Oddał książkę do biblioteki. Pracownicy oburzeni. „Z wielu względów może się nie spodobać”

O tym, że książka nie jest notatnikiem ani brudnopisem uczą się dzieci w szkołach, od najmłodszych klas. Nie wiadomo, jakimi kryteriami kierował się Czytelnik radomskiej biblioteki publicznej, oddając publikację… z własnymi notatkami.

Pracownikom Czytelni Głównej Miejskiej Biblioteki Publicznej w Radomiu ogromny ból głowy zapewne sprawiły przypiski z emocjonalnymi hasłami, wykonane przez Czytelnika książki Francisa Spufforda „Czerwony dostatek” z sierpem i młotem na okładce.

Na kilku stronach, w niewybrednych słowach, odręcznie ktoś wyraził swoje niezadowolenie z publikacji. „Jak można takie k…stwo wydać, taki szajs”, „do śmietnika, do szamba” – to niektóre zdania emocjonalnej recenzji pod adresem Autora książki. Czytelnik wyraźnie zniesmaczony jest promowaniem idei komunistycznych na łamach niniejszej książki.

O sprawie informują pracownicy biblioteki.

„Tym razem ktoś przekroczył wszelkie granice, a to co zrobił jest aktem wandalizmu”

– czytamy w mediach społecznościowych Miejskiej Biblioteki Publicznej w Radomiu.

Dalej, pojawia się też komentarz bibliotekarzy:

„Rozumiemy, że książka z wielu względów może się nie spodobać. Jeśli musicie dać temu wyraz w formie notatki, zróbcie to we własnym pamiętniku, czystej kartce, ale NIE W KSIĄŻCE!”

Większość komentarzy pod wypisem wyraża stanowczy sprzeciw zachowania Czytelnika, który posłużył się stronnicami książki do wyrażenia swojego oburzenia treściami marksistowskimi promowanymi na jej łamach.

Najwyraźniej jednak zamiar Czytelnika został spełniony, bowiem wpis, pracownicy biblioteki konkludują stwierdzeniem:

„Z książki którą, widzicie nikt już nie skorzysta. Trafi na makulaturę.”

Zapewne tak samo, jak wszelkie przejawy komunizmu, w tym fascynacja jego symboliką i odniesieniami w literaturze.