Strzelanina w fabryce broni na Ukrainie. Nowe fakty i DRASTYCZNE WIDEO. Wśród ofiar zamachowca kobieta. „Palnąłem w nią, żeby nie mogła złożyć raportu”

W sprawie strzelaniny w państwowej fabryce broni w Dnieprze na Ukrainie wyszły na jaw nowe fakty oraz nagrania, m.in. z samej strzelaniny. Jak się okazuje, wśród ofiar śmiertelnych znajduje się kobieta, która zajmowała się przyjmowaniem raportów. Zamachowiec zastrzelił ją celowo.
Wczoraj około godz. 3 rano żołnierz ukraińskiej gwardii narodowej otworzył ogień do wartowników na terenie Południowych Zakładów Budowy Maszyn im. A. M Makarowa, nazywanych powszechnie „Jużmasz” od ukraińskich liter z podanej nazwy. Jużmasz to największa ukraińska firma z branży przemysłu rakietowo-kosmicznego. Zajmuje się produkcją międzykontynentalnych pocisków balistycznych, rakiet nośnych, statków kosmicznych, silników rakietowych oraz innych produktów wymagających zaawansowanej technologii. Firma jest kontrolowana przez Ukraińską Agencję Kosmiczną. Kilka lat temu zatrudniała około 7 tys. pracowników.
Agencja Interfax ustaliła, że sprawcą zamachu był żołnierz wzięty do armii z poboru, 21-letni Artemij Riabczuk. Po kliku godzinach od strzelaniny, w ramach operacji „Syrena” Riabczuk został zatrzymany za miastem. Wiceminister spraw wewnętrznych Ukrainy Anton Geraszczenko zapowiedział, że wobec żołnierza zostanie zastosowana „najwyższa możliwa kara”.
– Po pierwsze, śledztwo mierzy się z pytaniem – co było motywem popełnienia tak strasznej zbrodni? Jest pytanie czy żołnierz był poddany presji psychicznej, to będzie sprawdzane – zapowiedział Geraszczenko.
Dostępne w sieci nagranie już po zatrzymaniu zamachowca wskazuje, że raczej nie czuje wyrzutów sumienia po tym, co zrobił. Tłumaczenie jego wypowiedzi na język polski znalazło się w wersji materiału dostępnej na stronie sadistic.pl.
– Jestem w grupie alarmowej. Grupa alarmowa ma automaty [karabiny automatyczne – red. Prawy.pl]. Automaty są w sejfie. Sejf to taka mała szafeczka, która jest zamykana metalowym zamkiem. Dostaję się do szafki, biorę automat. Mamy takie ładownice, koloru beżowego. W nich dwa magazynki po 10 naboi. Załadowałem pierwszy magazynek i strzelam w tych dwóch naprzeciwko mnie – relacjonuje po zatrzymaniu Artemij Riabczuk, który domyśla się, że jego relacja jest nagrywana.
– On [dowódca warty] później przybiegł – dodał i zaznaczył, że na miejscu było dwóch żołnierzy wziętych z poboru oraz jeden żołnierz zawodowy. – Jeden poborowy ze starszego poboru dał radę jakoś zwiać – mówi, po czym się uśmiecha.
Następnie wspominam o operatorce ITZO, która łączy się z jednostką co 30 minut, aby przyjąć od niej raport.
– Palnąłem w nią, żeby nie mogła złożyć raportu – zaznaczył Riabczuk.
Opowiedział również o przejściu przez budynek kontroli dokumentów, gdy uciekał z zakładu. Pracująca tam kobieta nie chciała go przepuścić.
– Kobieta mnie nie wypuszczała. Powiedziałem jej „niech pani otworzy, muszę natychmiast wyjść”. Ona na to „nie mogę, nie mogę”. Strzeliłem jej w głowę – powiedział. Ostatecznie z terenu fabryki wydostał się przeskakując nad ogrodzeniem z drutem kolczastym, który wcześniej przeciął za pomocą bagnetu od karabinu. Jak podkreśla, bagnet świetnie się sprawdza w tej czynności.
Następnie kręcił się po okolicy szukając schronienia. Potem wyszedł na trasę i złapał autostopem samochód prowadzony przez kobietę, która wysadziła ukraińskiego żołnierza na „lewym brzegu rzeki” w okolicy, w której później został złapany i zatrzymany.
Poniżej można obejrzeć nagranie z zatrzymania.
Poniżej nagranie relacji ukraińskiego żołnierza już po zatrzymaniu.
Poniżej zaś nagranie z miejsca strzelaniny. W okienku poniżej znajduje się ocenzurowana wersja zamieszczona przez BBC Ukraina w serwisie YouTube. Natomiast dla osób o mocnych nerwach TUTAJ znajduje się pełna wersja nagrania ze zdarzenia. Uprzedzamy – ta wersja zawiera drastyczne sceny, na których widać śmierć ludzi – w tym dobicie przez strzał w głowę leżącego rannego żołnierza – oraz w pewnym momencie dużą plamę krwi rozlewającą się po podłodze.
Wciąż publicznie pozostają nieznane motywy działania Artemija Riabczuka. Na oficjalnym profilu ukraińskiej Gwardii Narodowej zaznaczono jednak, że „wszystkie okoliczności zdarzenia zostały wyjaśnione”, więc być może wkrótce dowiemy się, co kierowało zamachowcem. W komunikacie zaznaczono przy tym, że żołnierze nie mają informacji na temat tego, czego konkretnie pilnują.
– Ochrona ważnych obiektów państwowych to, zgodnie z prawem, jedno z zadań Gwardii Narodowej. W tym celu personel straży występuje w służbie wartowniczej [...] i nie ma dostępu do tajemnic państwowych ani innych informacji o działalności przedsiębiorstwa – napisano i zaznaczono, że w jednostce wojskowej wszczęto oficjalne śledztwo w tej sprawie.
Dominik Cwikła
Autor jest dziennikarzem i publicystą, założycielem portalu kontrrewolucja.net. Profile autora w mediach społecznościowych: Facebook, Twitter, YouTube
Źródło: facebook.com / polsatnews.pl / mvs.gov.ua / twitter.com / nczas.com / prawy.pl