Quo vadis narodowcu?
/
- Można się dzisiaj zastanawiać, co tych wiecznych malkontentów tak boli w odradzającej się myśli narodowej. Niezależność? Mozolna praca? Coraz większa aktywizacja różnych środowisk i ludzi po szyldem RN? Odradzające się struktury? - pisze Norbert Wasik.
Poobiedni kieliszek dobrego koniaku. Szybki i ogólnikowy przegląd serwisów "prawicowej extremy" ;). Czytając publicystykę działaczy narodowych różnych konotacji od dłuższego już czasu daje się dostrzec pewien kwitnący rezonans wokół powołania inicjatywy o nazwie Ruch Narodowy. Rezonans ów wywołują zarówno sympatycy jak i jego przeciwnicy - oczywiście mowa o obrębie Obozu Narodowego.
Sympatycy to jak wiemy praktycznie wszystkie organizacje tzw. Młodego Pokolenia (z już chyba tradycyjnym pominięciem, tzn. samym pomijającym się NOP) wraz z niezależnymi środowiskami narodowymi, a także częścią „antygiertychowskiego” ramienia LPR; zaś przeciwnicy to „progiertychowcy” LPR i co niewątpliwie wprawia w osłupienie, kilka środowisk wywodzących się z tegoż ugrupowania (chociaż nie tylko), od lat pozostające w otwartym konflikcie z familią Giertychów i jej poplecznikami, ale równie mocno co oni obruszające się na widok pozytywnych i niewątpliwie potrzebnych przecież zmian jakie zachodzą dziś w Obozie Narodowy.
O ile nie powinna być niespodzianką postawa tych pierwszych - niestety klapki na oczach w połączeniu ze wspólnymi interesami, interesikami, układami i układzikami, czy też zwykła wiara w nieomylność wodza - o tyle niewątpliwie dziwi wroga wręcz postawa tych drugich (specjalnie pomijam nazwiska i nazwy organizacji).
Można się dzisiaj zastanawiać, co tych wiecznych malkontentów tak boli w odradzającej się myśli narodowej. Niezależność? Mozolna praca? Coraz większa aktywizacja różnych środowisk i ludzi po szyldem RN? Odradzające się struktury?
Czy też fakt, że po upadku LPR wydawało się, że Obóz Narodowy nie podniesie się z kolan przez kolejne dekady, a tu nagle pojawiła się niebywała szansa na wskrzeszenie go bez pomocy skompromitowanych Korwinów, Giertychów, Jurków, PiSów, jakiś tam nawiedzonych chadeków i konserwatystów, Nowych Ekranów i różnych innych „…-ów”?
Szczerze mówiąc nie wiem, nawet nie wnikam, bo chyba jednak lepiej zając się sprawami formacyjnymi czy ideowo-programowymi niż poświęcać swój czas marnując go na jakiekolwiek przepychanki i polemiki z osobami ponoć stojącymi po tej stronie barykady, a faktycznie zwyczajnie rzucającymi kłody pod nogi...
Kończąc chciałbym zaznaczyć, że nie zgadzam się z wnioskami Kol. Roberta Winnickiego, iż cały spór jest wyłącznie konfliktem o charakterze pokoleniowym. Nie, nie jest takowym – i piszę to z całą świadomością jako osoba powoli zbliżająca się do 40-stki.
Jak to często bywało w łonie Obozu Narodowego, poza zwykłą mentalnością - bynajmniej nie tą wypływająca z różnic międzypokoleniowych - niektórych osób czy też szerzej środowisk, kryje się tu drugie dno będące swoistą zabawą w wielką politykę ludzi, którzy najzwyczajniej nie mają szabel, aby ją uprawiać, czy też zabawy w politykę w piaskownicy, gdzie jest mniej piasku niż samych bawiących się.
Ot taka dziwna przypadłość naszych narodowych sfer, odkąd pamiętam mówiących o zjednoczeniu, i nieważne, że przez kolejne waśnie i podziały…
Norbert Wasik – dumny mąż i ojciec, działacz społeczny i narodowy, publicysta, twórca i założyciel Stowarzyszenia Obóz Narodowo-Radykalny Podhale
Źródło: prawy.pl