USA: Super Wtorek rozstrzygnął, kto zmierzy się w wyborach

We wtorek w kilkunastu stanach odbyły się prawybory lub caucuses, największy jak dotąd dzień wyścigów nominacyjnych, ponieważ kampania prezydencka w 2024 r. przyspiesza i pozostawia za sobą marsz jeden po drugim przez stany wczesnego głosowania.

Zarówno Biden, jak i Trump dostrzegli znajome oznaki potencjalnych słabości w wyborach powszechnych: postępowcy oddający głosy na "niezaangażowanych" zamiast na Bidena, wykształceni w college'u mieszkańcy przedmieść wybierający Haley zamiast Trumpa.

Ale obaj mieli też znacznie więcej powodów do świętowania, ponieważ zbliżyli się do zdobycia nominacji swoich partii dzięki zwycięstwom.

Były prezydent kontynuował swoją dominację w republikańskim konkursie nominacyjnym, pomimo utraty jednego stanu, Vermont, na rzecz Nikki Haley.

Chociaż 15 stanów, które głosowały we wtorek, nie miało wystarczającej liczby delegatów dla Trumpa, aby zdobyć nominację partii na trzecie z rzędu wybory prezydenckie, zbliżył się on znacznie i pokazał, że drzwi dla Haley są prawie zamknięte.

Oto matematyka delegatów: Tuż przed północą, gdy wiele głosów wciąż było liczonych, najnowsze szacunki CNN dotyczące delegatów pokazały, że Trump zebrał we wtorek 617 delegatów do 23 Haley. W sumie Trump miał 893 delegatów - 92% przyznanych do tej pory i zbliżał się do 1215, których będzie potrzebował, aby zdobyć nominację GOP. Haley miała ich zaledwie 66.

"Nie bez powodu nazywają to Super Wtorkiem. To jest wielki wtorek. I mówią mi, eksperci i inni, że nigdy takiego nie było" - powiedział Trump podczas wieczornej imprezy wyborczej w swoim ośrodku Mar-a-Lago w Palm Beach.

W ciągu ostatnich kilku miesięcy Biden musiał zmierzyć się z wieloma trudnymi nagłówkami. Jego notowania pozostają niskie, a sondaże w wyborach powszechnych są niepokojące dla Demokratów.

Ale w Super Wtorek, podobnie jak w każdy inny dzień prawyborów, zdominował swoich kilku rywali - zazwyczaj zdobywając około 80% głosów. Tymczasem Trump rzadko osiągał ten wynik. Haley jest oczywiście groźniejszym rywalem niż Marianne Williamson czy Dean Phillips. Ale Biden może pokonać tylko tego, kto jest na karcie do głosowania, a nawet przy szacownym głosie protestu pojawiającym się w wielu stanach, prezydent wyraźnie ma poparcie szeregowych członków swojej partii.