Wojsko zgubiło miny przeciwpancerne. 2 tygodnie podróżowały sobie w PKP
Takie sytuacje tylko w państwie Tuska. Jak się okazało, wojsko zgubiło ładunek min przeciwpancernych, wystarczający do zniszczenia dwóch wieżowców. Przez dwa tygodnie krążyły po Polsce w wagonie PKP, by później znalazły się pod Ikea.
Dziś poinformowano, że generał dywizji Artur Kępczyński został odwołany ze stanowiska Szefa Inspektoratu Wsparcia Sił Zbrojnych (IWSZ). Okazało się, że przyczyną dymisji była afera wykryta przez Onet, czyli zgubienie min przeciwpancernych oraz popełnione samobójstwo przez jednego z żołnierzy.
Afera z zaginięciem min miała miejsce latem 2024 roku. Podczas rozładunku pociągu ze sprzętem wojskowym na bocznicy w Mostach pod Szczecinem, z nieznanych przyczyn, część min pozostała w wagonie i bez wiedzy żołnierzy kontynuowała podróż po kraju. Po pewnym czasie miny zostały przypadkowo odnalezione i ktoś skontaktował się z wojskiem, pytając o odbiór pozostawionego ładunku.
Okazało się, że generał Kępczyński początkowo nie zgłosił incydentu swoim przełożonym. Osoby odpowiedzialne za zagubiony sprzęt miały podać w dokumentach nieprawdziwe informacje, sugerując, że liczba min w magazynie była zgodna ze stanem faktycznym. Dopiero po odnalezieniu min sprawa wyszła na jaw. Odnaleziono je koło Ikei.
Trwa obecnie śledztwo na szeroką skalę. Widać, że wojsko pod rządami Kosiniaka-Kamysza ma się tak dobrze, jak na filmach Barei.
Żyjemy w państwie totalnie w rozkładzie.
Źródło: Onet; wp.pl