Imigranci z Niemiec? Nie, dziekujemy. To nie do nas!

W sobotę i w niedzielę miały miejsce kolejne protesty przeciwko przyjmowaniu imigrantów z Niemiec. Jeden w Gdańsku, drugi na przejściu Granicznym w Rosówku. Samoobrona obywateli rośnie w siłę.
W obliczu bierności władz w przedmiocie uszczelniania zachodniej granicy Polski sprawy w swoje ręce wzięli zwykli ludzie. W Gdańsku ci związani z Rotami Marszu Niepodległości, Klubami Gazety Polskiej oraz Solidarnością. Manifestowali przed ratuszem.
- „Polacy nie zgadzają się na masową imigrację! Walczymy!” - napisał na Facebooku jeden z organizatorów Robert Bąkiewicz.
Relacja ze zgromadzenia została pominięta przez główne media. Zauważyły ją nieliczne portale informacyjne i garstka polityków. Jednym z nich był Michał Kowalski z Prawa i Sprawiedliwości.
- „W Gdańsku trwa protest przeciwko zalewaniu Polski migrantami! Polacy walczą o bezpieczeństwo we własnym kraju!” - poinformował.
Wsparła go Małgorzata Paluch.
- „Nie ma naszej zgody na bezprawne przerzucanie do Polski z Niemiec migrantów, których sami zaprosili. Niemcy, zadali Polakom ogrom cierpień i zła na przestrzeni wieków i nigdy za nie nie zapłacili. Tym razem z pomocą swego człowieka w Polsce chcą zniszczyć Polskę bez wojny. Dość Panie Tusk my naród nie pozwolimy” - grzmiała.
Biało-czerwono również na granicy
Kolejny protest odbył się w sobotę na przejściu granicznym w Rosówku. Zebrało się tam około 200 osób z biało-czerwonymi flagami. Zgromadzenie, w przeciwieństwie do tego w Gdańsku miało bardziej politychny charakter. Pojawili się na nim: szef klubu parlamentarnego PiS Mariusz Błaszczak, poseł PiS Artur Szałabawka oraz radni miejscy. Wypowiedzi bardzo często wpisywały się w kampanię wyborczą. Wspierały jednego z kandydatów.
- „Jesteśmy Polakami i mamy polskie obowiązki” – mówił Mariusz Błaszczak. - „Naszym obowiązkiem jest obrona naszej ojczyzny, obrona przed zagrożeniem, które jest realne, zagrożeniem w postaci nielegalnej migracji. Otóż Niemcy podrzucają nam nielegalnych migrantów. Polska powinna być krajem niepodległym, a więc nie powinna się zgadzać na tego rodzaju praktyki. To jest decyzja rządu. Tymczasem rząd Donalda Tuska, rząd koalicji 13 grudnia nic w tej sprawie nie robi. Przyjechaliśmy tutaj, na polską granicę, żeby powiedzieć jasno i stanowczo: sprzeciwiamy się paktowi migracyjnemu, nie pozwolimy, aby wszedł w życie. A kto na to nie pozwoli? Nie pozwoli na to prezydent Rzeczpospolitej dr Karol Nawrocki!”.
Podczas obu manifestacji, zarówno tej w Gdańsku, jak i w Rosówku podejmowany był temat przywrócenia kontroli na naszej zachodniej granicy. Rząd nie chce jej wprowadzić. Premier nie widzi takiej konieczności. Kontrolę taką prowadzą za to Niemcy.
Zapytał o to prezydent
Kilka dni temu prezydent Andrzej Duda zamieścił na profilu X wpis, w którym zapytał, czy pod przykrywką cofania do Polski imigrantów nie jest realizowane niejawne postanowienie, aby przerzucano ich do nas więcej, niż wynika to z traktatowych obowiązków? Sugestie tego typu pojawiły się w niemieckich mediach.
- „Pan premier Tusk bardzo lubi ostatnio chwalić się ochroną granicy. Ale tylko wschodniej. (…) Teraz moje pisemne pytania o granicę zachodnią i groźbę sprowadzenia do Polski nielegalnych migrantów z Niemiec bardzo zdenerwowały premiera. Czy dlatego, że musi wykonywać „tajny plan” Berlina, o który piszą sami Niemcy?” - zapytał.
Pod wypowiedzią prezydent wkleił link do publikacji w dzienniku Die Welt, w którym zamieszczono relację z dyskusji na ten temat.