Władimir Putin zacieśnił swój uścisk na władzy, zdobywając kolejną sześcioletnią kadencję jako prezydent Rosji po brutalnie zniekształconych wyborach, w których wszyscy poważni rywale zostali wyeliminowani przed rozpoczęciem głosowania.

Po przeliczeniu 50 procent kart do głosowania, Putin uzyskał 87,3 procent głosów, ogłosili urzędnicy wyborczy. Frekwencja wyniosła 73,33 procent, według najnowszych danych rosyjskich władz.

Zwycięstwo Putina nigdy nie było wątpliwe, ale jest to największa część głosów, jaką uzyskał w swoich pięciu zwycięstwach w wyborach prezydenckich od 2000 roku. Oficjalne obchody zaplanowano na poniedziałek.
Reklama

Wynik z nawiązką spełnił cel, jakim było przytłaczające zwycięstwo, aby wzmocnić twierdzenie Putina, że Rosjanie całym sercem popierają swojego przywódcę i jego inwazję na Ukrainę. Trzy dni głosowania były ćwiczeniem w mobilizacji pro-putinowskiej i testem lojalności dla rosyjskiego aparatu państwowego.

Nikolai Petrov z londyńskiego think tanku spraw zagranicznych Chatham House powiedział, że wynik wyborów uczynił z Rosji "całkowicie skonsolidowaną autokrację".

Kampania wyborcza, w której trzech innych kandydatów powstrzymało się od krytyki prezydenta, została przyćmiona przez śmierć w zeszłym miesiącu kluczowego przeciwnika Putina, Aleksieja Nawalnego.

Nawet z Navalnym na uboczu, Putin nie ryzykował. W pierwszych dwóch dniach głosowania tysiące pracowników sektora publicznego, studentów i pracowników rosyjskich korporacji zostało zmuszonych do oddania głosu.

Frekwencja była monitorowana przez kierownictwo - pracownicy służby cywilnej musieli zgłosić się po oddaniu głosu. W niektórych regionach oczekiwano nawet, że przyprowadzą krewnych i podzielą się swoją geolokalizacją z przełożonymi za pośrednictwem specjalnie zaprojektowanej aplikacji.