"Dajcie nam te cholerne Patrioty". Ukraiński minister szokuje
Ukraiński minister spraw zagranicznych Dmytro Kuleba nie przebiera w słowach. Jest jeden element, którego jego kraj desperacko potrzebuje, aby odeprzeć nieustające ataki rakietowe Rosji.
"Dajcie nam te cholerne Patrioty" - zażądał. Pochodzące ze Stanów Zjednoczonych rakiety ziemia-powietrze Patriot są najlepszym systemem obrony do zwalczania pocisków balistycznych, które w ostatnich dniach spadają na Ukrainę z coraz większą intensywnością.
"Gdybyśmy mieli wystarczającą liczbę systemów obrony powietrznej, a mianowicie Patriotów, bylibyśmy w stanie chronić nie tylko życie naszych ludzi, ale także naszą gospodarkę przed zniszczeniem" - dodał.
Potrzeba takiej obrony jest aż nazbyt oczywista dla mieszkańców Kijowa. Zaledwie godzinę przed tym, jak Kuleba usiadł z POLITICO w ministerstwie spraw zagranicznych w poniedziałek, w biały dzień, stolica Ukrainy została zaatakowana przez rosyjskie pociski balistyczne.
Kilka głośnych wybuchów rozległo się chwilę po tym, jak w całym mieście zawyły syreny przeciwlotnicze. Kuleba był w tym czasie w miejskim ogrodzie botanicznym, aby nakręcić film na nadchodzącą podróż.
Pociski zostały przechwycone przez obronę przeciwlotniczą Patriot. Jednak dziewięć osób, w tym nastoletnia dziewczyna, zostało rannych w wyniku spadających odłamków, w tym w dzielnicy w pobliżu miejsca, w którym Kuleba kręcił film.
Żądanie ministra spraw zagranicznych pojawia się w trudnym momencie dla Ukrainy, która próbuje odeprzeć siły inwazyjne Władimira Putina. Wsparcie Zachodu, silne na początku inwazji dwa lata temu, osłabło w ostatnich miesiącach, a duży nowy pakiet pomocy USA został wstrzymany przez podziały partyjne w Kongresie.
Europejscy sojusznicy starali się wypełnić lukę w dostawach funduszy i broni, których Kijów tak bardzo potrzebuje. Wojna Ukrainy o samozachowanie jest niepewna. Rosja robi postępy na polu bitwy, a Putin, świeżo po zniekształconym zwycięstwie wyborczym, wykorzystuje każdą okazję, by zintensyfikować rosyjski atak.
Zmęczeni ukraińscy żołnierze na wschodzie kraju muszą jakoś utrzymać swoje pozycje.
Źródło: POLITICO