PiS narzucił nowe o wiele lepsze reguły gry politycznej

Moja tradycja polityczna to narodowa demokracja, konserwatyzm, przywiązanie do tradycyjnego katolicyzmu, poparcie dla wolnego rynku. Mam więc odmienne poglądy polityczne od głównych aktorów na polskiej scenie politycznej, w tym i od Prawa i Sprawiedliwości, które z mojego prawicowego punktu wiedzenia jest partią lewicową, i w kwestii relacji gospodarczych, i w kwestii tożsamości politycznej.
Cechą prawicowej tożsamości politycznej jest realizm, który przeciwdziała mentalności korporacyjnej – demonizowaniu przeciwników politycznych i idealizowaniu przedstawicieli własnych środowisk. Choroba mentalności korporacyjnej nakazuje zawsze i wszędzie w swoich przeciwnikach dostrzegać tylko zło. Przykładem tego jest sprzeczne z faktami demonizowanie narodowców czy wolnościowców przez media proPiSowskie i demonizowanie zwolenników PiS przez media narodowe i wolnościowe. Choć jedno czy drugie środowisko ma często podobne poglądy.
Nie głosowałem na PiS i wiele działań partii Kaczyńskiego oceniam negatywnie, nie przeszkadza mi to jednak w dostrzeganiu tych takich działań PiS, jakie są moim zdaniem pozytywne. Moim zdaniem ogromną zasługą partii Kaczyńskiego jest to, że narzuciła ona nowe reguły gry w polskiej polityce.
PiS uświadomił Polakom, że jak politycy chcą, to mogą działać na rzecz obywateli, że od polityków można oczekiwać spełnienia obietnic. To zresztą jest jednym z powodów histerycznej nienawiści polityków Unii Europejskiej wobec PiS. Od dekad standardem polityki, nie tylko w III RP, ale również w Unii Europejskiej, było to, że polityka była tylko teatrem, politycy coś tam obiecywali i swoich obietnic nie realizowali, bo ich zdaniem nic nie można było zrobić. PiS pokazał, że można wywiązać się ze swoich obietnic (nie oceniając czy skutki były negatywne, czy pozytywne).
Takie działania PiS naruszyły reguły gry w polityce polskiej i europejskiej, i dlatego PiS traktowany jest przez Unie Europejską jaka zaraza, która może skłonić i wyborców z zachodu do wymuszenia na politykach w swoim kraju realizacji obietnic i działania na rzecz wyborców – gdy do tej pory politycy z UE mieli komfort, nie musieli dbać o wyborców (bo wyborcom wmówiono, że polityk nie może zmienić rzeczywistości) i mogli się skupić na doglądaniu interesów swoich sponsorów z międzynarodowych korporacji, i wprowadzaniu przepisów szkodliwych dla obywateli. Establishment z zachodu boi się, że wyborcy na zachodzie mogą dostrzec PiS i też mogą zażądać od polityków realizacji obietnic.
PiS uświadomił Polakom, że poprzez aktywność polityczną, uczestnictwo w wyborach mają realny wpływ na politykę. Taka sytuacja jest wyjątkowo niewygodna dla establishmentu, bo odbiera mu suwerenność i czyni z niego zakładnika wyborców (do tej pory establishment nie czuł się sterroryzowany wolą wyborców). Taka sytuacja to rewolucyjne rozbicie społeczeństwa kastowego, odebrania braminom ich dominującej pozycji, co rodzi w braminach wyjątkową frustrację i nienawiść nie tylko do PiS, ale też to biedoty, do polskich czarnuchów, którzy buntują się przeciwko euro apartheidowi.
Przed czasami PiS, w III RP (tak jak w Unii Europejskiej), polityka była rytuałem, w którym, na scenie politycznej, grano tę samą sztukę, w której co najwyżej zmieniała się obsada. Do czasów PiS wybory polityczne nie powodowały zmiany życia Polaków, bo wszystkie partie realizowały tę samą politykę.
Nie można więc ukrywać, że PiS uwiarygodnił politykę w oczach Polaków. Co ciekawe zmiana była tak rewolucyjna, że antyPiS nie jest w stanie się do niej dostować (i os kilku lat jest zagubiony na scenie politycznej, chcą, by było tak jak kiedyś). Co jeszcze ciekawsze, zmiana ta jest zagrożeniem i dla samego PiS — by utrzymać zaufanie Polaków, PiS musi dalej wywiązywać się z kontraktu, jaki zawarł z wyborcami.
Demokratyczny charakter PiSowskiej rewolucji jest zagrożeniem dla establishmentu Unii Europejskiej, który nie ma żadnego mandatu demokratycznego dla swojej działalności – swoje prawo do władzy wywodzi z własnego przeświadczenia o swojej elitarności (podobnie jak to robią monarchiści, faszyści czy rasiści). Instytucje Unii Europejskiej bezpodstawnie roszczą sobie wyższość wobec narodowych instytucji pochodzących z demokratycznych wyborów. Demokratyczne reguły gry, które przypomniał wyborcom PiS, do tej faszystowskiej z ducha Unii Europejskiej absolutnie nie pasują.
Stoję na stanowisku, że Polska potrzebuje prawicy narodowej i wolnościowej. Powstaje ona od dekad w bólach i powstać nie może (przede wszystkim dlatego, że liderom na prawicy obcy jest duch społeczeństwa obywatelskiego głoszony przez narodową demokrację, a bliski jest duch elitaryzmu monarchistycznego lub faszystowskiego).
Prawica w Polsce odegra znacząca rolę polityczną, gdy w oparciu o tradycję narodowodemokratyczną, zacznie realistycznie dostrzegać procesy w polskiej polityce, i będzie w stanie wykorzystać bardziej demokratyczne reguły gry, które narzucił na polskiej scenie politycznej PiS.
Jan Bodakowski
Źródło: JB