Ks. Franciszek Blachnicki – „gwałtownik królestwa Bożego”

„Gwałtownikiem królestwa Bożego”, „gorliwym apostołem nawrócenia i wewnętrznej odnowy człowieka”, „wielkim duszpasterzem młodzieży” tak nazywał księdza papież Jan Paweł II.
W marcu przypadła setna rocznica jego urodzin. Ks. Blachnicki przyszedł na świat 24 marca 1921 r. w Rybniku w wielodzietnej śląskiej rodzinie. Mówił o sobie, że w młodości był osobą niewierzącą. Wprawdzie chodził do kościoła, ale jedynie po to, aby swoim zachowaniem nie gorszyć kolegów z drużyny harcerskiej.
W 1940 r. został aresztowany i wywieziony do Auschwitz. Przebywał tam przez 14 miesięcy, a potem został przewieziony do aresztu śledczego w Zabrzu, a następnie do Katowic. Za działalność konspiracyjną został skazany na karę śmierci przez ścięcie gilotyną. W celi śmierci przeżył nawrócenie. Niespodziewanie w sierpniu 1942 r. wyrok śmierci został zamieniony na karę 10 lat ciężkiego więzienia, którą miał odbyć po zakończeniu wojny. Był więźniem niemieckich obozów pracy.
Po wojnie zgłosił się do Śląskiego Seminarium Duchownego w Krakowie. Święcenia kapłańskie otrzymał w 1950 r. Po wyświęceniu, przez prawie rok przebywał w Niepokalanowie i tam zgłębiając nauki św. Maksymiliana Kolbego, dojrzewał do zorganizowania krucjaty społecznej przeciwalkoholowej. W 1957 r. powstała Krucjata Wstrzemięźliwości. 100 tys. ludzi ślubowało wówczas całkowitą absencję alkoholową. Przeszkadzało to władzom komunistycznym, które zlikwidowały krucjatę, a ks. Blachnickiego aresztowano w 1961 r. Osadzono go w tym samym katowickim więzieniu, w którym odbywał karę w latach wojennych. Mówił, że ten okres był dla niego czasem łaski, w którym medytował i modlił się. To wówczas pisał: „W dzisiejszym świecie nie ostoi się katolicyzm połowiczny, a nawet tzw. głębszy, intelektualny, ale paktujący ze światem w stylu „Tygodnika Powszechnego”. To wszystko utonie w morzu nowoczesnego pogaństwa. Ostoi się tylko katolicyzm pełny: autentyczny, nadprzyrodzony. Trzeba zdecydować się być świętym”.
Gdy wrócił na wolność, rozpoczął studia na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Później zajął się tam pracą dydaktyczno-naukową. W 1967 r. został Krajowym Duszpasterzem Służby Liturgicznej. Przy wsparciu kard. Karola Wojtyły ruch oazowy działał bardzo prężnie.
Gdy w kraju wprowadzono stan wojenny, ks. Blachnicki był w Rzymie. Poszukiwano go listem gończym pod zarzutem zdrady kraju. Nie mógł już wrócić do kraju. Przebywał w polskim ośrodku Marianum w Calsbergu na terenie RFN. To tam rozszerzał ruch oazowy poza terenami Polski. Powstało Międzynarodowe Centrum Ewangelizacji Światło-Życie oraz wydawnictwo i drukarnia Maximilianum. Dla Polaków emigrantów powołał do życia Chrześcijańską Służbę Wyzwolenia Narodów. Organizował międzynarodowe sympozja i Marsze Wyzwolenia Narodów. W ten sposób chciał, aby zagranica wiedziała, jaki reżim komunistyczny panuje w Polsce.
Jego działalność zwróciła uwagę nie tylko służb PRL, ale także Stasi. Śledziło ją także CIA i inne agentury zachodnie. To wówczas w jego otoczeniu znalazło się małżeństwo Gontarczyków. Kierowali wydawnictwem, a Jolanta Gontarczyk została nawet prezesem Chrześcijańskiej Służby Wyzwolenia Narodów. Andrzej Gontarczyk był doradcą ks. Blachnickiego.
Gdy ks. Blachnicki zorientował się, że jego najbliżsi współpracownicy są szpiegami PRL, odbył z nimi dramatyczną rozmowę, po której nagle zmarł. Stało się to 27 lutego 1987 r. Podejrzewano, że został otruty. W 2006 r. umorzono w tej sprawie śledztwo. Obecnie Instytut Pamięci Narodowej rozpoczął nowe śledztwo. Jeżeli zabójstwo ks. Blachnickiego zostanie udowodnione, to będzie ono traktowane jako zbrodnia komunistyczna, rozpatrywana w kategorii zbrodni przeciwko ludzkości.
Działalność ks. Blachnickiego pociągnęła za sobą ogromne rzesze ludzi w Ruchu Światło-Życie i w Krucjacie Wyzwolenia Człowieka, a także we wspólnotach w Domowym Kościele. Ks. Blachnicki jest także duchowym patronem Instytutu Niepokalanej Matki Kościoła – żeńskiej wspólnoty życia konsekrowanego oraz Wspólnoty Chrystusa Sługi i Stowarzyszenia „Unia Kapłanów Chrystusa Sługi”.
W 2015 r. papież Franciszek podpisał dekret o heroiczności cnót. Oznacza to, że ks. Blachnickiemu przysługuje tytuł czcigodnego Sługi Bożego. Trwa także jego proces beatyfikacyjny. W swoim pamiętniku napisał, że jest gotów umrzeć za Kościół.
Był profetykiem. Już w okresie głębokiego komunizmu lat osiemdziesiątych, przestrzegał przed nowym zniewoleniem, który niesie ze sobą konsumpcjonizm zachodni. Określił go jako nową formę zniewolenia ludzi przez pieniądz. „Prawie każdy człowiek tutaj jęczy pod jarzmem długów. I oto bezlitosny system komputerów i banków. Nikt nie ujdzie przed tą potęgą”.
Był znienawidzony przez władze PRL za wielki wpływ na wychowanie młodzieży przez Ruch Światło-Życie, za kształtowanie umysłów w duchu chrześcijańskim i patriotycznym.
Jakże potrzebny jest nam nowy ks. Blachnicki, który poprowadziłby młodzież ku nowym wyzwaniom, pokazał im atrakcyjność życia chrześcijańskiego we współczesnym świecie. Odwrócenia się od nowoczesnych lewackich teorii, które chcą zbudować świat na nowych zasadach hedonizmu, pustki duchowej i zniewolenia przez pieniądz.
Iwona Galińska
Źródło: prawy.pl