Krytykujesz banderowców oraz PiS? Jesteś agentem rosyjskim!
Takie przesłanie wyłania się z tekstów publicystycznych, jak również komentarzy środowisk skupionych wokół Prawa i Sprawiedliwości. Zwolennicy ugodowej polityki wobec neobanderowców oraz popierania Majdanu zarzucają przeciwnikom ich postawy inspirowanie przez agenturę rosyjską.
Z dumą mogę stwierdzić, że również autor tego artykułu był nie raz oskarżany o prorosyjskie sympatie, m.in. przez Piotra Lisiewicza na łamach „Gazety Polskiej”, w zamian za co zaproponowałem adwersarzowi na łamach portalu narodowcy.net butelkę wódki, a żeby dać mu powód do kolejnego artykułu – zaproponowałem wódkę rosyjską. („Michał Kowalczyk odpowiada i dziękuje Lisiewiczowi”: http://narodowcy.net/publicystyka/9033-michal-kowalczyk-odpowiada-i-dziekuje-lisiewiczowi).
Słuszne tezy się obronią, zaś Piotr Lisiewicz, podobnie jak Tomasz Sakiewicz czynią narodowcom (do których i siebie zaliczam) doskonałą reklamę, za co wypada być im doprawdy wdzięcznym i podarować coś miłego dla podniebienia. Tego wymaga zwykła przyzwoitość.
Nagonka na narodowców w ostatnim czasie jest ze strony środowisk skupionych wokół PiS-u większa, niż wobec PO albo lewicy, co wyraźnie sugeruje, że PiS jest koncesjonowanym ugrupowaniem tzw. prawicy, które pełni funkcję buforu przed radykalnymi siłami „skrajnej prawicy”, do których establishment zalicza Ruch Narodowy. Bez PO nie istniał by PiS, a bez PiS-u PO, współzależność interesów tych partii jest oczywista.
To nie z Platformą czy ferajną Palikota będą natomiast narodowcy rywalizowali o poparcie społeczeństwa – celuje się w wyborców nastawionych patriotycznie, o konserwatywnych wartościach i szacunku wobec religii katolickiej. Szkoda, że wielu praktykujących katolików, którzy głosują na PiS, nie zadają sobie pytania, dlaczego ta partia nie poparła projektu zaostrzenia prawa wobec mordowania nienarodzonych dzieci?
Wracając zaś do meritum, retoryka PiS-u doskonale wpisuje się w taktykę zwalczania przeciwników politycznych według Józefa Stalina. Według stalinowskiej dyrektywy:
Gdy obstrukcjoniści staną się zbyt irytujący, nazwijcie ich faszystami, nazistami albo antysemitami. Skojarzenie to, wystarczająco często powtarzane, stanie się faktem w opinii publicznej.
I taką taktykę wobec narodowców przyjęły środowiska skupionego wokół Kaczyńskiego. Tym razem nazywają narodowców jednak nie faszystami, lecz sugerują służalczość wobec Moskwy, czy wręcz bycie na jej usługach. Zamieniono termin „faszysta” na „agent Moskwy” czy „sługa Rosji”. Każdy kto nie zgadza się z wizją polityki zagranicznej PiS-u jest takim „agentem”, jestem nim – według logiki „pisowskiej” - i ja. Być może pisząc także o poczynaniach ukraińskich szowinistów przeciwko mniejszości węgierskiej na Ukrainie. Przecież to jawny dowód na dostawy kawioru i rubli prosto z Kremla.
W zasadzie, po co pisać o sytuacji mniejszości węgierskiej na Zakarpaciu, skoro Węgry nie chcą poprzeć rewolucji na Ukrainie i prowadzą interesy gospodarcze z Rosją? Budapeszt już nie jest modny dla zwolenników PiS-u, co więcej – zaczyna być „passe”. Węgrzy nie przyłączyli się do krucjaty na Moskwę, zatem nie należy już ich chwalić, ani cenić.
Szczytem groteski wykazano się na stronie „Soliarni2010.pl” (http://solidarni2010.pl//27331-w-internecie-tysiace-ludzi-pracuja-dla-kremla.html?PHPSESSID=646627204a4ef1ae3ee294cbb515ee01). „W internecie tysiące ludzi pracuje dla Kremla” – donoszą. Piszą m.in. jak rozpoznać „agenta Moskwy” na portalu społecznościowym Facebook. Szczególna głębia myśli jest zawarta w akapicie:
Jeśli znamy ich cel łatwo ich rozpoznamy. Ich wypowiedzi będą zmierzać do tego, aby niszczyć wspólny front przeciwko Moskwie. Pamiętajmy jednak, że agent nie wygląda i nie pisze jak agent. Będą to osoby pozornie walczące o wolność, historię, prawdę. Narodowcy, rzekoma prawica, rzekomo potomkowie zamordowanych przez UPA, bać może nawet rzekomi księża. Odróżnimy ich po tym JAKIE piszą komentarze.
Co jeśli ktoś ośmieli się „dzielić” Polaków i Ukraińców? Co jeśli pisze o prawdzie historycznej, podawaniu ręki banderowcom przez Kaczyńskiego, czy opisuje wspomnienia dziadków walczących z UPA? Wówczas: „Napisz że jest to działanie agenta Moskwy a potem zgłoś i zablokuj profil”. Cóż więcej mogą zaoferować ludzie ubodzy we wszelkie argumenty z dziedziny historii i geopolityki, ślepo zapatrzeni w Jarosława Kaczyńskiego?
Z logiki „Gazety Polskiej”, „Frondy”, czy „Niezależna.pl” wynika zatem, że agentem rosyjskim jest ks. Isakowicz-Zaleski, który wiele lat poświęcił kwestii potrzebnej lustracji oraz walki o pamięć odnośnie ludobójstwa ukraińskich szowinistów z UPA na Wołyniu. Do dziedzictwa UPA odwołują się nacjonaliści ukraińscy obecnie, i nie stanowią oni marginesu na Majdanie, lecz trzon Majdanu, który walczył z milicją.
Jarosław Kaczyński nic nie zrobił jako premier w sprawie pamięci historycznej o Wołyniu, a nie tak dawno maszerował w Kijowie, gdzie powiewały wokół niego banderowskie, czerwono-czarne flagi. Nie miał także nic przeciwko wypowiedzeniu oficjalnego pozdrowienia ukraińskich katów Polaków z Ukraińskiej Armii Powstańczej.
Mi tymczasem pozostaje pozostać w doborowym towarzystwie „rosyjskich agentów”, jestem zaszczycony, że obok mnie na „ławie oskarżonych” o kremlowskie inspiracje jest – według logiki „pisowców” – ks. Isakowicz-Zaleski, który włożył wiele serca w zmianę fatalnej polityki historycznej, która usprawiedliwia ukraińskich morderców z UPA i próbuje zaciemniać prawdę o Wołyniu.
Księdzu Isakowiczowi-Zaleskiemu „Gazeta Polska” zablokowała już możliwość swobodnego publikowania artykułów na jej łamach, krytykuje bowiem politykę kompromisu wobec banderowców, co zaiste nie w smak redakcji „Gazety Polskiej”. Należy czekać zatem, kiedy zacznie się nagonka na człowieka, który tak wiele lat poświęcił w imię walki o prawdę historyczną. I autorami tej nagonki nie będą wcale postkomuniści.
Michał Kowalczyk
© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.
Źródło: prawy.pl