„ Ludzie nie powinni wiedzieć, jak się robi kiełbasę i politykę”- powiedział podobno kanclerz Otto von Bismarck. Czasem jednak wychodzi na jaw jak się robi politykę i wtedy mamy do czynienia ze skandalem. Bywa, że na skalę międzynarodową. Tak jak teraz, gdy okazuje się, że 21- letni żołnierz służący w jednostce wywiadowczej Sił Powietrznych Gwardii Narodowej Massachusetts Air Jack Teixeira od ponad roku zamieszczał w internecie ściśle tajne informacje wywiadowcze Pentagonu.
Amerykanie zachodzą w głowę jak bardzo młody żołnierz, z bardzo krótkim stażem, o tak niskiej randze mógł być dopuszczony do tajemnic państwowych, których wypłynięcie w sieci przyczyniło się do największego naruszenia bezpieczeństwa narodowego od co najmniej 10 lat. Teixeira, lotnik 1. klasy, zajmował najniższy stopień podoficera, jaki Siły Powietrzne nadają szeregowym żołnierzom. Stanowisko czeladnika systemów cybertransportu nie wymagało od niego pracy przy analizie danych wywiadowczych, ale przy infrastrukturze IT. Poradził sobie technicznie.
O ile nie dostał informacji z innych źródeł podzielonego w opiniach politycznych Pentagonu, pewnie skorzystał z okazji dostępu do tajnego oprogramowania i tajnych komputerów, bo do danych wrażliwych miał dostęp. Sam informował zaprzyjaźnione osoby w internecie, że korzysta z małego pomieszczenia, gdzie ten sprzęt został ulokowany, nie może tam wejść z telefonem komórkowym ani drukować dokumentów. Dlatego przez jakiś czas przepisywał je odręcznie i wrzucał do sieci, by potem zacząć fotografować. Czy był nakłaniany, opłacany, czy uwikłał się w działalność szpiegowską, wykaże śledztwo, które trwa, a zatrzymany wczoraj przez FBI Teixeira siedzi już w areszcie.
Ciekawa jest historia tego wycieku. Teixeira był administratorem liczącej ok. 25 osób grupy dyskusyjnej na portalu Discord dla miłośników broni i gier wideo, złożonej w dużej mierze z nastolatków, na którym od miesięcy zamieścił ponad 300 niejawnych dokumentów wywiadowczych przeznaczonych dla ścisłego kręgu wyższych przywódców wojskowych i decydentów rządowych. Z tej platformy społecznościowej zostały one rozrzucone na stronach kilku innych portali, mimo iż prosił aby tego poza ich grupą dalej nie rozpowszechniać. Trafiły nawet do rosyjskiego Telegramu i Twittera, wywołując pożar dyplomatyczny w Białym Domu. USA potwierdziły autentyczność dokumentów. Jednak Waszyngton nie wyklucza, że część z nich mogła zostać zmodyfikowana.
Na podstawie rozmów dziennikarzy The Washington Post z członkami grona miłośników broni i gier wideo i katolików z tego portalu, którzy także wspólnie się modlili a także na podstawie cyfrowych śladów, wyłania się sylwetka chłopaka, który chce się popisać zdobytymi informacjami i otworzyć młodym ludziom oczy, że rząd ich oszukuje.
"Ten gość był chrześcijaninem, był przeciwko wojnie i chciał po prostu informować swoich przyjaciół o tym, co się dzieje" - powiedział dziennikarzom jeden z członków grupy. Wśród członków mieli być również "ludzie, którzy są na Ukrainie". Na serwerze Discord był on ostatecznym arbitrem tajemnicy i pozwalał swoim towarzyszom poznawać prawdy, do których „zwykli obywatele” nie mieli dostępu.
Dokumenty związane są z trwającą na Ukrainie wojną. Zawierają m.in. szczegółowe informacje o dostawach zachodniego uzbrojenia dla ukraińskiej armii, szkoleniach żołnierzy, wysiłkach w pozyskiwaniu większej ilości broni. Demaskują szpiegostwo sojuszników przez USA, ujawniają ponure perspektywy wojny Ukrainy z Rosją i brak wiary wśród części ludzi w Pentagonie w powodzenie zapowiadanej przez Ukrainę wiosennej ofensywy.
Z wycieku dokumentów wynika, że zdaniem ekspertów Rosja nie tylko nie da rady opanować całej Ukrainy w 2023 r., ale nawet nie zajmie Donbasu. Jednocześnie USA wątpią, iż kontrofensywa Ukrainy przyniesie duże zyski. W tym roku nie oczekuje się rozmów pokojowych między Rosją a Ukrainą, wynika z przecieków z USA.
Ukraińscy urzędnicy bagatelizują znaczenie przecieków W opinii ukraińskich władz Stany Zjednoczone mają prawo wątpić, a dokumenty, które wyciekły, raczej nie zagrożą planowanej kontrofensywie.
Dokumenty ostrzegają przed słabościami systemu obronnego Ukrainy. Opisują, na przykład, gdzie amerykańscy urzędnicy wykryli krytyczne słabości w ukraińskiej obronie przeciwlotniczej i dostępie do amunicji, ujawniając jednocześnie znaczne braki w rosyjskiej armii. Wiele ocen pochodzi z lutego i marca. Zakres raportów wojskowych i wywiadowczych jest obszerny. Przez miesiące Teixeira regularnie przesyłał strona po stronie tajne amerykańskie oceny, oferując wgląd w to, jak głęboko amerykański wywiad spenetrował rosyjskie wojsko, pokazując, że Egipt planował sprzedać Rosji dziesiątki tysięcy rakiet i sugerując, że rosyjscy najemnicy zbliżyli się do Turcji, sojusznika NATO, aby kupić broń do walki z Ukrainą.
Dokument datowany 23 marca informuje, że na Ukrainie jest 100 żołnierzy sił specjalnych z kilku krajów NATO – w tym 50 z Wielkiej Brytanii, 17 z Łotwy i kilkunastu z USA (Biden twierdzi że ochraniają amerykańska ambasadę.
Stany Zjednoczone stoją w obliczu największego wycieku poufnych informacji od czasu afery Snowdena w 2013 roku. Dzisiejszy New York Post pisze: „Nikt nie powinien być zszokowany wyciekiem danych wywiadowczych – Amerykanie z radością uczynili z tego wzór.” Bo już tak jak przy postaci Snowdena i Assange zaczyna się dyskusja czy Jack Teixeira to zdrajca czy bohater. Dziennikarz Douglas Murray pisze: ”Przewiduję, że Teixeira stanie się bohaterem narodowym jednej lub drugiej strony politycznej w USA, w zależności od tego, której polityce jego przecieki najbardziej pomogą.”
Alicja Dołowska