Nawet Parada Równości nie broni Hanny Gronkiewicz-Waltz
A to heca! Na stronie Parady Równości widnieje zachęta do pójścia w najbliższą niedzielę na referendum. Mimo, że m.st. Warszawa wykładało ostatnio pieniądze warszawiaków na walkę z tzw. "homofobią" środowiska homoseksualne nie dość, że nie podpowiadają jak głosować, to jeszcze przypominają, że głosować mogę ludzie spoza Warszawy!!!
„Nie namawiamy Was do głosowania „za” ani do głosowania „przeciw”. Wierzymy, że jako mieszkanki i mieszkańcy Warszawy każda i każdy z nas potrafi ocenić działania Prezydent m. st. Warszawy Hanny Gronkiewicz-Waltz i dokonać wyboru zgodnego z własną wolą i sumieniem. Uważamy jednak za istotne, by w niedzielę wyjść z domu i pokazać, jakiego wyboru dokonałyśmy i dokonaliśmy. Najłatwiej i najwłaściwiej jest zrobić to za pomocą karty do głosowania” - napisali na swojej stronie organizatorzy Parady Równości.
Jednocześnie osoby związane z Paradą przypominają, że osoby nie zameldowane w stolicy także mogą głosować.
Takie stanowisko Parady Równości naprawdę może zadziwić. Dlaczego? Odkurzmy nieco naszą pamięć. Wiosną ubiegłego roku doszła do nas informacja o warsztatach „Bliskość i seksualność” dla osób homoseksualnych i transseksualnych. Zajęcia były tzw. bezpłatne… bezpłatne dla uczestników. Całość sfinansowali podatnicy.
Przypomnijmy. Jak informowali tuż przed warsztatami ich organizatorzy były one poświęcone "budowaniu w związku atmosfery bliskości i otwartości, skutecznym docieraniem do własnych potrzeb w sferze intymno - seksualnej, jasnym wyrażaniem swoich potrzeb wobec partnera/partnerki bez wstydu i zażenowania, sposobami na przezwyciężanie rutyny i wprowadzania spontaniczności w związku, rolą fantazji seksualnych".
No i jeszcze jeden przykład. Tym razem z tego roku. Hanna Gronkiewicz-Waltz patronatem objęła kampanię społeczną przeciw homofobii „Rodzice, odważcie się mówić”. Od 3 marca, przez miesiąc, na ulicach m.in. Warszawy wisiały plakaty, których bohaterami byli rodzice osób bi - i homoseksualnych. Jednym z nich był aktor - Władysław Kowalski i jego syn Kuba.
Cóż, jak się okazuje na nic były starania Pani Prezydent Miasta Stołecznego: dofinansowywanie inicjatyw, patronaty. Kiedy zawisła groźba, że już pieniędzy nie będzie, nazwisko zbyt wiele znaczyć także nie będzie, kolejne osoby zaczęły odsuwać się od prezydent Warszawy. Zupełnie jak niegdyś Mickiewicz napisał: „Wśród serdecznych przyjaciół psy zająca zjadły”.
Agata Bruchwald
fot. Prawy.pl/J.Bodakowski
Źródło: prawy.pl