Glapiński stanie przed Trybunałem Stanu? Bank Światowy zabrał głos
Adam Glapiński prawdopodobnie naprawdę obawia się postawienia go przed Trybunałem Stanu, bo NBP rozesłał pisma z prośbą o wsparcie do głównych instytucji finansowych świata. Głos zabrał Bank Światowy.
Jak donosi Business Insider, otrzymał informację, że: "Bank Światowy nie ingeruje w sprawy polityczne swoich krajów członkowskich".
Pierwsza wiceprezes NBP Marta Kightley tłumaczyła: "Uznaliśmy, że istotne jest poinformowanie Europejskiego Banku Centralnego o groźbach, jakie są kierowane pod adresem prezesa NBP i o tym, że brak jest jakichkolwiek podstaw prawnych do postawienia go przed Trybunałem Stanu. Prosimy też EBC, ale i Międzynarodowy Fundusz Walutowy oraz Bank Światowy o podjęcie działań w tej sprawie. Mamy już umówione rozmowy z przedstawicielami tych instytucji".
Business Insider twierdzi, że jego rozmówcy są zdania, że MFW i EBC też nie weźmie w obronę Glapińskiego.
Oskarżenia wobec Adama Glapińskiego to m.in. finansowanie długu państwowego (czego nie może robić NBP) przez skup obligacji banków państwowych czy utrudnianie pracy członkom Rady Polityki Pieniężnej, a także zbyt późne i małe działania wobec inflacji. Jak się wydaje, podstawy oskarżenia są wątłe, ale nie o to chodzi.
Donald Tusk nie postawi żadnego polityka przed Trybunałem Stanu, bo za tym musiałoby wypowiedzieć się 3/5 Sejmu i posłowie tego nie poprą. Ale do postawienia przed Trybunałem Stanu Glapińskiego wystarczy większość, a tą już ma.
Ustawa o Trybunale Stanu została tak skonstruowana, że trudno kogokolwiek skazać (politycy zapewnili sobie bezkarność), postępowania są długie, a wyroki symboliczne. To też jednak nie jest problem. W momencie postawienia przed TS Glapińskiego jego prezesura w NBP zostanie zawieszona i może taka być do końca jego kadencji w 2028 r. Samo więc postawienie go w stan oskarżenia będzie oznaczało prawdopodobnie koniec jego kariery.
Źródło: BusinessInsider