Janusz Korwin Mikke: Mój stryj dowodził pułkiem w bitwie nad Bzurą [WYWIAD]
Janusz Korwin Mikke portalowi Prawy opowiedział o swoich przodkach. Wspomniał także o Żelaznej Damie - Margaret Tatcher. Zachęcamy do przeczytania szczerego wywiadu.
Rzadko kiedy wypowiada się Pan na temat swoich młodzieńczych lat. Zapytam, więc: jak wspomina Pan swoje dzieciństwo?
Swoje dzieciństwo wspominam całkiem dobrze. Wychowywała mnie babcia i ojciec, którzy nauczyli mnie bardzo wiele. Jak miałem dwa lata moja mama zginęła w Powstaniu Warszawskim.
Co Pan sądzi na temat Powstania Warszawskiego?
Powstanie Warszawskie było nie tylko tragedią ogólną, ale było również powodem, dla którego komuna wygrała w Polsce. Wyginęli niepokorni - a ponadto rząd londyński stracił zaufanie ludzi, bo kiedy ogłoszono powstanie doszło do klęski, bo ludzie zaczęli wierzyć komunistom.
Miał Pan w rodzinie również wielu walecznych ludzi.
Tak, np. mój stryj Tadeusz Mikke, który dowodził pułkiem m.in. w bitwie nad Bzurą. Stryj Jerzy był lotnikiem w Anglii. Moją dalszą rodziną był także Helmuth von Mücke, był oficerem Kaiserliche Marine, marynarki wojennej Cesarstwa Niemieckiego, na początku XX wieku i pierwszej wojny światowej. Niedługo ukaże się dosyć obszerny artykuł na jego temat, o czym będę informował.
Znał Pan także wiele bardzo znanych osób była to np. Margaret Tatcher? Jaką była osobą, jak ją Pan postrzega?
Z Małgorzatą Thatcherową spotkałem się kilka razy. Była wspaniałym politykiem. Polska, a także Europa potrzebuje takich silnych przywódców, którzy będą przeprowadzać takie reformy, które będą dobre dla przyszłych pokoleń.
No tak teraz w Europie ciągle słyszymy o zamachach, z którymi rząd nie potrafi sobie poradzić. Myśli Pan, że Europejczycy jeszcze się obudzą? Myślę, że tak, w niektórych krajach może być już jednak za późno. Europejczycy wyparli się swoich wartości i tradycji, a muzułmanie nie i w tym muzułmanie są od nas lepsi – dzięki temu mają przewagę. My wyparliśmy się praktycznie wszystkich zasad naszej cywilizacji.
Co by Pan zrobił, żeby poradzić sobie ze wszystkimi problemami, które w ostatnim czasie „dopadły” Europę? Przede wszystkim zlikwidowałbym zasiłki i przyjmował do kraju tylko te osoby, które chcą u nas pracować. Zasiłkom mówię kategorycznie – nie!
Rozmawiała: Agnieszka Malinowska, Prawy.pl
Źródło: AM