Kibice Legii za karę muszą oglądać film o Żydach i finansować Związek Gmin Wyznaniowych Żydowskich
Jak doniósł portal wyborcza.pl kibice Legii za okrzyki „Hamas, Hamas, Juden auf den Gas!” pod adresem kibiców Widzewa zostali skazani przez sąd na prace społeczne, wpłatę 20% pensji na rzecz Związek Gmin Wyznaniowych Żydowskich, i oglądanie filmu Izabelli Cywińskiej „Cud purymowy”.
W całej sprawie zastanawia kilka kwestii. Po pierwsze dlaczego w Polsce kara się za korzystanie z wolności słowa. Po drugie dlaczego karane są głównie rzekome antysemickie przyśpiewki, a nie antykatolickie wystąpienia? Czyżby Polacy nie byli równi Żydom w III RP, i można było ich bezkarnie obrażać. Po trzecie dlaczego z animozji między kibicami robi się, wbrew faktom i intencjom sprawców, sprawę antysemicką. Po czwarte dlaczego na krzywdzie kibiców Widzewa zarabia Związek Gmin Wyznaniowych Żydowskich, a nie łódzcy kibice.
Najdziwniejsza jest jednak kara w postaci przymusowego oglądania filmu Izabelli Cywińskiej „Cud purymowy”. Oglądanie dobrego filmu sprawia przyjemność, więc można domniemywać, że w opinii sądu skazani boleśnie odczują kontakt z dziełem Cywińskiej. Dodatkowo oglądanie „Cudu purymowego” może odnieść odwrotny skutek od zamierzonego.
Pomimo intencji Cywińskiej i odbioru przez establishment „Cud purymowy” nie jest filmem prożydowskim, ale antysemickim. Jego bohaterami jest polska rodzina. Ukazana zgodnie z schematami obecnymi w żydowskiej narracji jako patologiczna grupa degeneratów, brudasów i rządnych krwi żydowskiej prymitywów. Okazuje się jednak, że są oni Żydami, którzy mogą zdobyć kasę jak porzucą swoją karykaturalną Polskość i zaczną być Żydami. Chciwość skłania ich do nabycia nowej żydowskiej tożsamości.
Nie da się więc ukryć, że kibic po obejrzeniu filmu Cywińskiej nabędzie uprzedzeń wobec Żydów. Po pierwsze, zetknie się z antypolską prożydowską propagandą, kreującą karykaturalny wizerunek Polaków jako człekokształtnych brudnych i prymitywnych świń, wzbudzi niechęć do Żydów i filosemitów odpowiedzialnych za produkcję i promowanie takiej twórczości.
Po drugie sama intryga filmu zawiera w sobie antysemickie schematy – wizje ukrytych między gojami Żydów, często krzykliwie antysemickich, którzy w sprzyjających dla siebie okolicznościach ujawniają swoją żydowskość. Drugim antysemickim stereotypem obecnym w filmie Cywińskiej jest to, że tożsamość żydowska jest kwestią biologii, a nie kultury. Trzecią to, że Żydzi są chciwi i gotowi wyrzec się swojej dotychczasowej tożsamości dla kasy.
Gdyby w współczesnej Polsce rzeczywiście był problem antysemityzmu i niezdrowej fascynacji nizamem to jedyną sensowną odtrutką na takie przejawy ignorancja była prawda. Prawda o takich postaciach jak ksiądz Marceli Godlewski, przedwojenny narodowiec i krytyk Żydów, który nie wyrzekając się swoich poglądów uratował z getta tysiące żydowskich dzieci.
Prawda o tym, że pierwszymi ofiarami niemieckich nazistów byli Polacy, a wśród Polaków polscy narodowcy. Prawda o Janie Mosdorfie działaczy OWP, MW, ONR, zamordowanym w Auschwitz za pomoc Żydom. Romanie Rybarskim najwybitniejszym ekonomiści Ruchu Narodowego zamordowanym w Auschwitz. Wybitnym dziennikarzu prasy endeckiej Stanisławie Piaseckim zastrzelonym w Palmirach przez Niemców. Czy największym krytyku Żydów w II RP księdzu Trzeciaku zamordowanym przez Niemców podczas Powstania Warszawskiego.
Jan Bodakowski
fot. sxc.hu
© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.
Źródło: prawy.pl