Znowu dzicz Tuska atakuje
Jak zawsze 10 dnia każdego miesiąca na placu Piłsudskiego w Warszawie odbywa się uroczystość pod pomnikiem ofiar katastrofy smoleńskiej. I jak zawsze dzicz Tuska przychodzi by zakłócać uroczystość. Dziś kolejny raz Jarosław Kaczyński musiał zmierzyć się z patologią społeczną, chronioną przez policję.
Jak co miesiąc patologiczne osoby przyszły na Plac Piłsudskiego, by zakłócić przemowę i uroczystość pod pomnikiem ofiar zbrodni smoleńskiej.
Prezes PiS Jarosław Kaczyński ponownie musiał zmierzyć się z tym wulgarnym motłochem, który nie ma żadnego szacunku do upamiętnienia ofiar katastrofy smoleńskiej. I jak co miesiąc Prezes PiS mocno powiedział:
Jest jak co tydzień. Przez cały czas grupa Putina tu działa i cały czas władze pozwalają. Władze pozwalają również na to, żeby była łamana ustawa regulująca sprawę demonstracji. Ci kontrdemonstranci powinni być odsunięci od tego miejsca co najmniej na 100 metrów. Miejmy nadzieję, że ten czas się skończy. Jestem pewien, że się skończy. Trudno powiedzieć, ile to będzie trwać. Czy trzeba będzie czekać dwa lata, czy też będzie to szybciej.
Zapewniam, że przez cały czas będziemy walczyć o prawdę ws. katastrofy smoleńskiej, o zbrodni Putina i jego ludzi. Będziemy też działać w kierunku, żeby władza, która przyjdzie, dokładnie ustaliła, kim są i kto wspiera i opłaca tych, którzy co miesiąc to urządzają. Żeby zostali odpowiednio ukarani. Żeby także ci, którzy są chorzy, jak ten, który stoi naprzeciwko mnie byli poddani leczeniu, a nie zakłócali uroczystości żałobne.
Trzeba przyznać, że najgorsze w tym wszystkim jest to, że polska policja dopuszcza do takiego typu manifestacji. I chroni osoby, które wulgarnie atakują spokojną uroczystość. Nie interweniują w momencie wyzwisk i kłamstw, które padają z ust patologicznych ludzi, którzy jak widać na filmach mają prawdziwe problemy psychoczne.
Źródło: wpolityce.pl
