PIĄTA FALA od połowy stycznia?! Epidemiolodzy znów straszą OMIKRONEM!

Zdaniem epidemiologa prof. Jarosława Drobnika, od połowy stycznia w Polsce może nastąpić gwałtowny wzrost zachorowań na COVID-19. "Patrząc, jak zachowuje się nasza populacja, która jest niezaszczepiona, to obawiam się, że może to być burza ogniowa" - dodał.
Naczelny epidemiolog Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego we Wrocławiu prof. Jarosław Drobnik ocenił, że w Polsce populacja zachowuje się wobec zagrożenia SARS-CoV-2 wciąż nieodpowiedzialnie i beztrosko. Jego zdaniem, problemem jest nie tylko brak szczepień, ale również ignorowanie zasad dystansu społecznego, czy też liczne spotkania osób zaszczepionych z niezaszczepionymi. "Do połowy stycznia będziemy zbierać skutki tego, jak się zachowujemy w święta, w Sylwestra i Nowy Rok. To będzie efekt działania delty, ale od połowy miesiąca znacznie oddziaływać omikron. I on trafi w populację wrażliwą, która kontestuje noszenie maseczek, nie chce akceptować zasad dystansu społecznego oraz jest niezaszczepiona” - powiedział lekarz.
W jego ocenie, nasza populacja w Polsce zachowuje się tak „jakby świat miał się skończyć za chwilę, a dla nas zaczyna się karnawał”. "Bardzo wysoką cenę możemy za to zapłacić. Powoli już od połowy stycznia może być wzrost zachorowań. Natomiast trudne do oszacowania jest, jak ten omikron przełoży się na naszą populację. Należy jednak zauważć, że w populacjach lepiej zaszczepionych omikron szaleje. Nie przekłada się to na ilość hospitalizacji i zgonóważ tak, by system opieki się przewrócił. To potwierdza skuteczność szczepień, ale u nas trafi na populację, która jest niewyszczepiona” - powiedział lekarz. Ocenił, że jak omikron uderzy "to to może być burza ogniowa". "Eefekt skali sprawi, że część chorych będzie wymagała bardziej zaawansowanej pomocy medycznej" - podsumował epidemiolog.
Spośród zaraportowanych w środę 794 zgonów osób z COVID-19 73,5 proc. to osoby niezaszczepione – wskazało Ministerstwo Zdrowia. Wśród zmarłych, którzy byli w pełni zaszczepieni 77 proc. stanowiły osoby z chorobami współistniejącymi – podał resort. Ministerstwo poinformowało w środę, że badania potwierdziły 15 571 nowych zakażeń koronawirusem; zmarły 794 osoby z COVID-19, rekordowo dużo w tej fali pandemii. W sumie wykryto dotąd 4 080 282 przypadki, odnotowano łącznie 95 707 zgonów. "Spośród zaraportowanych dziś 794 zgonów aż 73,5 proc. to osoby niezaszczepione, a blisko 2 proc. to zaszczepieni tylko jedną z dwóch dawek. Wśród zmarłych w pełni zaszczepionych 77 proc. to osoby z chorobami współistniejącymi" – podał na Twitterze resort. MZ przekazało też, że ponad 82 proc. zmarłych ukończyło 65 lat.
W Polsce dawkę przypominającą szczepionki przeciw COVID-19 przyjęło ponad 6,3 mln osób – poinformowano w środę na stronach rządowych. Wykonano już 46,5 mln szczepień przeciw COVID-19. W pełni zaszczepionych jest ponad 20 mln 984 tys. obywateli. W Polsce od końca grudnia 2020 r. wykonano 46 549 512 iniekcji. W pełni zaszczepionych, czyli dwiema dawkami preparatów od firm Pfizer/BioNTech, Moderna i AstraZeneca lub jednodawkową szczepionką Johnson & Johnson zostało 20 984 699 osób. Dawkę przypominającą przyjęło 6 364 386 osób.
Łącznie do Polski dostarczono 87 413 110 dawek, z których 46 427 185 dotarło do punktów szczepień. Zutylizowano w sumie 679 334 dawki szczepionki. Zgłoszono 17 007 niepożądanych odczynów; większość z nich była łagodna, objawiająca się zaczerwienieniem i krótkotrwałą bolesnością w miejscu wkłucia.
WO
Źródło: PAP