Dzięki czujności taksówkarza staruszka nie straciła znacznej kwoty
Czujność i uczciwość taksówkarza sprawiła, że seniorka z z okolic Rzeszowa odzyskała swoje oszczędności – 140 tys. zł.
W minioną środę 39-letni taksówkarz z Rzeszowa, otrzymał intratne zlecenie. Za kwotę 2 tys. złotych miał odebrać dokumenty firmowe z prywatnego domu i zawieść je, do bliżej nieokreślonego miejsca na Słowacji.
Taksówkarz pojechał pod podany adres i od starszej mieszkanki powiatu rzeszowskiego, odebrał skrzętnie oklejone taśmą pudełko po butach oraz kopertę, w której znajdowało się 2 tys. złotych za kurs. Podczas odbioru przesyłki taksówkarz nie rozmawiał z kobietą, a wszystko trwało bardzo krótko. Sprawa była pilna, więc mężczyzna wsiadł do auta i odjechał. Przez cały ten czas taksówkarz był w telefonicznym kontakcie ze zleceniodawcą, który dopytywał, czy wszystko poszło „gładko” i czy jest już w trasie.
Wszystko to sprawiło, że taksówkarz nabrał podejrzeń, że może brać udział w jakimś nielegalnym procederze. W przekonaniu, że to może być oszustwo utwierdził go dyżurny policji z komendy miejskiej w Rzeszowie, prywatnie znajomy taksówkarza. z którym przezornie się skontaktował,
Policjant nie miał wątpliwości, że chodzi o oszustwo. Polecił koledze, aby zawrócił i od razu przyjechał do rzeszowskiej komendy. Tam czekali już na niego powiadomieniu o wszystkim, funkcjonariusze z wydziału do walki z przestępczością gospodarczą. Policjanci otworzyli pudełko, w którym znajdowało się 140 tys. złotych. Ustalili adres kobiety, która przesyłkę nadała i pod ten adres pojechali.
Drzwi do mieszkania otworzyła im starsza kobieta. Przez dłuższy czas, mimo że okazywali legitymacje służbowe, seniorka, nie chciała uwierzyć, że są prawdziwymi policjantami. Oświadczyła, że chwilę wcześniej, skontaktowała się z nią kobieta, podająca się funkcjonariuszkę komendy wojewódzkiej z informacją, że córka seniorki i jej mąż mieli poważny wypadek. Zięć miał śmiertelnie potrącić kobietę i trafił za to do aresztu. Potrzebne była znaczna kwota pieniędzy aby go stamtąd wykupić. Przyznała też, że taksówkarzowi, który do niej przyjechał, przekazała 140 tys. złotych, które zapakowała w pudełko po butach. Zgodnie z poleceniem oszusta, schowała do koperty 2 tys. złotych, które miały być przeznaczone na rzekomy mandat.
Seniorka - 79-letnia mieszkanka powiatu rzeszowskiego uwierzyła policjantom dopiero wtedy, gdy funkcjonariusze telefonicznie poprosili jej córkę, aby wraz z zięciem przyjechała do domu. Oczywiście, krewni staruszki nie brali udziału w żadnym wypadku, a cała legenda przedstawiona telefonicznie seniorce służyła przestępcom, do wyłudzenia od niej oszczędności.
Policjanci przesłuchali seniorkę i zwrócili jej pieniądze. Kobieta nawet przyznała, że wielokrotnie słyszała o podobnych oszustwach na szkodę osób starszych. Wiedziała też jakimi metodami posługują się przestępcy, jednak w rozmowie telefonicznej została tak zmanipulowana, że uwierzyła we wszystko, co jej powiedzieli.
Źródło: policja