TVP groziła Cejrowskiemu, że „go wywalą”. Za co?

0
0
0
/

Wojciech Cejrowski ujawnia kulisy swojej współpracy z TVP. W wywiadzie podkreśla, że władze spółki groziły mu zwolnieniem za poglądy. A to jest sprzeczne z Konstytucją...

 

- Dyrektor komunista powiedział mi wprost, że jeśli zaangażuję się w wybory po niewłaściwej stronie, to mnie natychmiast wywali. Chcieli, żebym się zlał w spójną jedność z moim programem, czyli żebym został wyłącznie produktem – niczym więcej ponad to, co pokazuję w moich filmach. Przekonywali, że to dla mnie lepsze – „Lepiej się pan sprzeda jako podróżnik, panie Wojtku. Po co panu jeszcze te polityczne wyskoki?" - powiedział w rozmowie z „Rzeczpospolitą” znany podróżnik i dziennikarz.

 

Podkreśla, że w kolejnych latach, telewizja zmarnowała okazję by zarobić na jego programach. - Kiedy mój program był nadawany jeszcze w TVP 2, dostałem w Nowym Jorku złoty medal na międzynarodowym festiwalu telewizyjnym za odcinki „Boso...” z Ekwadoru jako najlepszy dokumentalny film podróżniczo - turystyczny. Nikt z tym nic nie zrobił. Ja się bardzo cieszę, że ten medal stoi u mnie na kominku, ale to trzeba było natychmiast wykorzystać! Sprzedać program za granicę – zauważył Cejrowski.

 

W podobny sposób jego dorobek chciała zmarnować pewna ogólnopolska sieć dystrybucyjna. Niemniej jednak, jak sugeruje Cejrowski – zwyciężył pieniądz. - Kiedy napisałem książkę „Gringo wśród dzikich plemion”, nikt jej nie chciał sprzedawać, bo śmierdziałem politycznie, bo mówię głośno, że nie lubię komunistów itd. Zacząłem więc jeździć po Polsce z występami i samodzielnie sprzedałem 20 tysięcy egzemplarzy z bagażnika samochodu. Wtedy dopiero EMPiK się zorientował, że chyba przegapia jakąś okazję. Teraz, po 10 latach cierpliwej dystrybucji, mam sprzedane pół miliona egzemplarzy tej książki i handluje nią każda księgarnia w kraju – opowiada.

 

W niewybrednych słowach ocenia sytuację na rynku mediów w Polsce i wskazuje, jakimi cechami powinien odznaczać się dziennikarz. - Osobnik na ekranie powinien być wyrazisty, konkretny, polaryzujący. Miejsce dla mydłków jest na umywalce w kiblu, a w telewizji życzę sobie oglądać ludzi ciekawych. I wcale nie muszę ich lubić – zawsze mogę zmienić kanał – nie muszę ich lubić, ale mają być ciekawi! Tak jest w telewizjach amerykańskich. Obojętnie, czy to będzie lewak czy prawak, religijny czy ateista, musi być wyrazisty, musi być „jakiś". Fajny, miły, zaczepny, musi mieć wyjątkowo piękny głos albo, jak ja, głos rozklapciałej żaby. A w Polsce – skaczę po kanałach i tam jest cała masa gości bez wyrazu. Wywołują ziewy – podkreśla, opierając się o sprawdzone wzory ze Stanów Zjednoczonych.

 

Warto przypomnieć także, co Wojciech Cejrowski niedawno powiedział w TVN. - Państwo jest na służbie obywatela, a nie na odwrót - mówił na antenie TVN Wojciech Cejrowski. Gość porannego pasma „ Dzień Dobry TVN” komentował sprawę obowiązkowych szczepień dla dzieci. Wojciech Cejrowski tłumaczył, że państwo nie powinno do niczego zmuszać - „ani do szczepionek, ani do jazdy w pasach, czy do stosowania żarówek energooszczędnych”. Jego zdaniem, „władza powinna tylko przekonywać obywateli” do stosowania takich rozwiązań. Nie zabrakło także odniesienia do aktualnej polityki. - Donald Tusk to jest pies, który ma państwu buty lizać. To jest służący i do takiej roboty się najął. Ma wykonywać polecenia obywateli – skomentował Wojciech Cejrowski. Prowadzący szybko jednak temat zmienił...

 

Wniosek prosty: z takimi poglądami pracy w mediach się nie znajdzie... A może jednak warto próbować?

 

Michał Polak

na podstawie: „Rzeczpospolita”

 

wywiad z Wojciechem Cejrowskim ukazał się w miesięczniku „Moja Rodzina” - numer 10/2012. Można go otrzymać za pośrednictwem redakcji: redakcja@mojarodzina.org

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną