"Nie czułem alkoholu". Właściciel bmw skomentował śmierć 12-latka

0
0
9
Świeca
Świeca / Pixabay

5 lipca po godzinie 16:00 na ulicy Kosmowskiej w Borzęcinie Dużym w województwie mazowieckim doszło do tragicznego wypadku. Mężczyzna kierujący samochodem BMW wjechał w dzieci. Jedno z nich nie żyje, drugie walczy o życie. Kierujący był pod wpływem alkoholu. Okazało się, że właścicielem auta był ktoś inny. Zabrał teraz głos.

Nic nie wskazywało na to, że jest pijany. Nie czułem też nic od niego. Ale to może dlatego, że miałem otwarte okna w samochodzie - powiedział właściciel auta w rozmowie z Faktem. 

5 lipca po godzinie 16.50 w miejscowości Borzęcin Duży, na ulicy Kosmowskiej jeden z kierowców stracił panowanie nad swoim samochodem i potrącił młodych rowerzystów, którzy znajdowali się wtedy na chodniku. Jedno z dzieci w wieku 12-lat zginęło na miejscu, inne walczy o życie i jest w ciężkim stanie. Od razu po wypadku jedno dziecko przetransportowano do szpitala śmigłowcem LPR. Jak się później okazało mężczyzna kierujący pojazdem był pod wpływem alkoholu. Został już zatrzymany. Po zbadaniu go okazało się, że w czasie wypadku miał 3 promile we krwi. 

Pijany kierowca wjechał w dzieci. Ludzie są wstrząśnięci

Jak zaznaczono sprawą obecnie zajmuje się policja oraz prokuratura. Mieszkańcy Borzęcina Dużego są wstrząśnięci tym wydarzeniem. W rozmowie z mediami zrelacjonowali co dokładnie się wydarzyło. Podczas wypadku siła była tak dużo, że jedno z dzieci odrzuciło dosyć daleko. 

"Dwa rowery, cztery buty, jeden chłopak, gdzie jest drugi? Szukamy "

-poinformowali. 

Dodali, że w początku myśleli, że dziecko ze strachu gdzieś się schowało, po kilku minutach znaleziono je w jednym z ogródków. 

Źródło: media

Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną