Bajki o niesubordynowanych policjantach, czyli przemoc koncesjonowana
W dobie, kiedy każdy może nagrywać wszystko telefonem, a nad wszystkim latają drony, internauci z łatwością rozpoznają wszelkie prowokacje.
Jedną z nich, jak wszystko na to wskazuje, było rzucenie czymś przez policjanta w tłum protestujących. Prawdopodobnie była to kostka brukowa. Całe zajście zostało nagrane. Minister Marcin Kierwiński przekonywał, że policjant uległ emocjom, zresztą sam się zgłosił do przełożonych i złożył wyjaśnienia. Jest to jednak dość naiwne tłumaczenie, bo policjanci prewencji są szkoleni, aby nie poddawać się emocjom i w czasie strajków kobiet zdarzało się, że na nich pluto, bito ich, szarpano, a nie reagowali. Mieliby więc wpaść w szał, bo ktoś krzyczy, albo nawet czymś rzucił?
Doniesień o prowokacjach i eskalacji konfliktów jest zresztą dużo więcej. Rolnicy mieli wyrywać kostkę brukową i rzucać nią w policję (policjant miał działać w obronie własnej). Tymczasem na filmach widać, jak ci rzekomi rolnicy mają buty wykorzystywane przez policję i po zdarzeniu sami kierują się do policyjnych samochodów.
Inny film ukazuje chłopaka, który spokojnie stoi przez grupą policjantów z polską flagą. Nagle pojawia się trzech policjantów zaciągają go za linię funkcjonariuszy, rzucają na ziemię i biją.
Jeszcze inny film pokazuje, jak mężczyzna stoi spokojnie na ulicy, a podbiega do niego policjant i pryska mu w twarz gazem.
Ewidentnie takie sytuacje mają na celu wywołanie silnych emocji i incydentów, dzięki którym będzie można przedstawić rolników jako chuliganów.
Źródło: Mateusz Nowak