Ukraińcy nacjonaliści w Kijowie biją się z policją

Wczoraj w centrum Kijowa doszło do zamieszek wywołanych przez ukraińskich nacjonalistów w ramach tak zwanego dnia gniewu. W ten sposób chcieli oni "zaprotestować przeciwko korupcji w ukraińskim przemyśle zbrojeniowym", w którą osobiście może być zamieszany prezydent Petro Poroszenko. O czym już pisaliśmy: https://prawy.pl/101251-czy-banderowski-prezydent-poroszenko-wraz-z-kolega-okradal-wlasna-armie/ Są ranni. Zarówno demonstranci, jak i blokujący pochód policjanci.
Wczoraj tłum działaczy skrajnie nacjonalistycznego Korpusu Narodowego, czyli "Nackorpusu" ruszył pod siedzibę administracji prezydenta Petra Poroszenki przy ulicy Bankowej w Kijowie. Kiedy na ich na drodze stanęli funkcjonariusze ukraińskiej policji doszło zamieszek. Obie strony użyły gazu pieprzowego. MSW Ukrainy poinformowało o wszczęciu kilku spraw karnych w sprawie ataków na funkcjonariuszy policji. Ucierpiało trzech policjantów, jeden z nim trafił do szpitala.
Wybór pomiędzy mołdawskim Żydem Petrem Poroszenko, a ukraińskimi nacjonalistami opierającymi się na "sławie" ludobójców z OUN-UPA jest wyborem pomiędzy dżumą, a cholerą. Zwłaszcza, że obie strony nawzajem nazywają się ruską agenturą. Dodajmy, że nie bez powodu. Jednak do czasu zakończenia wyborów prezydenckich na Ukrainie jeszcze nie jedno na wierzch wypłynie.
Źródło: twitter