Wierzył w dobro a umierał z zagipsowanymi ustami
12 listopada 80 lat temu Niemcy w publicznej egzekucji zastrzeli Andrzeja Trzebińskiego, wybitnego poetę, dramaturga, teoretyka kultury, publicystę i narodowego konspiratora. Choć w chwili rozstrzelania przez Niemców w publicznej egzekucji miał zaledwie 21 lat, to pozostawił po sobie niezwykle dojrzałą spuściznę stanowiącą drogowskaz dla młodych pokoleń. Postulował potrzebę czynu i pracy na rzecz polskiej kultury uznając ją za strategiczny element stanowiący o sile nowoczesnego narodu.
Andrzej Trzebiński ps. „Stanisław Łomień”, urodził się 27 I 1922 roku. Swój potencjał poetycki ujawnił debiutując na łamach licealnej gazetki szkolnej gazetki „Promień Szkolny”. Czas wojny oraz otoczenie intelektualne i polityczne którym się wówczas otaczał rozbudziły w Trzebińskim cały wachlarz intelektualnych zdolności i pasji.
W 1941 r. zaprzyjaźnił się z Wacławem Bojarskim, który był jego kolegą z polonistycznych podziemnych studiów na UW. Bojarski był zdolnym artystą, ale jednocześnie ideologiem związanym podziemnym ugrupowaniem Konfederacja Narodu. Efektem doskonałych relacji obu artystów była propozycja Bojarskiego, aby Trzebiński zasilił szeregi organizacji. Jego charyzmatyczna osobowość, gotowość do poświęceń i działania, szybko znalazły odbicie w odpowiedzialnych i ważnych funkcjach jakie otrzymał w ramach struktur Konfederacji Narodu. Jednak to dopiero zaangażowanie w 1942 r. we współredagowanie czasopisma „Sztuka i Naród” pozwoliło w pełni wykorzystać drzemiący w nim potencjał twórczy. SiN było ewenementem czasu okupacji. Było to pierwsze podziemne czasopismo o profilu literackim i opiniotwórczym, było również najdłużej się ukazującym periodykiem literackim (kwiecień 1942-sierpień 1944), miało znaczący nakład, rozbudowaną sieć kolportażu, a co najważniejsze stało się pismem opiniotwórczym w szerokich kręgach podziemnego życia kulturowego. W składzie redakcyjnym pisma znaleźli się wybitni artyści młodego pokolenia (Onufry Bronisław Kopczyński, Włodzimierz Pietrzak, Zdzisław Stroiński, Tadeusz Gajcy). Od pierwszego numeru pisma pod winietą wpisana była parafraza myśli Cypriana Kamila Norwida – Artysta jest organizatorem wyobraźni narodowej. Dorobek twórczy Trzebińskiego zdecydowanie wpisywała się w tę myśl polskiego wieszcza. Trzebiński chciał bowiem przebudować wyobraźnię narodową, wykorzystując do tego celu potencjał jaki tkwi w sztuce.
Pisał, że czuje się twórcą nowego pokolenia artystycznego, które zrywa z liryką na rzecz czynu. Czyn też poprzez zaangażowaną w bieżące i przyszłe kluczowe problemy narodu twórczość artystyczną miał być formą działania na rzecz jego dobra. Kultura i sztuka powinny były skupić się według niego nad bieżącym życiem narodu i przyszłym jego trwaniem, a nie nad roztrząsaniem indywidualnych potrzeb czy problemów danego artysty. Poeta podkreślał, że od sztuki oczekuje ciągłego tworzenia a nie powtarzania. Sam choć dzięki doskonałej znajomości języka francuskiego czytywał dzieła klasyków europejskiej literatury w tym języku i doceniał ich warsztat, to w czasie wojny postulował potrzebę wytworzenia własnej kultury opartej o polskiego ducha, polską tożsamość, polską historię.
Kultura, która w życiu narodu odgrywać miała istotną rolę mogła wznieść się na wyżyny rozwoju tylko za pośrednictwem czynu. Trzebiński postulował więc potrzebę czynu, a wraz z nim był zwolennikiem kultu pracy. Idee kultu pracy jako zasadniczego elementu przebudowy świadomości społecznej, koniecznej do spotęgowania rozwoju i postępu przejął za Stanisławem Brzozowskim, filozofem i publicystą. Praca miała nie być tylko koniecznością, której potrzebę wykonywania determinują potrzeby fizjologiczne, lecz wartością samą w sobie. Podobnie jak Brzozowski, taki i „Łomień” postulat wytężonej pracy na rzecz dobra wspólnego traktował jako jeden z fundamentów na rzecz możliwości oddziaływania poprzez kulturę i sztukę. Z ocalałej części dzienników Trzebińskiego dowiadujemy się, że wprowadził on sobie ścisły rygor, jeśli idzie swój plan dnia. Cztery godziny snu, jeden posiłek dziennie, a resztę dnia wypełniało mu na czytanie, pisanie i działalność konspiracyjna. Ten niemal morderczy rytm, który sobie narzucił inspirowany był właśnie między innymi stylem życia i poglądami wspomnianego S. Brzozowskiego.
