Michalkiewicz: Program minimum i maksimum (FELIETON)

0
0
2
Stanisław Michalkiewicz
Stanisław Michalkiewicz / Sejmlog

Udzielenie przez Węgry azylu politycznego panu Marcinowi Romanowskiemu, którego w ramach tak zwanych ”rozliczeń”, jegomość twierdzący, że jest Prokuratorem Krajowym, pan Dariusz Korneluk, przy pomocy niezawisłych sądów chciał posiekać na kotlety cielęce, żeby w ten sposób na czas drożyzny i kryzysu zapewnić ludowi namiastkę gorącej strawy, szalenie skomplikowało sytuację nie tylko obywatela Tuska Donalda, który sam zaczyna zapędzać się w kozi róg, ale również jego kolaborantów z gabinetu, zwłaszcza ministra niesprawiedliwości, pana Adama Bodnara, podobno z czarnym podniebieniem.

Okazało się bowiem, że obywatel Tusk Donald może panu Romanowskiemu, jak to mówią “skoczyć” - ale to jeszcze nic – bo w dodatku wpisał TVN i Polsat na listę spółek strategicznych – chociaż sekretarz stanu USA, pan Blinken, ostrzegł go, by nie “nadużywał” takich rzeczy w stosunkach wewnętrznych. Jednak obywatel Tusk Donald, w zatwardziałości swojej to pierwsze delikatne ostrzeżenie zlekceważył, najwyraźniej uważając, że protekcja Naszego Złotego Pana oraz Reichsfuhrerin Urszuli von der Leyen, pozwala mu położyć lachę na ostrzeżenia Departamentu Stanu. Ale dopóty dzban wodę nosi, dopóki się ucho nie urwie, toteż nie można wykluczyć, że po 20 stycznia, kiedy to Donald Trump zostanie zaprzysiężony na prezydenta USA, może się okazać, że ci protektorzy, to cienkie Bolki i trzeba będzie – jak to zakomunikował pewien adwokat swojemu klientowi: wygrał pan sprawę, trzeba tylko zaplacić i odsiedzieć – ponieść Strafe za utrudnianie żydowskiej firmie Discovery przeprowadzenia transakcji. Kto chce psa uderzyć, ten kij znajdzie – powiada przysłowie – a tutaj nie trzeba by nawet specjalnie szukać kija, bo stosowne przepisy stanowią, że owszem – można wpisywać na listę spółek strategicznych – ale tylko takie spółki, w których Skarb Państwa ma przynajmniej udziały.

Podpora gabinetu obywatela Tuska Donalda, Książę-Małżonek, po uzyskaniu informacji o azylu dla pana Romanowskiego, zawiązał krawat i zrobił szalenie groźną minę, ale Wiktor Orban chyba nawet tego nie zauważył, chociaż Książę-Małżonek przez chwilę wyglądał jak Mussolini. Najwyraźniej – co zauważył Leszek Miller – gra już w zupełnie innej lidze politycznej, niż nasi dygnitarze, toteż nie zwraca uwagi na Księcia-Małżonka, ani nawet na obywatela Tuska Donalda, co to robią za chłopców na posyłki u Reichsfuhrerin - niegdyś podobno urodziwej. Toteż w tej sytuacji gabinet, gwoli zachowania pozorów, strasznie się nasrożył, a pan Bodnar wpadł na pomysł, by wykorzystać azyl dla pana Romanowskiego w charakterze pretekstu do urządzenia obławy npa PiS-iaków, żeby przy okazji przetrenować bodnarowców w pacyfikowaniu mniej wartościowego, tubylczego narodu polskiego. Albo pan Korneluk, albo może jakiś inny Blady Węszyciel z jego otoczenia, wpadł bowiem na pomysł, że panu Romanowskiemu ktoś musiał pomagać w podróży na Węgry, no a w takim razie – jest okazja do kolejnej akcji w ramach “rozliczeń”. Z zagadkowych przyczyn wybór padł na okolice Biłgoraja. Może to być przypadek, a może nie; okolice Biłgoraja już za pierwszej okupacji niemieckiej stanowiły silne centrum partyzantki, więc możliwe, że wydział Fremde Heere Ost (Obce Armie Wschód) w BND postanowił wykorzystać tę okazję do przeprowadzenia na tym terenie profilaktycznej czystki etnicznej, dla potrzeb Generalnej Guberni, której zainstalowanie jest podstawowym zadaniem obywatela Tuska Donalda.

