Kolejne szkalowanie Polaków (FELIETON)
22 września odbędzie się w Polsce premiera najnowszego filmu Agnieszki Holland „Zielona granica”.
Film jest znany już za granicą. Dostał nagrodę specjalną na festiwalu w Wenecji. Reżyserka zapowiedziała, że będzie pokazywany na różnych festiwalach amerykańskich. Polska premiera odbędzie się na trzy tygodnie przed wyborami. Czy posłuży jako paliwo wyborcze i przysporzy głosów opozycji, zależy od nas. Czy pójdziemy na tą hucpę do kina?
Fabuła filmu jest oparta na wydarzeniach, które miały miejsce na granicy polsko-białoruskiej. Film był kręcony w dziwnej konspiracji. Przedsięwzięcie jest finansowane przez instytucje zagraniczne, związane np. z Komisją Europejską, jak Euroimages. Twórcy filmu podpisali specjalną klauzulę poufności. Niektóre sceny były kręcone pod Konstancinem w wielkiej tajemnicy, a teren był ogrodzony drutem kolczastym. Wszystko po to, aby stworzyć film z gruntu polityczny i antyrządowy.
Film widziany jest oczami syryjskiej rodziny jadącej na emigrację do krewnego w Szwecji, aktywistki, która przenosi się na Podlasie z wielkiego miasta i w lasach granicznych odkrywa prawdziwe piekło i strażnika granicznego, który się nawraca i z bezdusznego wykonawcy rozkazów staje się świadomym i rozumnym człowiekiem.
Holland pokazuje bezwzględnych, zbrodniczych funkcjonariuszy Łukaszenki, który sprowadzaniem nielegalnych emigrantów chce rozpalić konflikt z Polską. Funkcjonariusze są brutalni, biorą pieniądze od uciekinierów. Ale, zdaniem reżyserki, najważniejsze są pojedyncze dramaty ludzkie.
W swoich mediach społecznościowych Holland zamieściła taki komentarz do swojego filmu: „Istnieje pojęcie wymyślone przez Żydów: Sprawiedliwi wśród Narodów Świata. Tacy ludzie mogli zostać tak nazwani tylko dlatego, że byli otoczeni poprzez systemową wrogość i obojętność wobec losu ludzi, którym pomagali. Przy granicy na Podlasiu mamy ponownie, kolejny raz w historii, garstkę ludzi, których możemy nazwać Sprawiedliwymi wśród Narodów Świata. Posługuję się tym porównaniem, ponieważ nie ja to wymyśliłem. Jedną z pierwszych osób, która używa tego porównania, jest znana reżyserka”.
Zadziwia takie podejście do tematu. Nielegalni imigranci nasłani przez Putina i Łukaszenkę porównani do Żydów idących na zagładę. Jaki tu mamy Holokaust? Agresywne grupy szturmujące polską granicę szukają łatwego życia na Zachodzie. Większość z nich opuszcza swoje domy, bo krewny będący w Niemczech pisał, ze tam się żyje lepiej i pobiera się wysoki socjal. Imigranci z białoruskiej granicy nie pochodzą z krajów ogarniętych wojną. Wojny nie ma ani w Egipcie, ani w Iranie, W Iraku ani w Indiach. Oni w najlepszym wypadku idą po łatwe życie, a wśród nich są na pewno i terroryści i agenci Putina. Jaki to Holokaust zgotowali dla nich Polacy, którzy w opinii Holland są bezdusznymi katami? Ale taka jest narracja Grossa, Grabowskiego czy Engelking, która na wspólnym panelu z Holland na Campusie Polska Przyszłości mówiła o Polakach jako o nienawistnych katach.
Podczas wywiadu z amerykańskim pismem „Variety” Agnieszka Holland mówi: „Po raz kolejny wielu uchodźców błąka się po lasach na granicy polsko-białoruskiej; ponownie torturowani, zepchnięci na Białoruś i umierający. Represje wobec ratujących je działaczy pogłębiają się, a zachowanie polskich funkcjonariuszy Straży Granicznej – tych samych, którzy z czułością i empatią przewożą ukraińskie dzieci przez granicę – staje się coraz bardziej brutalne. Ta różnica w traktowaniu tych dwóch różnych grup uchodźców wojennych brutalnie obnaża to, co staramy się ukryć: nasz europejski rasizm”. I dalej w tym duchu porównuje funkcjonowanie muru na granicy polsko-białoruskiej do muru berlińskiego. Ustawia to nas w kontrze do otwartej i tolerancyjnej Europy. Polak był i będzie zawsze homofobem, bezwzględnym katem.
Wpisuje się to wszystko w narrację opluwania funkcjonariuszy Straży Granicznej, którzy są porównywani do bezdusznych morderców, śmieci niegodnych nosić mundur polski. Na pytanie dziennikarza, który z momentów był dla strażnika najtrudniejszy, ten odpowiedział: gdy usłyszałem przez telewizję w obecności moich dzieci, że jestem mordercą! Ludzie którzy dzień i noc bronią naszej granicy są tak opluwani. A opozycja ustami swoich członków, takich jak Janina Ochojska mówi wprost – ten mur trzeba będzie zburzyć! Czy grozi nam piekło włoskiej Lampedusy, gdy oni dojdą do władzy? Wszystko zależy od nas.
Iwona Galińska
Źródło: IG