Lech Wałęsa nie zdobył mandatu radnego
Lech wałęsa startował w ostatnich wyborach na Rady Miasta Gdańska. Wprawdzie zagłosowało na niego 1676 wyborców, to jednak nie wystarczyło by zostać radnym.
Nie chodzi tu jednak o Lecha Wałęsę, byłego prezydenta Polski, ale o jego zięcia. Wcześniej mężczyzna nazywał się Lech Kaźmierczyk, ale w 2019 roku ożenił się z najstarszą córką Lecha Wałęsy i przyjął jej nazwisko.
Zmiana nazwiska nie wyszła jednak mężczyźnie na dobre. Niedoszły radny bowiem pod swoim poprzednim nazwiskiem jako polityk Platformy Obywatelskiej zasiadał w gdańskiej Radzie Miasta od 2006 roku, natomiast w ostatnich wyborach samorządowych mandatu radnego nie uzyskał.
Nie zdobycie mandatu przez Lecha Wałęsę jest sporym zaskoczeniem, bo polityk Platformy Obywatelskiej był radnym w gdańskim okręgu wyborczym numer 1 od blisko 20 lat. Teraz jednak wystartował na wspólnej liście Koalicji Obywatelskiej i komitetu wyborczego Wszystko dla Gdańska i zdobył dopiero czwarty wynik. Do Rady Miasta się nie dostał.
"Wyniki wyborów samorządowych stały się faktem. Oddali Państwo na mnie 1676 głosów! Jest to świetny wynik. Nie wystarcza on jednak aby uzyskać mandat Radnego Miasta Gdańska" - napisał w mediach społecznościowych Lech Wałęsa (dawniej Kaźmierczyk).
Jak donosi portal Onet, swego czasu w Gdańsku mówiło się sporo o nieciekawej przeszłości radnego, której sam nie ukrywał. Wiele lat temu brał udział w bójkach i miał sprawę o udział w kradzieży. Później radny miał też problemy z gangsterami, którzy zniszczyli mu jego pizzerię.
W Radzie Miasta, jak informuje Onet, Wałęsa nie był zbyt aktywny, podczas sesji nie zabierał głosu, nie pisał też wielu interpelacji do miasta. Był bardziej znany ze swoich lokalnych działań, gdzie udzielał się charytatywnie, np. sponsorując nagrody dla dzieci na festynach.
Onet cytuje też wywiad z 2009 roku dla Gazety Wyborczej, w którym Kaźmierczyk mówił: "Zgodziłem się jechać do Ustki, choć wiedziałem, że to złodzieje. Czterech nas było. Wysiedli na jakimś osiedlu, ja zostałem. Po chwili przyjechała policja, zatrzymali mnie i dwóch innych. Każdy dostał po dwa lata. Oni za kradzież samochodu, a ja za pomoc. (…) Odsiedziałem rok".
Wałęsa (Kaźmierczyk) prowadził kilka pizzerii w Gdańsku. W lokalach na Oruni wybito mu szyby, straszono jego pracowników, a jeden z lokali próbowano podpalić. Radny był przekonany, że to zemsta gangsterów za to, że nie wycofał z sądu swojego oskarżenia o próbę wymuszenia od niego haraczu. W trakcie szarpaniny Kaźmierczyk został niegroźnie ugodzony nożem. Po 9 latach oskarżeni zostali skazani na wyroki w zawieszeniu.
Źródło: Onet, media