Państwo Islamskie i Al.-Kaida planują OGROMNE zamachy!

0
0
0
/ stock

- Jesteśmy przekonani, że Państwo Islamskie (IS) i Al-Kaida w Afganistanie zamierzają przeprowadzać ataki poza tym krajem, naszym celem jest temu zapobiec - powiedział we wtorek w Kongresie USA zastępca ministra obrony ds. politycznych Calin Kahl.

"Wspólnota wywiadu ocenia obecnie, że zarówno Państwo Islamskie Prowincji Chorasan (IS-Ch), jak i Al-Kaida mają zamiar przeprowadzać zewnętrzne operacje, włącznie z atakami na USA, ale żadna (z tych organizacji) nie jest jeszcze w stanie tego zrobić" - poinformował Kahl. Wyjaśnił, że IS-Ch może uzyskać zdolność do przeprowadzania "zewnętrznych ataków" w ciągu sześciu do 12 miesięcy, a Al-Kaida potrzebuje na to "rok lub dwa". Talibowie są zaniepokojeni tym, że Afganistan może stać się bazą wypadową dla organizacji terrorystycznych, z której przeprowadzane będą ataki poza tym krajem. To, czy będą oni w stanie skutecznie walczyć z IS, okaże się w przyszłości - oznajmił Kahl.

 

Poinformował też, że administracja USA jest w kontakcie ze 196 Amerykanami, którzy są gotowi wyjechać z Afganistanu, a pozostałych 243 nie chce opuścić tego kraju. Odkąd w sierpniu talibowie przejęli władzę w Afganistanie, Państwo Islamskie przeprowadziło serię śmiertelnych ataków wymierzonych głównie w służby bezpieczeństwa talibów, przedstawicieli mniejszości religijnych i szyickie obiekty kultu. W październiku organizacja ta wzięła na siebie odpowiedzialność za dwa zamachy bombowe na północy i południu kraju, w których zginęło łącznie co najmniej 100 osób. Pod koniec sierpnia Pentagon zapewnił, że ma wystarczające zdolności bojowe, by bronić się i przeprowadzić konieczne operacje w Afganistanie przeciw Państwu Islamskiemu Prowincji Chorasan (IS-Ch).

 

Tymczasem w wyniku przeprowadzonego w piątek ataku amerykańskiego drona w północno-zachodniej Syrii zginął Abdul Hamid al-Matar, jeden z liderów Al-Kaidy - poinformował rzecznik Dowództwa Centralnego (CENTCOM) major John Rigsbee. Uderzenie lotnictwa USA nastąpiło dzień po ataku na bazę w al-Tanf, gdzie stacjonują amerykańscy żołnierze. Do ataku amerykańskiego lotnictwa doszło w pobliżu miasta Tall Abjad (kurd. Girê Spî) w muhafazie Ar-Rakka, przy granicy z Turcją. Al-Matar był związany z grupą Hurras el-Din (Straż Religii).

 

"Atak lotnictwa USA w północno-zachodniej Syrii pozbawił życia wyższego dowódcę Al-Kaidy Abdula Hamida al-Matara" - przekazał major Rigsbee. Dodał, że "nie ma żadnych doniesień wskazujących na ofiary śmiertelne i rannych wśród ludności cywilnej". "Al-Kaida wykorzystuje Syrię jako bezpieczną przystań pozwalającą na odbudowę potencjału zbrojnego, koordynację działań z innymi grupami i planowanie nowych akcji. Dodatkowo północna Syria jest miejscem wypadowym w atakach prowadzonych w Iraku i innych krajach regionu" - zaznaczono w oświadczeniu CENTCOM. W ocenie Pentagonu wraz likwidacją wysokiego dowódcy Al-Kaidy znacząco osłabła możliwość planowania napaści, które zagrażałyby obywatelom USA, partnerom Stanów Zjednoczonych i niewinnym obywatelom.

 

Agence France Presse zauważa, że uderzenie amerykańskiego bezzałogowego bojowego drona MQ-9 Reaper w obóz dżihadystów z Hurras el-Din nastąpiło zaledwie dzień po ataku na bazę w al-Tanf. W środę wieczorem doszło tam do ataku rakietowego na koszary, w których stacjonują wojska specjalne USA. Ostrzał nie spowodował większych strat i nie pociągnął za sobą ofiar w ludziach. Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka podało, że atak został przeprowadzony przy użyciu dwóch dronów i kilku niewielkich pocisków rakietowych. Jeden z dronów miał uderzyć w część koszar zajmowaną przez wojska specjalne USA, a drugi w część, gdzie stacjonują wojska syryjskiej opozycji. Al-Matar to kolejny syryjski dowódca sił dżihadu, jaki został zabity przez lotnictwo amerykańskie w ostatnich tygodniach. Pod koniec września Amerykanie zlokalizowali w prowincji Idleb Salima Abou-Ahmada, który odpowiadał za finanse, planowanie i logistykę Al-Kaidy. Mężczyzna zginął od uderzenia drona. W Syrii wciąż stacjonuje około 900 żołnierzy USA, którzy szkolą siły wojskowe syryjskiej opozycji. Przebywają oni w bazie wojskowej al-Tanf, gdzie w środę doszło do eksplozji.

 

WO

 

 

Źródło: PAP, tvn24.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną