do poziomu otwartej rusofobii, ludzie z Rosji wyraźnie widzieli, jak sprzeciwia się temu Gdańsk. I jesteśmy bardzo wdzięczni, że w Gdańsku nie zniesiono ani jednego pomnika żołnierzy Armii Czerwonej, a sam Adamowicz co roku — od 1995! — składał kwiaty na cmentarzu żołnierzy radzieckich, niezmiennie mówiąc dziennikarzom, że „nie wolno nam zapominać, iż to właśnie ZSRR i wszystkie jego narody poniosły największe straty w walce z nazizmem””.

 

Jak informuje rosyjski portal dla Polaków, Adamowicz miał rosyjskie korzenie - „jego babcia ze strony matki pochodzi z miasta Smorgonie na Białorusi, do tej pory mieszkają tam ich krewni. Ojciec Ryszard Adamowicz urodził się w Wilnie. Do Gdańska Adamowicze przeprowadzili się z Litwy od razu po II wojnie światowej w 1946 roku. Rodzice wspominali, że przyczyną tej faktycznej ucieczki był litewski nacjonalizm”.

 

Według rosyjskiego portalu dla Polaków „prezydent Gdańska uważał za swój rodzinny i historyczny obowiązek popularyzowanie języka rosyjskiego w Polsce. Przed Majdanem na Ukrainie, po którym mówienie o Rosji w dobrym tonie stało się niebezpieczne nawet dla prezydentów miast, Adamowicz chciał przetłumaczyć na język rosyjski jak najwięcej tablic i oznaczeń w miejscach publicznych Gdańska”.

 

Zdaniem rosyjskiego portalu dla Polaków „będąc (...) w Kaliningradzie Adamowicz stwierdził z zadowoleniem, że w Polsce można zaobserwować renesans zainteresowania nauką języka rosyjskiego”.

 

Adamowicz podczas wizyty w okupowanym przez Rosję Królewcu mówił „mieszkańcom Kaliningradu czystym językiem rosyjskim”, że powinni „być szczęśliwi”, że są „częścią wielkiej kultury rosyjskiej. Trzeba ją tylko eksponować. Obecnie Polska od nowa zaczyna poznawać Rosjan i na odwrót”.

 

Według rosyjskiego portalu dla Polaków po śmierci Adamowicza „pozostało jednak wspaniałe, tętniące życiem, nigdy nienudzące się miasto, zbudowane w ciągu dwóch dziesięcioleci przez ekipę Adamowicza. Miasto, które pokazuje nam, Rosjanom, że Polacy są tak naprawdę właśnie tacy jak w Gdańsku — otwarci, bliscy i po prostu podobni do nas. To miasto pozwala wierzyć, że przetrwamy okres ochłodzenia stosunków między naszymi krajami. Ogromna szkoda, że Paweł Adamowicz już tego nie zobaczy”.

 

Jan Bodakowski

Źródło: JB

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną