Polak z Sopotu zaginął we Włoszech. Wcześniej zamieścił poruszający wpis!
Ostatni raz widziany był 19 listopada 2025 r. na Campo Imperatore we Włoszech. Od tego czasu Polak nie dał znaku życia.
44-letni Karol Brożek miał wyjść z kampera ze swoimi psami. W pojeździe zostawił telefon i dokumenty [więcej na ten temat tutaj]
I choć od zaginięcia mężczyzny minęło już kilkanaście dni, bliscy tracą nadziei:
Błagam nie przestawajcie go szukać.... On musiał zboczyć ze szlaku, bo któryś z psów wpadł w szczelinę. Karol poszedł go ratować, sam wpadł i utknął. Było zimno, wiem. Może jest już w głębokiej hipotermii. Ale psy ogrzewają go swoim ciałem... 🥺🥺🥺
- napisała Diana Brożek.
Z jej profilu możemy się też dowiedzieć, że Karol Brożek prowadził w Sopocie firmę o nazwie Morskie Psy, która oferowała całodzienną opiekę nad psami, treningi czy też hotel dla psów.
Jednak pod koniec września 2025 r. mężczyzna poinformował o swoim odejściu z firmy:
Całodobowa opieka nad psami to życie w ciągłej gotowości. To powoduje stres i napięcie. Wyklucza też z wielu czynności, prowadzi do izolacji.
W końcu przestałem lubić swoje życie. Moja ukochana praca zaczęła mnie męczyć, a stres spowodował, że stałem się osobą, której bym nie polubił.
Zdecydowałem, że wystarczy. Potrzebuję wrócić do korzeni i znów poszukać swojego szczęścia.
- napisał.
I dodał:
Jaki kierunek wybiorę – jeszcze nie wiem. Pozytywną cechą samotności jest to, że można ją zabrać ze sobą wszędzie.
Niedługo później wyruszył w podróż, a towarzyszyły mu psy - Pirat i Kraken. Teraz zaś doszło do zaginięcia całej trójki, a po załamaniu pogody we Włoszech, rokowania niestety nie są optymistyczne.