Kolejny polski supermarket zniszczony w Holandii! Ogromna eksplozja

Konflikt dyplomatyczny pomiędzy Polską i Holandią na forum Unii Europejskiej nie jest jedynym wydarzeniem, o którym mówi się w ostatnich dniach w kontekście obu krajów. W sobotę o 4:30 rano w polskim supermarkecie w centrum handlowym De Beverhof w Beverwijk doszło do eksplozji. Atak na ten konkretny sklep przeprowadzono już drugi raz, wcześniejszy miał miejsce miejsce 8 grudnia. Służby alarmują że to już czwarty przypadek dewastacji polskiego sklepu w Holandii w ciągu tygodnia.
Mimo że holenderska policja nie podała informacji o ofiarach, to jednak ostatni wybuch spowodował większe zniszczenia, niż poprzedni. Wcześniej w pobliżu miejsca zdarzenia spłonął samochód. Służby podkreślają, że obie sprawy mogą być ze sobą powiązane.
O ponownym ataku na supermarket poinformowała miejscowa policja. W mediach społecznościowych pojawiły się też nagrania z miejsca zdarzenia.
Weer een Explosie bij Poolse supermarkt #Beverwijk #beverhof #noordholland pic.twitter.com/tbxDDz5EBa
— Tusita (@LaTusaVF) December 12, 2020
- Holenderska policja poinformowała o zniszczeniu fasady sklepu, na ulicy leżał gruz. - Zniknęła cała fasada, uszkodzenia są znaczne - powiedział jeden z funkcjonariuszy cytowany przez holenderskie media, które cytuje portal Onet.pl.
W tym samym sklepie doszło już do eksplozji w nocy z wtorku na środę. Według służb tym razem szkody są większe, bo fala powstała na skutek eksplozji uszkodziła także wnętrze centrum handlowego.
Wcześniej policja otrzymała zgłoszenie, że w pobliżu miejsca wybuchu płonie samochód. Możliwe, że obie sprawy są ze sobą powiązane. Służby sprawdzają teraz, czy w pobliżu miejsca zdarzenia nie ma innych materiałów wybuchowych. Do poprzedniego wybuchu przed tym samym sklepem doszło w środę około godziny 5:15. Atak uszkodził fasadę supermarketu i pozostawił gruz leżący po drugiej stronie ulicy.
Nu online: Explosie bij Poolse supermarkt in de Beverhof Beverwijk - https://t.co/hB3BUexNxs pic.twitter.com/MKHH9cDxaV
— Team 112ijmond.nl (@112ijmond) December 9, 2020
Nikt nie został ranny w żadnej z poprzednich eksplozji. Właścicielem dwóch z trzech sklepów, w których doszło do wybuchów jest Mohamad Mahmoed, który jest przekonany, że sprawcy celowali w niego i w eksplozjach nie ma przypadku. Nie wie jednak, kto może stać za atakami.
Wiele polskich supermarketów w Holandii, w tym Mahmoeda, działa pod nazwą Biedronka, ale nie mają one nic wspólnego z dużą siecią supermarketów o tej nazwie w Polsce. Nazwa nie jest znakiem towarowym i dlatego może być używana przez wszystkich.
7 grudnia eksplozje zniszczyły dwa polskie supermarkety w różnych miastach. Pierwszy został zgłoszony tuż po 3 nad ranem na Ophelialaan w Aalsmeer w północnej Holandii po tym, jak wybuch wstrząsnął okolicą. Świadkowie powiedzieli ratownikom, że po początkowej eksplozji nastąpiło kilka mniejszych huków.W oświadczeniu straży pożarnej potwierdzono, że supermarket, rezydencja i zaparkowany samochód zostały całkowicie zniszczone. Podczas akcji ewakuowano kilka domów nad sklepem.
Drugie zdarzenie miało miejsce w Heeswijk-Dinther około godziny 4:15. Według oficera dyżurnego ładunek wybuchowy utknął na oknie polskiego supermarketu, po czym nastąpił wybuch.
Na ulicy było wiele odłamków szkła i innych śmieci. Eksplozja spowodowała również uszkodzenia okolicznych sklepów. Poważnie zniszczona została także restauracja i drogeria po drugiej stronie ulicy.
– Uważamy, że ostatnie ataki na sklepy z polskimi produktami nie były wymierzone ani przeciwko Polakom, ani przeciwko polskiej społeczności w Niderlandach – powiedziała Deutsche Welle Wendy Boudewijn, rzeczniczka departamentu Policji Holandii Północnej po wcześniejszych atakach na polskie supermarkety.
– Polska społeczność jest zaniepokojona i doskonale to rozumiemy; mogę jedynie uspokoić, że nie sądzimy, żeby ataki na sklepy były wymierzone w Polaków. Oczywiście dochodzenie nadal trwa, mamy kilkoro świadków, poszukujemy kolejnych, sprawdzamy również nagrania z kamer monitoringu – powiedziała Boudewijn. Rzeczniczka dodała też, że policja zwiększyła patrole w okolicy polskich marketów.
– Nie jesteśmy oczywiście w stanie monitorować ich przez 24 godziny na dobę i siedem dni w tygodniu, ale zwracamy większą uwagę na wszystkie podejrzane zachowania, apelujemy również do mieszkańców, żeby dzwonili na 112 natychmiast, jeśli zauważą coś nietypowego – dodała rzeczniczka. Jej słowa to odpowiedź na zaniepokojenie właścieli polskich supermarketów.
– Mój sklep jest całkowicie zniszczony. Jestem w szoku. Nie wiem, kto to zrobił i dlaczego – powiedział w rozmowie z lokalnym radiem Omroep Brabant Shwana Rabati, właściciel marketu. Sklep w Heeswijk-Dinther prowadził dopiero od stycznia, ale przyznał, że razem z rodziną i przyjaciółmi prowadzi markety z polskimi produktami także w innych miejscowościach, w tym w Uden, Oss, Almere, Weert i Nistelrode.
PZ
Źródło: Onet.pl, noordhollandsdagblad.nl, Deutsche Welle, Twitter
Źródło: redakcja