Bezdroża rusofilii
Do tej pory w Polsce mieliśmy do czynienia z bezkrytycznym i irracjonalnym uwielbieniem dla Żydów, które barwnie określił Stanisław Michalkiewicz mianem żydofilii. Dziś coraz silniejsze staje się zjawisko niezwykle podobnego bezkrytycznego i entuzjastycznego stosunki do Rosji.
W narracji rusofilskiej pojawia się stwierdzenie, że Rosjanie są wspaniali, bo nie wykupują polskiej ziemi i nie zmonopolizowali polskiego sektora bankowego. W rzeczywistości nie wiemy do kogo personalnie należą akcje zagranicznych banków, które zmonopolizowały polski sektor bankowy.
Wiemy natomiast jak postkomuniści w czasie transformacji ustrojowej przejęli kontrolę nad tym sektorem. I wiemy doskonale, że transformacja ustrojowa, w tym i rozkradzenie polskiego majątku narodowego, nie było spontanicznym procesem, tylko było elementem misternego planu Moskwy.
Dodatkowo ostatnio zostaliśmy zaskoczeni tym, że rosyjskie spółki wykupują akcje amerykańskich spółek, które miały wydobywać gaz łupkowy w Polsce. Nie wiemy, kto jest właścicielem akcji komercyjnych banków w których Polska jest zadłużona.
Jest w pewnym stopniu prawdą rusofilska teza, że Rosjanie nie wykupili polskich zakładów za bezcen by je następnie zlikwidować. Polskie zakłady zostały rozkradzione, sprzedane, i zlikwidowane jako konkurencja dla zachodniego przemysłu. Rozkradli je i sprzedali postkomuniści. Taką rolę w transformacji ustrojowej wyznaczyli im przełożeni z Moskwy.
Rusofile słusznie zaważają, że to nie Moskwa niszczy polski przemysł spożywczy narzucając Polsce unijne normy. Zapominają jednak, że jeszcze skuteczniej polskie rolnictwo niszczą wprowadzane przez Rosję bariery i zakazy uniemożliwiające eksport polskiej żywności do Rosji.
Mają też racje rusofile przypominający, że nie jest dziełem Rosji polityka klimatyczna, która doprowadzi do kilkukrotnej podwyżki cen energii. Zapominają jednak o tym, że Rosja wymusiła na Polsce horrendalnej wysokości opłaty za gaz - cala zachodnia Europa płaci mniej.
Słusznie też rusofile dostrzegają, że to nie Rosja narzuca Polsce walkę z homofobią i antysemityzmem. Rosja nie musiała tego robić, wystarczy, że w Polsce zajmuje się tym SLD, partia reprezentująca postkomunistów, którzy przez pół wieku niszczyli Polskę i dręczyli Polaków wiernie służąc Moskwie, i byli beneficjentami stworzonego w Moskwie planu transformacji ustrojowej.
Dodatkowo Rosja ma bardzo dobre stosunki z Izraelem. Nie można się temu dziwić z racji, że kilkadziesiąt tysięcy funkcjonariuszy KGB i Armii Czerwonej po odkryciu w czasie transformacji ustrojowej swoich żydowskich korzeni jest dziś w izraelskim aparacie bezpieczeństwa i armii. Wyrazem rosyjsko-izraelskiego braterstwa broni było to, że w trakcji rosyjskiej agresji na Gruzję, Izrael przekazał Rosji kody do gruzińskiej broni wyprodukowanej w Izraelu. Izrael zobowiązał się też wspierać Rosję w jej polityce ochraniania czci Armii Czerwonej.
Rusofile ostatecznie wskazują też na to, że Rosja nie uwikłała nas w agresję na państwa islamskie, nie zniszczyła naszych powiązań gospodarczych z państwami arabskimi i nie narzucała nam swojego rubla. To prawda. Nie mniej gloryfikowany przez putinowską Rosję Związek Sowiecki podejmował takie działania wielokrotnie częściej w przeszłości.
Hipokryzją rusofili jest to, że potępiają banderowców za odwoływanie się do tradycji UPA, zaś całkowicie milczą na temat gloryfikowania Putina, który odwołuje się do zbrodniczej tradycji Związku Radzieckiego i Armii Czerwonej. Hipokryzją jest pamięć tylko o Wołyniu, i całkowita niepamięć o milionach Polaków pomordowanych przez sowietów, a także o Sybirze i zbrodniach Rosji carskiej.
Jan Bodakowski
© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.
Źródło: prawy.pl