Polski rolnik ukarany za… legalną hodowlę świń. Oburzająca decyzja sądu

0
0
12
zdjęcie ilustracyjne
zdjęcie ilustracyjne / Pixabay

Po wieloletniej batalii sądowej rolnik z województwa łódzkiego został ukarany za to, że… na swoim gospodarstwie prowadzi legalną hodowlę świń. Zapachy, jakie docierały z gospodarstwa nie spodobały się jego sąsiadom, którzy przeprowadzili się z miasta. Teraz rolnik musi im zapłacić 100 tys. zł w ramach odszkodowania.

Zbyt głośne pianie koguta, nieprzyjemne zapachy docierające z hodowli, hałas powodowany prowadzonymi żniwami - w tego typu sprawach polskie sądy muszą rozstrzygać sąsiedzkie skargi przeciw rolnikom. Z reguły wygląda to na podobnej zasadzie - rodzina z miasta przeprowadza się na wieś, ale najprawdopodobniej nie zdając sobie sprawy z tego, jak realnie wygląda życie na terenach rolniczych, normalne dla rolników elementy wiejskiego życia zaczynają przeszkadzać nowym sąsiadom, dochodzi do sporu, który kończy się procesem sądowym. Tak było w przypadku rolnika z województwa łódzkiego i jego sąsiadów.

Mężczyzna przejął gospodarstwo po swoich rodzicach, co częste na wsi i od kilkunastu lat hoduje świnie w miejscowości Grodzisko, położonej w okolicach Łodzi. Wiele podobnych wsi, leżących w okolicy dużych miast, staje się coraz mocniej tzw. sypialniami tychże metropolii. Przeprowadzający się tam dotychczasowi mieszkańcy miast nie zawsze chcą zrozumieć, że nie każdy musi żyć tak, jak oni i nie potrafią zaakceptować natury rolnictwa, walcząc z nieznanymi im z miasta uciążliwościami.

Tak było z sąsiadami wspomnianego w artykule rolnika z Grodziska. W pewnym momencie postanowili się przeprowadzić z miasta i kupili działkę akurat w sąsiedztwie jego gospodarstwa. Mężczyzna, rozwijając i unowocześniając swoje gospodarstwo postanowił zbudować nowoczesną chlewnię. To nie spodobało się jego nowym sąsiadom, którzy uznali, że mają prawo decydować o tym, co na wsi wolno, a czego nie wolno. Pozwali oni rolnika.

Spór sądowy trwał 10 lat. Naczelny Sąd Administracyjny orzekł, że rolnik swoją hodowlę prowadzi całkowicie legalnie, a chlewnia działa w granicach prawa i planu zagospodarowania przestrzennego. To jednak nie przekonało upartych i niezdolnych do zaakceptowania specyfiki miejsca, w którym aktualnie mieszkają, sąsiadów. Zdecydowali się na pozew cywilny.

W tym wypadku odnieśli zwycięstwo. Sąd uznał, że co prawda rolnik działa w granicach prawa, ale ze swojej działki korzysta "ponad przeciętną miarę". Ponadto stwierdził, że odór z chlewni negatywnie wpływa na codzienne funkcjonowanie sąsiadów. Rolnik musi zapłacić sąsiadom 100 tys. zł. odszkodowania. Jego zdaniem, taka kara doprowadzi go do bankructwa.

Jest to absurdalna decyzja. Po pierwsze - jak można karać kogoś za prowadzenie legalnej działalności. Po drugie, dlaczego to rolnicy, tradycyjni mieszkańcy wsi, mają się dostosowywać do widzimisię przyjezdnych, a nie odwrotnie? Przecież przyjezdni nie opuścili miasta, ani nie wprowadzili się w to konkretne miejsce pod przymusem. Za swoją decyzję to oni powinni ponosić konsekwencje, a nie osoby postronne. 

 

Źródło: businessinsider.com.pl

Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną