Jak bezdzietna, aborcyjna lesbijka żydowskiego pochodzenia została organizatorką prouchodźczych protestów „Matki na granicę” (FELIETON)

0
0
zrzut ekranu
zrzut ekranu /

Marta Lempart jest wszędzie. Jej drobne ciałko z BMI na poziomie Doroty Wellman wyłazi z telewizora wszędzie, gdzie tylko może. Wspiera wszystko: demokrację, aborcję, feminizm, a ostatnio nawet nielegalną imigrację do Polin. Złośliwi twierdzą, że to dlatego, że bez względu ilu tu będzie wygłodzonych samic imigrantów to jej akurat nie ruszą. Jeszcze złośliwsi są tego zdania, że ona ma jednak taką nadzieję, bo zamierza porzucić swój lesbizm. Teraz będzie wspierać... życie i dzieci już narodzone.

Tak zwany „Dolnośląski Kongres Kobiet” zapoczątkował 3 października akcję protest w Michałowie pod tytułem „Matki na Granicę. Miejsce dzieci nie jest w lesie”. Uzbierało się wówczas ich około setki, choć same twierdzą, że około 450 osób. Cóż szacunki organizatorów mają niewiele wspólnego z rzeczywistością, a sama akcja jest po prostu debilna. A jest kretyńska z jednego powodu – powinny to powiedzieć rodzicom, a zwłaszcza ojcom dzieci szwendających się po lasach na pograniczu polsko-białoruskim. Dlatego ojcom, że w kulturze muzułmańskiej to oni są głową rodziny. A tymczasem wataha aborcyjnych feministek nawołuje do wspierania „uchodźczych dzieci” i „uchodźczych matek”, które łażą po lasach bo ich brodaci ojcowie i mężowie tak postanowili.

Dobra odejdźmy od istoty (i skrajnej głupoty) całej tej akcji. Skupmy się na innym elemencie. Otóż po tym, jak 3 października akcja osiągnęła „sukces” – przynajmniej medialny (i to dzięki temu, że akcję wsparły byłe prezydentowe: Komorowska i Kwaśniewska oraz wszystkie media salonowe z TVN-em na czele) niejaka Marta Lempart wysunęła swoją truflę nosową i zwąchała, że może coś ugrać na takim spędzie. Ponieważ jej „Strajk Kobiet” obecnie z tysięcznych marszy w całej Polsce stopniał do kilku, maksymalnie kilkunastu wariatek w Warszawie to musi sobie znaleźć nową grupę docelową i nowy protest. Ponieważ poprzedni się już wypalił, a sama Lemparcica się kompletnie medialnie wypaliła. Szczególnie po akcji ze sprzątaczką na Nowogrodzkiej, o której pisałem tutaj:

https://prawy.pl/117022-bydlo-od-marty-chrum-chrum-lempart-i-brak-szacunku-dla-pracy-zwyklego-czlowieka-felieton/

Ponieważ Marta Lempart wyczuła nosem, że „wspieranie biednych dzieci z granicy” jest ostatnią szansą, żeby ta gwiazda medialna jeszcze zaistniała, zanim spłynie do ścieku, jak jej poprzednicy. Dlatego po „sukcesie” 3 października Lempartowa stwierdziła, że 20 listopada zorganizuje na terenie przygranicznym kolejny protest „Matki na granicę”. To już jest w ogóle małpi cyrk. Ponieważ wulgarna, bezdzietna, wspierającą każdą, najbardziej okrutną i późną formę aborcji, zdeklarowana lesbijka, a przy okazji mająca mnóstwo spraw w prokuraturze oszustka żydowskiego pochodzenia gwałtownie stała się „Matką na granicy”. I to nie byle jaką „madką”, ale szefową całego protestu matek. To się już w pale nie mieści. Komentarze internautów nie pozostawiają w tym zakresie żadnej litości dla Lemparcicy. I to najzabawniejsze – jest okładana z obu stron, a z lewej nawet bardziej, bo część lewarów właśnie zdało sobie sprawę, z tego, że 45-50 procent poparcia dla PiS jak było realne, tak teraz jest prawie pewne. Niektórzy wreszcie zauważyli, żę „gdyby posiadali takowy dar „rozumienia” czegokolwiek, odkryliby, że aktywności tego typu wzmacniają obóz rządzący, jednocześnie budując wrogość dla nich samych”.

 

Zachwyt internautów nad działaniami Lemparcicy

Inni jechali po Lempartowej jak po łysej kobyle z pokładu Idy. „Talibaba Lempart w imieniu matek... Chyba tylko tych wyrodnych i takich, którym odebrano sądowo dzieci za „czułą” opiekę”. „Zostaw ją, ona chciałaby zostać matką, ale nikt tego nie chce dotknąć”. „Czy ktoś może przywitać tę panią i protestujących z nią aktywistów tak, jak na to zasługują”. „To samo pomyślałem,że w końcu powinno się jej uświadomić jakie zło sobą reprezentuje i co zwykli ludzie myślą o tej troglodyczce z mózgiem neandertalczyka (sorry neandertalczyk)”. „Wystraszy ich ostatecznie. Co ona ma wspólnego z matkami”? Przecież lepiej jest „wybrać wolność”. „Brakowało tam Strajku Kobiet... Marta Lempart zaproponuje aborcję postnatalną uchodźców? To jest niehumanitarne”. Najbardziej urzekł mnie komentarz: „Marta Lempart i "Matki na granicę"? Kto następny? Aleksander Kwaśniewski "Abstynenci za uchodźcami"? @JachiraKlaudia i "Komicy przeciw przemocy"? Niech ktoś zatrzyma tę karuzelę śmiechu”.

Akcja się odbyła. Zgodnie z przewidywaniami wystąpiło z Lempartową tylko kilkanaście waria... osób niezrównoważonych, a wszyscy na tym wydarzeniu położyli lachę. Cóż Marta Lempart jako matka jest tak samo realna, jak SS-man z obsługi obozu koncentracyjnego, który po wojnie postanowił się obrzezać i zostać rabinem. Lempart nigdy nie była matką, nie chciała być matką i nie będzie matką. Za to jest wściekłą aborcjonistką. A dzieci i to nieważne „uchodźcze”, czy polskie to najchętniej wyskrobałaby, kiedy to jeszcze było możliwe.

 

Piotr Stępień

 

 

 

Źródło: Piotr Stępień

Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Przejdź na stronę główną