Czy ruch charyzmatyczny to nowa wersja iluminizmu potępionego przez Kościół?

0
0
/ Adobe Stock

Już św. Paweł wspominał o charyzmatach jako darach Ducha Świętego. Wymieniał dar mądrości, umiejętność poznawania, dar wiary, łaskę uzdrawiania, dar czynienia cudów, proroctwo, poznawanie duchów, dar języków i łaskę tłumaczenia języków (zob. 1 Kor, 12, 7-11). Apostoł Narodów podkreślał, że zostały one dane ludziom przede wszystkim dla zbudowania Kościoła, a nie osobistej świętości (zob. 1 Kor 12, 7). Sformułował także zasady korzystania z charyzmatów (zob. 1 Kor 14, 1-40). Uważał je niewątpliwie za coś bardzo cennego.

Św. Tomasz odwołując się do nauki św. Pawła, zauważył, że charyzmaty to łaski darmo dane (łac. gratia gratis data), które zostały ofiarowane niektórym jednostkom dla dobra i pouczenia wspólnoty wiernych. Ich posiadanie nie świadczy o świętości. Mogą być dane także grzesznikom. Należy odróżnić je od łaski nadprzyrodzonej, danej dla osobistego uświęcenia i koniecznej do zbawienia (łac. gratia gratum faciens). Łaska drugiego rodzaju jest czymś znacznie ważniejszym, bez czego nie można sobie wyobrazić życia chrześcijańskiego. Akwinata opisał także, na czym polega dar proroctwa, języków oraz charyzmat mowy i cudotwórstwa.

W zasadzie aż do czasu Soboru Watykańskiego II nauka ta się nie zmieniała. Jeszcze ks. Michał Sopoćko powtórzył ją w 1962 roku, a więc tuż przed Soborem. Dodał do niej stwierdzenie, że charyzmaty są urzeczywistnieniem miłosierdzia Bożego. Uważał przy tym, a zdanie to było powszechne wśród teologów, że tylko Kościół katolicki posiadał i posiada charyzmatyków, co jest jednym z dowodów jego prawdziwości i boskości. Wszyscy protestanci więc, którzy twierdzą, że mają charyzmaty, albo wymyślają, albo ulegli autosugestii, albo zostali zwiedzeni przez złego ducha. Ks. Sopoćko zauważył także, że dawniej charyzmaty przejawiały się znacznie częściej, prawie powszechnie, a dzisiaj są czymś wyjątkowym i rzadkim. Tłumaczył to tym, że Kościół w pierwszych wiekach potrzebował wsparcia w postaci charyzmatów. Z czasem jednak ich brak w znacznej mierze uzupełniła „nauka, szkoła i doświadczenie Kościoła”.

Wydaje się, że ta argumentacja jest właściwa, ale niepełna. Wiele świadectw wskazuje na to, że II wiek był czasem, kiedy wierni powszechnie je posiadali. Wizje, proroctwa czy mówienie językami wzbudzało gorliwość w Kościele, ale także czyniło ferment i chaos. Niektórzy przeciwstawiali sobie bowiem charyzmat i hierarchię, uważając, że głos „proroka” jest ważniejszy niż głos biskupa. Głoszono ideę millenaryzmu, która polega na uznaniu, że niedługo nastanie koniec świata i tysiącletnie królestwo Chrystusa na ziemi. W związku z tym praktykowano niezwykle rygorystyczną ascezę, pozbywano się majątków, a nawet potępiano małżeństwo. Zdarzały się także wypadki, kiedy jakiś charyzmatyczny lider wyprowadzał całą grupę ludzi na pustynię czy szedł z nią w góry, co prowadziło do opłakanych skutków. W takich warunkach nie mogło być mowy o stabilnym życiu rodzinnym i społecznym. Negatywne zjawiska spotęgowało wystąpienie Montanusa, który w 172 roku wpadł w ekstazę i otwarcie przeciwstawił się biskupom, odrzucając małżeństwo, głosząc bliski koniec świata i zachętę do męczeństwa. Uważał przy tym, że ma prawo tak przemawiać, bo został obdarowany darami Ducha Świętego. Wielu innych ludzi naśladowało go, tak, że historycy Kościoła mówią wręcz o zjawisku „zarazy mistycznej”, która miała wówczas miejsce.

