Hipopotam pożarł i wypluł małe murzyniątko, które cudem przeżyło! (FELIETON)
Otóż w Afryce zdarza się wiele rzeczy, które przeciętnemu człowiekowi się w głowie nie śniły. I nie mówię tylko o pakowaniu złodziei w opony samochodowe i potem palenie ich żywcem, czy leczenie AIDS za pomocą gwałcenia dzieci. Czasami się tam dzieją prawdziwe cuda. Otóż w sercu Afryki, bo w niejakiej Demokratycznej Republiki Konga, a w zasadzie na granicy Ugandy i Demokratycznej Republiki Konga wydarzyła się mrożąca krew w żyłach historia – kiedy hipopotam połknął i wypluł… dwuletnie dziecko.
Hipek – król zabójców
Hipopotam, a nie lew, nosorożec, słoń, czy bawół jest najbardziej zabójczym dużym ssakiem lądowym na świecie. Ponieważ co roku zabija około 500 osób rocznie w Afryce. Jednak czasami zdarza się cud. Ponieważ jak podała cytowana przez światowe media ugandyjska policja hipopotam pożarł i wypluł… dwuletniego dzieciaka Paula Igę. A dzieciak cudem przeżył połknięcie przez hipopotama. Chłopiec został zaatakowany, kiedy bawił się nad jeziorem Edwarda na granicy Ugandy i Demokratycznej Republiki Konga. Jednak dziecko udało się uratować dzięki pewnemu mężczyźnie, który obrzucił hipopotama kamieniami. Wtedy zwierzak wypluł chłopca i uciekł do swojego bagna.
Atak na dzieciaka
Jak podał brytyjski dziennik „The Daily Telegraph”: „Nieświadome niebezpieczeństwa dziecko bawiło się nad jeziorem, znajdującym się niedaleko jego domu, kiedy zostało zaatakowane przez hipopotama, wynika z informacji policji. Chwycił on dziecko swoimi ogromnymi szczękami i był w trakcie połykania, gdy zobaczył to stojący nieopodal mężczyzna i zaczął gorączkowo obrzucać zwierzę kamieniami”. I dalej: „Hipopotam wypluł chłopczyka i wrócił do wody. To pierwszy tego rodzaju incydent, w którym hipopotam wyszedł z jeziora Edward i zaatakował małe dziecko – podkreśla ugandyjska policja. Z informacji funkcjonariuszy wynika, że chłopiec został przewieziony z niewielkimi obrażeniami do szpitala w pobliskim mieście Bwera. Jako środek ostrożności podano mu szczepionkę przeciwko wściekliźnie, a następnie wypisano ze szpitala i zwrócono rodzicom” – podał angielski dziennik. I cytując badanie „Hippopotamus Bite Morbidity” „The Daily Telegraph” podaje, że dzieciak miał ogromne szczęście, ponieważ: „Hipopotam ze swoją siłą szczęki, wyjątkowym rozmiarem pyska i ostrymi zębami, może z łatwością przeciąć ludzkie ciało jednym ugryzieniem”. Zresztą nie tylko ludzkie, ponieważ chociaż hipopotamy są roślinożercami, mogą być bardzo agresywne i niebezpieczne, szczególnie gdy poczują się zagrożone.
Wredny i groźny
Dlatego hipopotamy są znane są między innymi z atakowania łodzi i kajaków. I nie tylko ich, ponieważ w lipcu 2022 roku w internecie ogromną karierę robił film z Narodowego Parku Krugera w RPA. W którym to filmie hipopotam zaatakował przepływające przez rzekę trzy lwy. I tylko cudem drapieżniki ledwo uszły z życiem. Z kolei na kanale „Animal Planete” są dość liczne filmy, na których widać, jak hipopotamy atakują krokodyle. W tym jeden, na którym nieszczęsny krokodyl został przegryziony na pół, przez „pokojowego” hipopotama, który wyraźnie uznał, że takie towarzystwo mu nie odpowiada. A pływający krokodyl go wkurza i stanowi zagrożenie dla bawiących się w wodzie małych hipopotamków. Dlatego z jednego krokodyla ciosem szczęk udało mu się zrobić dwa, a przynajmniej dwa kawałki. Takie zdarzenia są dość częste, tak samo, jak ataki na kajaki, łodzie, a nawet szarże na większe statki rzeczne! Równie, a nawet jeszcze bardziej niebezpieczny, jak wielki dwutonowy potwór jest jego mniejszy kuzyn – hipopotam karłowaty. Który jest wielokrotnie mniejszy, za to niestety wielokrotnie złośliwszy i o wiele bardziej agresywny. I który również zabija kilkaset osób rocznie.
Tak więc zdarzenie znad jeziora Edwarda należy potraktować w kategorii cudu. Dzieciak przeżył sytuację, której nie przeżyłaby żadna osoba dorosła, która w takim zdarzeniu zostałaby zabita. Naprawdę można mówić o ogromnym szczęściu, które spotkało małego murzynka. Można nawet powiedzieć, że dzieciak dostał drugie życie. Ponieważ zgodnie ze wszystkimi regułami powinien skończyć w brzuchu „pokojowego” i roślinożernego olbrzyma.
Zdzisław Markowski
Źródło: ZM