W cęgach reżymu
/
Z obfitości serca usta mówią – ale czy nie za dużo? Ileż to usłyszeliśmy zapewnień ze strony największych autorytetów moralnych, że po Anschlussie do Unii Europejskiej Polska nie utraci ani niepodległości, ani suwerenności – a tu masz babo placek!
Nawiasem mówiąc , według pewnego lubelskiego naukowca, uzywanie słowa „Anschluss” powinno być karane. Nie bardzo wiadomo dlaczego, bo przecież nie można tego podciągnąć pod „mowę nienawiści” przy pomocy której soldateska będzie nas trzymać za twarz – ale docenci najwyraźniej musieli otrzymać już jakieś rozkazy, więc tylko patrzeć, jak „wnet sie posypią piękne wyroki” w niezawisłych sądach.
Wróćmy jednak a nos moutons , to znaczy – do pana premiera Donalda Tuska, który w niepojętym przypływie szczerosci oświadczył, że on osobiście jest przeciwny GMO, to znaczy – żywności genetycznie modyfikowanej – ale stosowną ustawę trzeba było uchwalić, bo taki rozkaz rzucili towarzysze radziec... – to znaczy pardon – jacy tam znowu „towarzysze radzieccy”! Towarzyszy radzieckich już przecież nie ma, podobnie jak Zwiazku Radzieckiego.
Ale może nie do końca „nie ma”, podobnie, jak innych rzeczy, w przypadku których oficjalna nieobecność jest tylko wyższą formą obecności; np. Wojskowych Służb Informacyjnych, izraelskiej broni jądrowej itp. Zatem i Związek Radziecki mógł przetrwać swoją likwidację i w zadziwiający sposób zmienił położenie i nazwę.
Teraz nazywa się on Unią Europejską, ale – jak zwał, tak zwał – w stosunku do naszego nieszczęśliwego kraju nadal charakteryzuje się pozycją nadrzędną, w następstwie czego nawet potężny pan premier Donald Tusk rozkłada przed nami ręce w geście bezradności, jakby chciał powiedzieć za dobrym wojakiem Szwejkiem: „ja, ludzie kochani, jestem niewinny!” – a nam wszystkim dać w ten sposób do zrozumienia, że nadal jesteśmy w cęgach reżymu.
Zatem jeśli nawet z obfitości serca pan premier Tusk powiedział trochę za dużo – to niech mu Pan Bóg da zdrowie, że jednak powiedział prawdę.
Stanisław Michalkiewicz
Źródło: prawy.pl