Donald Tusk mówi o aktach sabotażu rosyjskich służb w Polsce

Jak powiedział premier, na te chwilę aresztowano dziewięciu podejrzanych, którym zarzuca się, że na zlecenie rosyjskich służb dokonywali w Polsce aktów sabotażu. To pobicia, podpalenia lub próby podpalenia, w rzeczywistości dokonywane przez wynajęte osoby, czasami wywodzące się ze świata przestępczego. Zazwyczaj są to obywatele Ukrainy, Białorusi, ale i Polacy. Ta sprawa nie ma charakteru narodowego.

Taką sprawą była np. udaremniona próba podpalenia wrocławskiego zakładu produkującego farby. ,,Było to na zlecenie służb rosyjskich, to stwierdzono bezdyskusyjnie'' – wyjaśniał Donald Tusk.

Taką sprawą było też podpalenie Ikei na Litwie, te same osoby, które zostały tam zatrzymane, mogą mieć także związek z próbami podpalenia także na terenie Polski - mówił szef rządu.

Premier dodał też, że pętla informacji, jakie są gromadzone, zaciska się wokół Antoniego Macierewicza. ,,To jest coś upiornego, że ten człowiek miał taki wpływ na to, co się działo w Polsce''- ocenił Donald Tusk.

Wpływy służb Rosji w Polsce jest duży. Bo jak stwierdził premier, ,, do tej pory nie było w pełni kontroli nad tym, co się dzieje na terytorium Polski".

Zapowiedział też, że jutro przedstawi konkrety w sprawie komisji, która ma zbadać ewentualne wpływy rosyjskie na polską politykę. Powiedział też, że ma ona a pracować intensywnie, ale w dyskrecji, bez rozgłosu i udziału mediów.

,, - Co do aktów sabotażu i dywersji. Sprawa jest poważna, dotyczy kilku państw, z pewnością Litwy, Łotwy, Polski, doniesienia płyną ze Szwecji.'' - wyjaśniał premier. Dodał też, że państwo działa w porozumieniu z sąsiadami i sojusznikami Polski, bo zagrożenie tego typu akcjami jest realne nie tylko na terenie naszego kraju.