Michnik w akcji. Nazywa PiS faszystami a Ziobrę bękartem
Adam Michnik powinien dostać dożywotni zakaz wypowiadania się publicznie, zwłaszcza w mediach publicznych - choć w stanie likwidacji i przejętych niezgodnie z prawem. W rozmowie z najbardziej hejterską prowadzącą w mediach publicznych Dorotą Wysocką-Schnepf redaktor naczelny "Gazety Wyborczej" nazwał Zbigniewa Ziobrę bękartem a PiS partią faszystowską.
W programie Wysockiej-Schnepf, największej propagandzistki Donalda Tuska, jak za czasów dziennika Jaruzelskiego i Urbana, Adam Michnik - ten, który wychodował najgorszych dziennikarzy w historii piśmiennictwa w Polsce, dziś znowu wypowiada się publicznie i bredzi takie głupoty, że szkoda słów. Ale trzeba napisać o tym, by pokazać z jakimi wulgarnymi, psychicznie niezrównoważonymi ludźmi mamy do czynienia.
Michnik powiedział:
Oglądałem, oczywiście, że oglądałem. I co nam pokazano tam? Ona pokazała, że technika polityków PiS-u polega na tym, że się przerywa, wrzeszczy, powtarza się, że Tusk wszystkiemu winien. To jest, można powiedzieć, coś, co ja znam z wieców, ale to były głównie wiece albo faszystowskie (...) A jak szli do władzy, to mówili właśnie, że będą się opiekować biednymi, wykluczonymi. Dla Niemców w Polsce przed wojną się mówiło, o katolickiej Polsce, narodu polskiego. Polska tylko dla Polaków. Ale jak to połączyć teraz z tym dzisiejszym Ziobrą, którego nie było, ale o którym mówiono? Wystarczy sobie przypomnieć, co on mówił na tych wszystkich swoich mitingach, co on proponował, co on mówił o uchodźcach, co on mówił o Unii Europejskiej. To jest niestety skrajne skrzydło tego obozu populistycznego nihilizmu, głęboko antydemokratycznego i który w gruncie rzeczy jest taki cały spór. Chodziło akurat nie o Ziobrę, tylko o Macierewicza, że to jest agent Moskwy (...) I jak ja słucham dzisiaj polityków PiS-u, to mi się przypomina, co o Niemcach mówił Gomułka w okresie listu biskupów polskich do niemieckich. To jest, my to wydrukujemy w gazecie zaraz, w Gazecie Wyborczej i to jest jeden do jednego, to jest ta mentalność, ta obsesja, ten cynizm, ta hipokryzja. Ziobro to jest dla mnie bękart, dwóch demagogii, które się z sobą spotkały. Kiedy mówię bękart, to nie ma być obraźliwe, to ma być opisowe, nieślubne. Dziecko tych dwóch narracji, narracji faszystowskiej i bolszewickiej".
Kto może znieść taki bełkot? Tylko wierni wyznawcy post-komunizmu!
Źródło: niezalezna.pl