Ale azyl dla pana Romanowskiego stwarza jeszcze inną perspektywę. Jak wielokrotnie pisałem, Prawo i Sprawiedliwość, a Naczelnik Państwa Jarosław Kaczyński w szczególności, pielęgnuje w czeluściach swego serca gorejącego ideał polityczny w postaci przedwojennej sanacji. To w ramach nawiązywania do tego ideału Naczelnik Państwa popychał Polskę w stronę etatyzmu (o ile w roku 1928 nie było w Polsce spółek prawa handlowego, w której udział Skarbu Państwa był dominujący, o tyle dziesięć lat później, w roku 1938, nie było ani jednej spółki prawa handlowego, w której udział Skarbu Państwa nie byłby dominujący), dzięki czemu stworzone zostało żerowisko, tym razem nie dla sanacyjnych pułkowników i ich żydowskich małżonek, ale dla gołodupców, którzy poczuli w sobie wokację służby Polsce. Toteż kiedy za sprawą Naszego Złotego Pana z Berlina w ubiegłym roku doszło do podmianki na pozycji lidera sceny politycznej naszego bantustanu, rozpoczęły się “rozliczania”, to znaczy – odpychanie od korytek pretorianów Naczelnika Państwa przez kolaborantów obywatela Tuska Donalda, zarówno z Volksdeutsche Partei, jak i pomniejszych politycznych gangów. Ponieważ Książę-Małńżonek, jako stworzony do wyższych rzeczy, rzucony został na odcinek dyplomatyczny, ta brudna robota została powierzona Wielce Czcigodnemu Romanu Giertychu, który “rad staratsia”.

Dalszy ciąg zależy od tego, czy CIA dostanie od prezydenta Donalda Trumpa polecenie przeprowadzenia przesilenia rządowego w naszym bantustanie, w związku z jego ponownym przejściem spod kurateli niemieckiej pod kuratelę amerykańską, czy nie. Jeśli dostanie, to jest szansa, że gospodarzem kwietniowego “szczytu Trójmorza” w Warszawie z udziałem amerykańskiego prezydenta, będzie już całkiem inny rząd, a obywatel Tusk Donald ze swoim gabinetem będzie pakował walizy i rozglądał się za azylem. Jeśli nie dostanie, no to nikt nie będzie przeszkadzał obywatelu Tusku Donaldu w przerabianiu III Rzeczypospolitej na Generaalne Gubernatorstwo w ramach IV Rzeszy – no i kontynuowaniu “rozliczeń”. Jak już teraz odgrażają się rozmaici kolaboranci obywatela Tuska Donalda z Volksdeutsche Partei, na przykład Wielce Czcigodny poseł Łajza, czy Wielce Czcigodny poseł Pupka, pretorianie Naczelnika Państwa nie będą mieli innego wyjścia, jak pójść w ślady pana Marcina Romanowskiego i wybrać wolność na Węgrzech. Nie ma jednak tego złego, co by na dobre nie wyszło. Dzięki temu bowiem, do historycznej rekonstrukcji przedwojennej sanacji, na którą stylizuje się PiS, można by dopisać kolejny rozdział. Skoro obywatelu Donaldu Tusku nikt nie przeszkadzałby w niwelacji terenu pod Generalną Gubernię, to kto wie, czy nie zostałaby ona proklamowana zaraz po nowelizacji Traktatu Lizbońskiego, a więc – jeśli dobrze pójdzie – w kolejną rocznicę proklamowania GG przez Adolfa Hitlera, np. już 12 października 2025 roku, z mocą obowiązującą od 26 października. Wtedy – jeśli liczba azylantów na Węgrzech okaże się dostatecznie duża – będzie można utworzyć Rząd Na Uchodźstwie, dzięki czemu rekonstrukcja historyczna będzie mogła być kontynuowana. Trzeba tylko zadbać o parytet płciowy wśród azylantów – żeby mogli się na Węgrzech rozmnażać. Znowu można będzie utworzyć Państwo Podziemne z Armią Krajową – o ile znajdą się środki na jego zasilanie – jak to było za pierwszej Generalnej Guberni, gdzie lądowali “cichociemni” z pasami wypełnionymi złotymi dolarami. I to jest program minimum naszej polityki amerykańskiej, jako alternatywa do programu maksimum, czyli przeprowadzenia przez CIA przesilenia rządowego już w lutym.

Stanisław Michalkiewicz

Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną