Szokujące ustalenia w sprawie rakiety pod Bydgoszczą
Jak donoszą reporterzy RMF FM, wstępne ustalenia Instytutu Technicznego Wojsk Lotniczych są takie, że w Zamościu koło Bydgoszczy odnaleziono rosyjski pocisk manewrujący Ch-55.
Co ciekawe, rakieta miała spaść na polskie terytorium w grudniu ubiegłego roku. Służby rozpoczęły poszukiwania na przełomie roku po doniesieniach przypadkowego przechodnia. Premier, jak sam twierdzi, dowiedział się o incydencie dopiero kilka miesięcy później, pod koniec kwietnia.
Na stanie polskiej armii nie ma tego rodzaju broni, co uwiarygadnia przekonanie, że rakieta przyleciała do nas zza wschodniej granicy. To właśnie w grudniu ubiegłego roku trwał zmasowany atak na Ukrainę ze strony Rosji, do którego wykorzystywane były też samoloty z Białorusi. Wojsko miało zobaczyć na radarach niezidentyfikowany obiekt, który wleciał na nasze terytorium i zniknął z radarów właśnie w okolicach Bydgoszczy. Rozpoczęto nawet poszukiwania, ale go nie odnaleziono. Żołnierze nie poinformowali o tym prokuratury ani premiera.
Źródło: RMF FM