Nowy sondaż to czerwone światło dla koalicjantów Tuska
Nowy sondaż "Ibris" dla Rzeczpospolitej pokazuje coraz większe wchłanianie koalicjantów przez KO.
Spełnia się scenariusz wieszczony przez wielu obserwatorów. Donald Tusk realizuje mistrzowsko swoją strategię niszczenia koalicjantów i przejmowania ich elektoratów. W tym jest zresztą najlepszy - w rozgrywaniu ludzi.
"Ibris" donosi, że KO może liczyć na 34% poparcia, a PiS na 32,7%. Na trzecim miejscu jest Konfederacja - 10,8%. Trzecia Droga ma zaledwie 9,2%, a Lewica 6,3%.
W krótkim czasie ugrupowanie Szymona Hołowni straciło kilka procent poparcia, spadło z podium na rzecz Konfederacji i ledwo balansuje na granicy progu wyborczego (dla koalicji jest to 8%). Podobnie Lewica,
Co więcej, w rankingu zaufania do rządu, największym poparciem cieszy się Donald Tusk, Radosław Sikorski i Adam Bodnar, czyli osoby z KO. Tymczasem najwięcej głosów krytycznych otrzymuje Władysław Kosiniak-Kamysz.
Polityk ten miał szansę zostać premierem jak Waldemar Pawlak, co proponował mu PiS. Zamiast tego Tusk ustawił go w roli zderzaka, dał mu najbardziej niewdzięczne ministerstwo i wepchnął w problemy związane z granicą. Polacy dali się na to nabrać i swoje głosy przerzucają na KO.
Podobnie Hołownia, który poważnie myślał o prezydenturze, ma coraz mniejsze szanse, żeby w ogóle wejść do drugiej tury. Początkowo tak wychwalany, również dał się ograć Tuskowi, który zmusił go do podejmowania kontrowersyjnych działań np. w sprawie posłów Wąsika i Kamińskiego, niszcząc jego wizerunek uśmiechniętego marszałka.
Jeżeli koalicjanci dalej będą tylko długopisami Tuska, ich los jest przesądzony. Chyba że zaczną w końcu prowadzić bardziej samodzielną politykę i postawią się Tuskowi.
Źródło: Rzeczpospolita