Witold Gadowski w zatoce San Francisco…

0
0
0
/ Jacek K. Matysiak

W samym środku w miarę “srogiej” kalifornijskiej zimy (na Diabelską Górę spadł nawet śnieg!), w dniu kiedy na Zatokę Św. Franciszka runął ulewny rzekomy Pineapple Express (to bzdura, te ulewy są zimne), w Polskim Ośrodku EBPAA w powiatowym miasteczku Martinez miało miejsce spotkanie z niezależnym dziennikarzem Witoldem Gadowskim i autorką Małgorzatą Fechner Puternicką. Mimo późnej pory (początek 18.30) na spotkanie zorganizowane w tzw. ostatniej chwili, w środku tygodnia przybyło ok. 50 Polaków z San Jose, Hayward, San Francisco i bliższych miasteczek. Gospodarzy reprezentował Adam Warda, słowa podziękowania należą się też Edmundowi Lewandowskiemu, który niezmordowanie elektronicznie spełniał rolę naganiacza.

Pierwsza wystąpiła autorka (“Magnum”) i blogerka (Salon24) Małgorzata  Fechner Puternicka, powiedziała kilka słów o sobie, o swoich przykrych doświadczeniach z pozycji właściciela biznesu (popularna fabryka lodów) w Gdańsku i beznadziejnej walce z układem mafii rządzącej w mieście. Relacja (z dreszczykiem) z tych zmagań zakończona koniecznością pozbycia się dochodowego biznesu jest w książce.

Nawiązała też do swojej misji wypełnienia niespełnionego projektu, testamentu Anny Walentynowicz, którym jest próba upamiętnienia tragicznego losu polskich dzieci wywiezionych w czasie II wojny światowej na Syberię (z przyległościami). Otóż chodzi o ideę pomnika “Kaziuni”, polskiej 4-letniej sierotki, dziewczynki opisanej jeszcze przez słynną Hankę Ordonównę. Nasi goście rozmawiali już kilka dni wcześniej z Mistrzem Andrzejem Pityńskim (syn Żołnierzy Niezłomnych), który podjął się zaszczytnego zadania zaprojektowania i wykonania takiego pomnika. Wkrótce nasi goście rozpoczną też zbiórkę na ten zaszczytny cel.

Witold Gadowski z wykształcenia psycholog (UJ) w świecie polskich dziennikarzy i autorów jest niewątpliwie postacią nietuzinkową.  Para się również literaturą i poezją,  ale polskiemu odbiorcy najczęściej kojarzy się z telewizyjnym dziennikarstwem śledczym, oraz dokumentem wojny (korespondent wojenny) i świata przestępczego. Gadowski emanuje powagą i zadumaniem będącym jakby wrotami do ambitnego i bogatego życia wewnętrznego artysty, wszystko to spięte jest  swoistym prawie chłopięcym wdziękiem. Jest niewątpliwie człowiekiem pasji, czego daje wyraz wędrując po tajemniczych, mrocznych i często niebezpiecznych ścieżkach, które przebywa, aby dotrzeć do pożądanej przez niego i jego odbiorców PRAWDY.

Wydaje się też, że nie brak mu ambicji politycznych, dwukrotnie startował do Sejmu (1991, 1993), a w latach 2000-2002 był rzecznikiem prezydenta m. Krakowa  A. Gołasia.  Później jednak zajął się uczciwą pracą, w 2010 r. został dyrektorem TVP1, a nawet wykładał reportaż na Uniwersytecie Papieskim Jana Pawła II. W 2016 prowadził w TV1 popularny program “Łowca smoków”, czym najwidoczniej nie był zachwycony (wegetarianin?) prezes TVP Jacek Kurski, który pokazał mu drzwi. Obecnie Gadowski ma poranny program w “Radiu WNET”, również prowadzi w miarę na bieżąco interesujący tele-blog  “Komentarz Tygodnia”...

Nasz gość, który jest wiceprezesem Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich, za swoją pracę w wielu kierunkach i dziedzinach otrzymał wiele nagród i wyróżnień tak w Kraju jak i za granicą i posiada szeroko rozpoznawalny dorobek. Gdyby chciał swoje odznaczenia “na sobie” zamieścić wyglądałby jak wytapetowany odznaczeniami generał z Korei Północnej...

Gadowski ma dużą sławę korespondenta wojennego od Kosova do Syrii, w której ciągle bywa nagłaśniając w swoich reportażach, książkach i filmach okropności wojny i cierpienia miejscowych chrześcijan. W swoich książkach wydobywa na światło dzienne brudne interesy działających na pograniczu polityki i biznesu polskie i międzynarodowe mafie (“Wieża Komunistów”, 2012 r.),  w książce “Smak wojny”, (2013 r.) opisuje sytuację i życie w ogarniętym wojną domową Kosovie. W najnowszej książce “Szlag trafił”  autor wysyła swojego bohatera (Andrzej Brenner) tym razem do Smoleńska, właśnie 10 kwietnia 2010 r… Książka ukazała się na rynku wydawniczym, ale to co goście przywieźli rozeszło się jak świeże bułeczki i dla nas jej oczywiście zabrakło. Zniknęła szansa na dobrą lekturę z dedykacją Autora...

