Polski teatr w Wilnie może upaść. Po 65 latach!

Dziś nie liczy się już kultura wysoka, jedynie social mediowe ukazywanie świata i rzeczywistości. Z tego powodu, takie instytucje jak teatr czeka po prostu powolna śmierć, jeśli nie będą dotowane przez samorządy, instytucje państwowe.

Edward Kiejzik dyrektor administracyjny Polskiego Teatru „Studio” w Wilnie w rozmowie z telewizją wPolsce24, mówi o sytuacji tatru na Litwie:

W rzeczywistości mamy finansowanie od Senatu tylko na festiwal. Natomiast na działalność, na struktury, nie mamy nic tak naprawdę i rozumiem, że już nie będzie

Od czasu odrodzenia niepodległości Litwy zawsze mieliśmy jakieś stosunki finansowe, czy to z Senatem, czy z MSZ, czy przez fundacje. Przez ostatnie 10 lat mieliśmy naprawdę przecudną współpracę z Fundacją Pomoc Polakom Na Wschodzie im. Jana Olszewskiego, która nas dotowała poprzez różne programy senackie czy ministerialne (...) Teatr zawsze był kulturą niszową i bardzo znaczącą dla każdego narodu. W Wilnie jesteśmy od 65 lat, po wojnie działaliśmy jako teatr amatorski, ale od kilku lat jesteśmy teatrem zawodowym. Ministerstwo Kultury Litwy wydało nam dokument, który jest bardzo ważny, bo możemy sięgać i próbować sięgać po większe fundusze od państwa litewskiego co zresztą robiliśmy - i otrzymaliśmy nieznaczną sumę."

Dla obecnych władz promocja, wspieranie działalności kulturalnej - na wysokim poziomie - to nie jest żaden priorytet. Wręcz czasami udręka, jaką muszą przeżywać dotując bądź wspierając niepodległościowe działania instytutcji kultury rozsiane po swiecie. Dla minister kultury liczy się współczesna kultura, wyzbyta z ducha patriotycznego, nieutożsamiająca się z polskością, ale z europoejskością. Po prostu powolna agonia polskiej kultury.

Źródło: wpolityce.pl