Mają problem z migracją. Zaostrzają przepisy

Dodano 7 kwietnia 2024

Autor: Redakcja

⁰

zdjęcie ilustracyjne / Internet

Na Zachodzie wiele państw boryka się z masową imigracją. Jak się jednak okazuje są miejsca, które całkiem dobrze sobie z nią radzą. Właśnie oświadczono, że 7 kwietnia zdecydowano się na wprowadzenie natychmiastowych zmian w swoim programie wiz pracowniczych po niemal rekordowej migracji w zeszłym roku. Zobacz, o którym państwie mowa.

Zmiany obejmują takie środki, jak wprowadzenie wymogu znajomości języka angielskiego w przypadku stanowisk wymagających niskich kwalifikacji oraz ustalenie minimalnego progu umiejętności i doświadczenia zawodowego w przypadku większości wiz pracowniczych dla pracodawców. Maksymalny nieprzerwany pobyt w przypadku większości stanowisk o niskich kwalifikacjach również zostanie skrócony z pięciu do trzech lat. Rząd opublikował też pewne oświadczenie w sprawie.

Minister migracji Erica Stanford powiedziała to na temat migracji

„Rząd koncentruje się na przyciąganiu i zatrzymywaniu wysoko wykwalifikowanych migrantów, takich jak nauczyciele szkół średnich, tam, gdzie brakuje wykwalifikowanych pracowników”

-powiedziała minister imigracji Erica Stanford.

„Jednocześnie musimy dopilnować, aby Nowozelandczycy znaleźli się w pierwszej kolejności w poszukiwaniu pracy, w której nie brakuje wykwalifikowanej siły roboczej”

-dodała.

W oświadczeniu możemy przeczytać, że w zeszłym roku do Nowej Zelandii wyemigrowała niemal rekordową liczba osób. Mowa tu 173 tysiącach. Nowa Zelandia, licząca około 5,1 miliona mieszkańców, od zakończenia pandemii odnotowała szybki wzrost liczby migrantów, co wzbudziło w zeszłym roku liczne obawy.

Oni też mają problem ze wzrostem migracji

Potężny wzrost migrantów odnotowała również Australia, która oświadczyła, że w ciągu najbliższych dwóch lat zmniejszy o połowę liczbę migrantów.

Myślicie, że Zachód powinien wziąć przykład z Nowej Zelandii i Australii? Jaka jest Wasza opinia na temat takiego podejścia do migracji?

Źródło: Redakcja