W eseju Korzenie i kwiaty myśli współczesnej Trzebiński pisał o potrzebie „rewolucji charakteru”. Podkreślał tam, że ówczesny europejski nacjonalizm przestał być jedynie zjawiskiem politycznym, a stał się prądem epokowym na równi z Renesansem czy Romantyzmem. Według Trzebińskiego rozwój nacjonalizmu w Europie, to ogromna szansa dla rozwoju inteligencji chrześcijańskiej, która w nacjonalizmie znajdzie wsparcie i opokę, po okresie dyskryminacji i prześladowań jaka miała miejsce w części Europy już od przełomu XIX i XX wieku.
Praktycznie od początku swojego zaangażowania w projekt wydawniczy Trzebiński bardzo mocno akcentował potrzebę oparcia się zarówno w wymiarze artystycznym, jak i społecznym, o koncepcję uniwersalizmu, którego propagatorem w środowisku KN był kapelan organizacji o. Józef Warszawski. Uniwersalizm miał być formą wyboru trzeciej drogi między destrukcyjnymi totalitaryzmami a liberalną demokracją, w której według ideologów Konfederacji i Trzebińskiego, jednostka funkcjonuje w oderwaniu od społeczeństwa nie ponosząc odpowiedzialności za stan otaczającej ją rzeczywistości. Uniwersalizm, aby mógł dotrzeć do szerokich mas miał bazować na intelekcie, wymagał wytężonego wysiłku i zaangażowania.
Mimo otaczającej go dramatycznej i koszmarnej rzeczywistości, „Łomień” wierzył w dobro, wierzył, że „twórczość jest apostolstwem dobra”, a zło ze swej natury jest destrukcyjne. Ambitne plany dalszego rozwoju inicjatyw kulturowych przerwało aresztowanie Trzebińskiego w dniu 6 XI 1943 r., które było efektem denuncjacji po tym jak Trzebiński został złapany na nielegalnym spożywaniu posiłku w przyfabrycznej stołówce, w której nie był zatrudniony. We wrześniu 1939 r. Niemcy zniszczyli jego rodzinny dom. Następnie jako osoba poszukiwana nieustannie zmienił miejsce zamieszkania, w sumie zmieniał je ponad trzydzieści razy, okresowo sypiał nawet pod Mostem Poniatowskiego. Dorywczo pracował fizycznie i udzielał korepetycji. Po związaniu się ze strukturami podziemnymi czasami otrzymywał wynagrodzenie za teksty. Wszystko to było jednak kropla w morzu potrzeb. Chodził w mocno znoszonych i leciwych ubraniach, z braku środków finansowych jadał raz dziennie korzystając nielegalnie ze stołówek w zakładach pracy. Ta praktyka nielegalnej konsumpcji stała się również pośrednią przyczyną jego śmierci. Zadenuncjowany jako osoba nielegalnie spożywająca posiłek w zakładzie pracy trafił do aresztu na Pawiaku. Kiedy wydawało się, że wkrótce zostanie uwolniony, gdyż Niemcy nie zorientowali się, że należy do osób przez nich poszukiwanych, okazało się, że został wytypowany jako ofiara publicznej pokazowej egzekucji w centrum Warszawy, która miała miejsce w dniu 12 XI 1943 roku, a w której łącznie zabito 30 Polaków.
Według niepotwierdzonych źródeł w chwili śmierci miał zagipsowane usta, aby nie mógł wznosić patriotycznych okrzyków w momencie rozstrzelania. Czesław Miłosz w swoim Traktacie poetyckim tak opisał jego śmierć: „Nim umarł, usta miał zagipsowane, Mur i powolne chmury zapamiętał, Sekundę patrząc czarnymi oczyma". Niestety z całego bogatego dorobku Trzebińskiego wojnę przetrwało tylko około sześćset stron tekstu: wierszy, piosenek, liryków prozą, przekładów z poezji francuskiej, powieść, dramat, kilkanaście artykułów i recenzji oraz część pamiętnika
Biorą pod uwagę jego zdolności artystyczne, szerokie horyzonty, erudycję młodzieńczą śmierć Trzebińskiego należy rozpatrywać w kategoriach ogromnej straty dla polskiej kultury narodowej. Zginął w wieku 21 lat, łatwo sobie wyobrazić, ile pozostawiłby po sobie, gdyby udało mu się przeżyć wojnę. Obrana przez niego postawa życiowa zasługuje z pewnością na głęboki szacunek i pamięć kolejnych pokoleń.
Arkadiusz Miksa
Źródło: Arkadiusz Miksa