Ukraina chce TEGO w Polsce. "Czekamy na odpowiedź"
Ukraina zdecydowała się wystosować pismo do Brukseli w sprawie interwencji Unii Europejskiej w pewnej, konkretnej kwestii. Jak się okazuje Ukraina czeka już na odpowiedź.
Ukraina chce, aby Unia Europejska interweniowała w Polsce. Chodzi o utworzenie misji obserwacyjnej, która znajdowałaby się na granicy z Polską. Tam właśnie cały czas trwa protest przewoźników. Jak się okazuje Ukraina wysłała już pismo do Brukseli w tej sprawie. Wiceminister infrastruktury Ukrainy - Serhij Derkacz poinformował, że aktualnie ich kraj czeka na odpowiedź w tej kwestii.
Ukrainie chodzi m.in o skontrolowanie przez Unię Europejską towarów i ocenę, czy są one niebezpieczne czy nie, a także w jaki sposób przywożona jest pomoc humanitarna. Wiceminister dodał, że jego kraj zbiera właśnie dane, które pomogą im ewakuować kierowców z Ukrainy. Podczas rozmowy UE i Polski nie udało się bowiem porozumieć w tej sprawie.
"Zaproponowaliśmy szereg kompromisów i polski rząd, i Komisja Europejska są tego świadome. Jednak porozumienie na coś jest możliwe tylko wtedy, gdy jest chęć negocjacji, a nie tylko chęć zablokowania granicy"
-powiedział Derkacz.
Przypomnijmy, że do blokady przejścia granicznego w Medyce na Podkarpaciu doszło w czwartek. Protestowali głównie kierowcy, jednak później dołączyli do nich rolnicy. Akcję chcą kontynuować aż do 3 stycznia 2024 roku. Jednym z organizatorów protestów jest Roman Kondrów, który w rozmowie z mediami stwierdził, że pomimo zakupienia kukurydzy za bardzo niską cenę, są stratni na każdym hektarze 2 tys. zł. Dodał też, że nakład na jeden hektar wynosi 5,5 tys. zł, a ich zyski wyniosły zaledwie 3,3 tys. zł. Zaznaczył również, że wszelkie kredyty płynnościowe, które pomagały przetrwać zostały zabrane. Oskarżył o to rząd, który już niedługo najprawdopodobniej ustąpi opozycji.
"Solidaryzujemy się z przewoźnikami, bo te branże zostały najbardziej poszkodowane"
-podkreślił.
Ogłosił też, że od poniedziałku do 3 stycznia protestujący przepuszczą jedynie dwa tiry na dobę.
Źródło: Redakcja