Montaniści w II wieku stworzyli pierwszy ruch illuministyczny w historii Kościoła. Cechowała go gorliwość, entuzjazm, intensywna modlitwa, sukces w apostolacie, szybki rozwój, charyzmaty oraz przywódcy uważający, że są bezpośrednio inspirowani przez Boga. Ruch ten narodził się w ten sposób, że Montan posiadał potrzebę mocniejszego i żarliwszego życia duchowego. „Czuł”, że Pan Bóg powołał go do doskonalszego życia, zgodnego ze wszystkimi wymogami Ewangelii, opartego na służbie, ubóstwie, umartwieniu. Następnie odczuł potrzebę podzielenia się swoim doświadczeniem z innymi ludźmi. Prowadziło to do wtajemniczenia małej grupy ludzi w swoje osobiste doświadczenie. Wspólna modlitwa i intymna atmosfera przygotowywały grupę na otrzymanie charyzmatów i doświadczenie Boga. Wywoływało to ciągły entuzjazm i wzniosłe uczucia, które udzielały się szybko innym ludziom. Członkowie tych wspólnot uważali, że ich doświadczenie jest gwarancją prawdziwości ich nauki. Cały depozyt wiary wraz ze wszystkimi dogmatami wydawał im się czymś sztywnym i martwym wobec ich żywego i autentycznego doświadczenia.

Warto odnotować, że Montanus byl Frygijczykiem. Stąd montanizm uznaje się czasami za formę rozwoju christianizmu azjatyckiego. Niektórzy sądzą, że poprzez montanizm odrodził się w Kościele entuzjazm typowy dla pogańskiego, frygijskiego kultu Kybele i Dionizosa. Jest to bardzo ciekawa teza, bo emocjonalność i entuzjazm jakie pojawiły się w montanizmie, które prowadzą w swojej skrajnej postaci do transu i do odrzucenia rozumu, przypominają faktycznie bardziej azjatyckie religie niż chrześcijaństwo.

Ta charakterystyka montanizmu i historii jego powstania tyczy się także innych ruchów illuministycznych, które pojawiały się w Kościele na przestrzeni wieków. Dotyczy to waldensów w XII , alumbrados w XVI czy kwietystów w XVII i XVIII wieku. Za każdym razem potępiano w Kościele te ruchy chociaż niosły one ze sobą olbrzymi entuzjazm, gorliwość religijną i skuteczność apostolską (Valdo, przywódca Waldensów w ciągu zaledwie pięciu lat działalności zdobył pięć milionów uczniów).

Ruchy te prowadziły bowiem do chaosu w Kościele, akcentując indywidualizm i subiektywizm. Nie zawsze przy tym ujawniały, przynajmniej na początku, niezgodność z nauką Kościoła. Prędzej czy później prowadziły jednak do konfliktu z hierarchią, stawiając charyzmaty ponad Magisterium Kościoła. Wydaje się, że Kościół nauczony doświadczeniem pierwszych wieków, nabrał dużego dystansu i ostrożności wobec charyzmatyków i wobec grup ludzi, którzy tymi charyzmatami żyli. Mądrość Kościoła, przejawiająca się w niezwykłym realizmie, polegała na tym, że uznano, iż charyzmaty, które wymienia św. Paweł, zwłaszcza takie jak mówienie językami, mogą przynieść wiernym więcej szkody niż pożytku. Postanowiono więc poświęcić pewne dobro, które z nich wynika dla większego dobra, jakie się zyskuje, kiedy stawia się większy nacisk na nauczanie zdrowej nauki niż na doświadczenie charyzmatyczne. Postawa ta zmieniła się dopiero wraz z Soborem Watykańskim II.

 

Źródło: podane w artykule

Najnowsze
Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Przejdź na stronę główną