"Ludzie krzyczeli 'jedzenie i elektryczność'" - powiedział AFP przez telefon 65-letni mieszkaniec Santiago de Cuba, drugiego co do wielkości miasta na wyspie, 800 kilometrów (500 mil) na wschód od stolicy Hawany.

Świadek powiedział, że elektryczność została przywrócona do miasta później w ciągu dnia i dostarczono "dwie ciężarówki ryżu".

Platformy mediów społecznościowych były wypełnione obrazami protestów w Santiago de Cuba, 510-tysięcznym mieście położonym na wschodzie wyspy. Pojawiły się również obrazy protestów w innym dużym mieście, Bayamo.

Kuba doświadcza fali przerw w dostawie prądu od początku marca z powodu prac konserwacyjnych w termoelektrycznej elektrowni Antonio Guiteras, największej na wyspie.

Jednak w ten weekend sytuacja pogorszyła się z powodu braku paliwa potrzebnego do wytworzenia energii elektrycznej.

Przerwy w dostawie prądu spowodowały, że niektóre obszary, takie jak Santiago de Cuba, były pozbawione zasilania nawet przez 14 godzin dziennie.

"Wiele osób wyraziło swoje niezadowolenie z sytuacji elektrycznej i dystrybucji żywności", powiedział prezydent Kuby Miguel Diaz-Canel w dniu X, ostrzegając, że "wrogowie rewolucji" chcą wykorzystać tę sytuację.

Istnieją "terroryści z siedzibą w Stanach Zjednoczonych, których wielokrotnie potępialiśmy, którzy zachęcają do działań sprzecznych z wewnętrznym porządkiem kraju", dodał.

Ambasada USA w Hawanie oświadczyła w dniu X, że jest świadoma doniesień o "pokojowych protestach" w Santiago, Bayamo i innych częściach Kuby. Wezwała kubański rząd do "poszanowania praw człowieka protestujących i zaspokojenia uzasadnionych potrzeb Kubańczyków".