Węgrzy odebrali Polakom Iran
Kiedy w zeszłym roku do Polski przyjechała delegacja irańska z propozycjami współpracy na płaszczyźnie biznesu, jej nadzieje na osiągnięcie konkretnego porozumienia w tych kwestiach rozbiły się o zimną kurtuazję władz naszego kraju, bynajmniej nie wykazujących zainteresowania partnerstwem z Iranem.
To, czego nie udało się osiągnąć w Polsce, Irańczycy osiągnęli na Ukrainie, z którą dosyć szybko rozwinęli współpracę. Po wybuchu wojny domowej za naszą wschodnią granicą, dostawy dla Iranu zostały w pewnej części tymczasowo wstrzymane. Oznacza to powstanie dużej luki w bardzo chłonnym rynku zbytu i – co najważniejsze – luki do zagospodarowania.
Rzecz jasna ekipa Donalda Tuska nie podniosła nawet tego tematu i nie poddała go dyskusji. Nie było spotkań biznesowych dla przedsiębiorców z obydwu krajów, ani w ogóle płaszczyzny jakichkolwiek negocjacji. Sytuację tę skrzętnie wykorzystali Węgrzy.
Sam pomysł wyszedł od ambasadora w Iranie, który spotkał się z węgierskimi biznesmenami – irańska dyplomacja, rozczarowana Polską, właśnie tutaj dostrzegła swoją szansę. Tę ostatnią zauważyli również węgierscy przedsiębiorcy.
Wprawdzie jest jeszcze za wcześnie, żeby mówić o szczegółach współpracy, niemniej jednak już wiadomo, że będzie ona obejmowała przede wszystkim produkty rolne, maszyny rolnicze oraz części zamienne do nich, które to Iran będzie sprowadzał z Węgier.
Węgierskie Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi napisało w specjalnie wydanym oświadczeniu, że Unia Europejska nie obłożyła Iranu embargiem na handel produktami rolnymi, zatem nie ma podstaw, aby obawiać się restrykcji.
Julia Nowicka
© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.
Źródło: prawy.pl