Rząd chce, abyśmy wszyscy dołożyli się do mediów publicznych
Donald Tusk, który jeszcze niedawno chciał kierować pieniądze z TVP na onkologię dziecięcą, teraz, jak rządzi, chce po raz kolejny dofinansować media publiczne. Odbędzie się to kosztem nas wszystkich.
Wszyscy pamiętamy sytuację, kiedy Zjednoczona Prawica zaplanowała 3 mld dofinansowania do mediów publicznych z budżetu państwa. Ówczesna opozycja grzmiała, że można było przeznaczyć te pieniądze na chore dzieci i oni tak z pewnością zrobią. Już w maju br. wiceminister kultury i dziedzictwa narodowego Andrzej Wyrobiec wyliczył jednak, że media publiczne kosztować będą państwo 3,5 mld zł, czyli jeszcze więcej, niż zakładał PiS. Teraz okazuje się, że rząd szykuje specjalny podatek, który w odróżnieniu od dotychczasowej opłaty abonamentowej, zapłacą prawie wszyscy Polacy.
Teoretycznie dzisiaj, każdy, kto ma radioodbiornik, powinien płacić za niego 27,30 zł miesięcznie, co w ciągu roku daje sumę 327,60 zł. Jest to bardzo dużo, ale w rzeczywistości mało kto płaci tę opłatę. Odpowiedzialnym za jej ściąganie jest Poczta Polska, która nie ma odpowiednich narzędzi, by to robić. Ściga w większości emerytów, którzy płacili regularnie, a potem przestali. W ostatnich miesiącach pojawiły się też doniesienia, że pocztowcy polują na przedsiębiorców, patrząc, czy który ma radioodbiornik i czy płaci opłatę. Donald Tusk jeszcze jak był w opozycji, namawiał zresztą do niepłacenia abonamentu, przez co niektórzy mieli później wielkie problemy.
Będzie nowy podatek
Maciej Wróbel, przewodniczący sejmowej podkomisji ds. mediów publicznych, powiedział, że już pod koniec roku może być gotowy projekt ustawy medialnej. Media publiczne mają być finansowane na poziomie 0,09 proc. produktu krajowego brutto, a więc z budżetu państwa. Dodatkowo jednak prawie wszyscy Polacy zrzucą się na nią w specjalnej opłacie, która wyniesie 9 zł miesięcznie. Nie będzie to jednak opłata od gospodarstwa domowego, ale od każdej osoby dorosłej. Oznacza to, że małżeństwo z dwójką dzieci zapłaci 18 zł miesięcznie, a więc 216 zł rocznie. Biorąc pod uwagę, że dotychczas nie płaciło z reguły nic, będzie to dodatkowy podatek. Co gorsza, nie będzie się dało od tego uciec, bo ściągać go będzie urząd skarbowy przy okazji rozliczeń podatkowych.Media publiczne, zwłaszcza TVP,
były za poprzedniej władzy mocno zideologizowane. Można nawet postawić hipotezę, że przez nie m.in. PiS przegrał wybory. Bardzo wielu ludzi nie poszłoby zapewne na wybory, gdyby nie musiało oglądać siermiężnej propagandy, która w dodatku była za ich pieniądze. Nowa TVP to jednak nie „czysta woda”, jak twierdził Marek Czyż. To propaganda jeszcze bardziej radykalniejsza, ale sprzedawana w bardziej skutecznej, bo zawoalowanej postaci.Co i rusz dowiadujemy
Jakich mediów chcemy?
się o przypadkach w rodzaju zawieszenia Przemysława Babiarza, za to, że ośmielił się powiedzieć coś, co mogło godzić w polityczną poprawność. Nie ma to nic wspólnego z rzetelnym dziennikarstwem. Jest natomiast okropną agitacją, której na dodatek nie kupują nawet wyborczy Koalicji 13 grudnia. Dowodzi tego fakt, że oglądalność mediów publicznych pikuje. Rząd nie ma żadnego pomysłu na media publiczne. Zamiast tego wyciąga skompromitowane postacie, które odeszły z mediów publicznych 8 lat temu, a teraz powracają, ani trochę nie lepsze, niż wcześniej.
Powstaje pytanie, czy naprawdę chcemy tego rodzaju mediów i to za nasze własne pieniądze? Coś trzeba z nimi zrobić, choć nie to, co ten rząd robi. Wiemy, że zostały przejęte przez „silnych ludzi” przy złamaniu prawa. Gdyby nawet nastąpiło legalne przejęcie, to jeśli chcemy nakłonić ludzi do płacenia na te media, powinniśmy dać im jak najszerszą ofertę. To właśnie przedstawiciel opozycji prof. Marcin Matczak zaproponował, żeby np. TVP2 oddać w ręce opozycji. Podniósł się wówczas krzyk, że to „symetrysta” i trzeba odebrać wszystko PiS-owi. Nie chodzi jednak o PiS, ale o przyszłość Polski, o zbudowanie trwałego pokoju społecznego, prawdziwych mediów publicznych, które będą reprezentować całe społeczeństwo. Tak jednak na razie nie będzie, a zamiast tego dostaniemy jeszcze więcej propagandy za jeszcze większe pieniądze.
Książki autora dostępne na jego stronie tutaj