W swoim wystąpieniu do Polonii Zatoki Św. Franciszka gość odnosząc się z wyrozumieniem do głosów niezadowolenia Polaków z coraz bardziej kulejącego programu naprawy Państwa Polskiego w wydaniu PiS i jego koalicyjnych sojuszników, zaadresował rodzący się dylemat  nadchodzących wyborów. Zaznaczył, że chęć dania klapsa PiS owi, może zaowocować dojściem do władzy PO.  Powstaje pytanie, czy zdajemy sobie sprawę z takich konsekwencji i czy naprawdę tego chcemy?

Według Gadowskiego w dzisiejszej Polsce nie ma klasycznego podziału na prawicę i lewicę. Raczej wyborcy dzielą się na niepodległościowców i kosmopolitów. Ci pierwsi, którzy chcą Niepodległej Polski i interesuje ich wzmocnienie państwa i jego instytucji to część elektoratu PiSu (socjaliści i chadecy) i narodowcy. Kosmopolici albo zwątpili w możliwość zbudowania niepodległego państwa, albo dla dobra swoich interesów chcą się pozbyć ciężaru budowania niepodległości i chcą po prostu być europejczykami (SLD, PSL, PO, Nowoczesna, Wiosna, Teraz, Razem). Mówca podkreślił, że te podziały wywodzą się jeszcze z PRL-u, kiedy był podział na Żydów (kosmopolici) i Chamów (narodowi komuniści Moczara, Poręby, płk. K. Ćwójdy).

Powstaje pytanie, gdzie w tym wszystkim jest dzisiejszy rządzący Polską obóz, szczególnie z zaskakującymi pomysłami prezydenta A. Dudy typu budowania pomnika byłemu premierowi Mazowieckiemu? Trzeba by zacząć od tego, że Polska w reformie i transformacji okrągłostołowej została skolonizowana. Handel jest w rękach kapitału niemieckiego, francuskiego, angielskiego i portugalskiego, co stwarza trudności dla rynku zbytu dla polskiej wytwórczości i polskiego rolnictwa.  Media w Polsce to głównie kapitał niemiecki, ale też rosyjski i amerykański. Upadającą Gazetę Wyborczą podpiera George Soros, który aby zdobyć więcej polskich dusz chce “dokupić” Radio “Zet”. TVN, POLSAT w pocie czoła pracują dla opcji kosmopolitycznej.

W polityce zagraniczna dostaliśmy się pod sojusznicze gąsienice sprawnie uzależniającego nas pojazdu amerykańskiego z ciągle uwierającą nas  izraelską wkładką. Skutecznie nową modę i kreacje forsuje nam tandem ambasadorski Mosbacher-Azari, w tej konkurencji slalomem zjeżdżamy  w coraz to mniej ciekawe pejzaże...

W tak istotnej dla zachowania naszej tożsamości polityce historycznej dygoce prostujący plecy i zewsząd atakowany  IPN. Zapominamy dni naszej chwały, coraz częściej dostęp do ucha decydentów opanowują wyrosłe znikąd muchomory typu szeregowy armii izraelskiej (paratrooper) Johnny Daniels. Jeszcze mamy polski bank centralny (NBP), ale sekta kosmopolitów chce euro drukowanego we Frankfurcie n/Menem. Rząd PiSu wykonuje pewne zabezpieczające ruchy takie jak przejęcie PEKAO SA, które winny być kontynuowane na większą skalę w wielu dziedzinach jeśli chcemy być państwem niepodległym.

Bezsprzecznie  od 2015 r. PiS zrobił sporo, jednak ostatnio wchodzi w jakieś dziwne i niebezpieczne kompromisy wprost kupując obce wpływy (JP Morgan). Jednak do pozytywnych aspektów należy uszczelnienie rynku, gdzie ocalono ponad 20 mld zł, to dobry ruch na początek. Innym pozytywnym akcentem działań rządu jest praca na połączeniem Orlenu i Lotosu co winno zapewnić wiodąca rolę w ty sektorze na rynku środkowoeuropejskim. Ale jest też bezwstydne bezhołowie, Polska utopiła (KGHM) kupując dziurę w ziemi w Kanadzie (bez pozwolenia na eksploatację!) i jakoś nie poleciały głowy i jest przeraźliwie cicho…

Dla wielu prawych, patriotycznych Polaków ostatnio zniesmaczonych decyzjami i zachowaniami obozu rządzącego wyłania się zasadnicze pytanie, czy w Polsce jest opcja, która potrafi sprawę niepodległości ponieść dalej? Czy możemy zrezygnować z PiS?

Na koniec wypowiedzi Autor wspomniał o swojej ostatniej, właśnie wydanej powieści “Szlag trafił” nawiązując do beznadziejnego porzucenia drogi prowadzącej do konkluzji, bez rezultatu badań w sprawie niesamowitej tragedii jaka wydarzyła się pod Smoleńskiem 10 kwietnia 2010 r. Podkreślił, że osobiście czeka na raport fachowca badającego tę tragedię w USA prof.  Wiesława Biniendę z uniwersytetu w Akron, w stanie Ohio.

Gadowski podkreślił zachodzące niekorzystne zjawisko centralizacji zachodzącej w Polsce porównując budżet Warszawy (18 mld zł) do budżetu Krakowa (5 mld zł). Zauważył, że m.in. osierocenie budżetowe mniejszych ośrodków w Polsce przyczyniło się również do emigracji ok. 4 mln zwykle młodych Polaków, którzy teraz pomnażają dochód narodowy innych państw. dobrze, że chociaż PiS zdecydował się na pomoc polskim rodzinom i dzieciom wdrażając program 500+, które to środki za poprzedniego rządu (PO, PSL) były rozkradzione.

Mówca odnosząc się do licznych pytań i wypowiedzi z sali wskazał, że to właśnie przed amerykańską Polonią obecną w centrum supermocarstwa, stoi ogromne wyzwanie aby lepiej się zorganizować (naśladując poprzednie pokolenia Polonusów) tak, aby wywierać nacisk na ośrodki decyzyjne w amerykańskiej polityce na odcinku polskim. Dodał, że Polonii należy się miejsce w polskim Sejmie, dlatego w Kraju potrzebna jest odpowiednia zmiana ordynacji wyborczej umożliwiającej taki stan rzeczy.  Rzucił pomysł zakupienia budynku w Warszawie, który stałby się jej swoistą ambasadą w Warszawie.

Odnosząc się do niedawnego skandalu związanego z ograniczaniem praw polskich rodzin więźniów w obozie Auschwitz pragnących upamiętnić polskie ofiary, Gadowski zapowiedział zorganizowanie marszu polskiego w celu uczczenia polskich ofiar w Auschwitz, najpierw zorganizowanego przecież do wyniszczenia polskich elt.

Autor  odniósł się do szalejącej cenzury w mediach społecznościowych i zapowiedział prace nad stworzeniem polskiego YOUTUBE obejmującego (w języku polskim i angielskim) zagadnienia polityczne, publicystykę, kulturę, historię i muzykę. Bez cenzury!

Odpowiadając na pytania dziennikarz omówił swoje boje z koncernem Axel Springer, który pozwał go za ujawnienie prawdy o jego hitlerowskich ojcach założycielach, sprawa jest odroczona, ale w toku.

Na pytania o czyhające niebezpieczeństwa w życiu korespondenta  wojennego, oraz reportera tropiącego akty świata przestępczego Autor wspomniał kilka przypadków sytuacji z których ledwo uszedł z życiem. Jednym takim przypadkiem był kontrakt mafii mokotowskiej na jego (i jego kolegi) głowę, kiedy w USA tropił szlak narkotykowy do Polski. Innym razem przywołał sytuację z pogrążonej w wojnie Syrii, gdzie pewnie dzięki “Opatrzności Bożej” spóźnił się na zorganizowane spotkanie w lokalnym domu kultury, który 15 minut po zapowiedzianym wcześniej spotkaniu wyleciał w powietrze razem z jego niedoszłymi słuchaczami.

Gadowski zapytany o styl i poziom życia atakowanego zewsząd przez lewicę ojca Rydzyk podkreślił, że będzie stronniczy ponieważ zna zakonnika i niestety, ale nie może potwierdzić ogromnej większości obiegowych złośliwych plotek, gdyż o. Rydzyk żyje skromnie i działa bardzo skutecznie z tym, że dla Polski…

Dalej Autor nawiązał do współczesnych teorii spiskowych charakteryzując przepychanki wyróżniających się potężnych graczy na deskach światowego teatru. Zauważył, że dla kabalistów świat jest jak źle zrośnięta noga, trzeba ją koniecznie na nowo złamać, aby była sprawna. Odniósł się też do polskiego mesjanizmu w odróżnieniu od żydowskiego mesjanizmu ludzi wybranych i innych wizji apokaliptycznych związanych z końcem świata. polski mesjanizm jest misją ludzi skazanych na niesienie na zewnątrz wartości.

Na koniec (późna pora, a następnego dnia do pracy) redaktor Witold Gadowski zapowiedział powrót w nasze progi we wrześniu już (też wreszcie z książkami!) z nowym filmem nad którym jeszcze pracuje obrazującym życie chrześcijan prześladowanych przez wojowniczy islam: “Święci z Doliny Niniwy”...

Na czy spotkanie zakończyło się prywatnymi pogaduszkami i intensywna sesją zdjęciową z naszymi gośćmi. Ja, żeby zostać lepiej zapamiętany ofiarowałem gościom skrzyneczkę pomarańczy i cytryn z mojego ogrodu. Mam nadzieję, że pójdą im w smak, tak jak uczestnikom spotkanie z naszymi wspaniałymi gośćmi…

Następnego dnia nasi goście pod opieką Adama Wardy w ulewnym deszczu zwiedzali San Francisco, aby następnie samochodem udać się w długą wielogodzinną podróż do Los Angeles.

 

Jacek K. Matysiak                                                                                                                     Kalifornia, 2019/02/16

Źródło: Redakcja

Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną