Szumnie zapowiadane przez różnorodną opozycję przesilenie nie nastąpiło. Obywatele RP i przeróżni ludzie będący w opozycji do obecnej władzy długo przygotowywali ten „wystrzał z Aurory”, który miał nastąpić na wczorajszej miesięcznicy smoleńskiej. Przedsmak tego wydarzenia mogliśmy przeżywać miesiąc temu, z żywą blokadą Krakowskiego Przedmieścia. Rozgrywały się wówczas żenujące sceny ściągania z jezdni i wynoszenia ludzi przez policję. Władysław Frasyniuk poczuł ducha walki. On który od jakiegoś czasu żyje w wyimaginowanej rzeczywistości, poczuł się na chwilę przywódcą. To nic, że przywódcą grupy cynicznych awanturników, których jedynym hasłem jest nienawiść do Jarosława Kaczyńskiego i obozu rządzącego.
Przez miesiąc nakręcano spiralę nienawiści, szumnie zapowiadając jej kulminację na 10-tego lipca. Swój akces na kontrmanifestację zgłosił Lech Wałęsa, jak zawsze bajał na facebooku, że nie chce, ale musi, że poprowadzi milion na barykady, że PiS-owców będzie wyrzucał przez okno itp. Itd. Zdradził swój „genialny” plan. Zamierzał pójść na mszę do katedry i modlić się za ofiary katastrofy smoleńskiej, a potem wtopić się w tłum i dać sygnał do „wystrzału z Aurory” i miała rozpocząć się regularna bitwa. Widocznie zafascynowały go sceny z Hamburga, gdzie grupa menelskich lewaków demolowała miasto przez dwie noce.
Do bojownika Wałęsy dołączyli inni. 10 lipca na Krakowskie Przedmieście mieli się stawić Andrzej Celiński, Henryk Wujec, Stefan Niesiołowski, Włodzimierz Cimoszewicz na czele z ubiegło miesięcznym męczennikiem Frasyniukiem. Dołączali do nich inni. Bardzo aktywna miała być Nowoczesna z wahającym się jeszcze jej liderem Ryszardem Petru. A wszystko pod egidą Pawła Kasprzaka lidera Obywateli RP.
Opublikowano list otwarty, w którym czytamy – Walczymy o utrzymanie wartości demokratycznego państwa prawa oraz Konstytucji, nagminnie łamanych przez Prezydenta i rząd.
Nie godzimy się na odebranie nam podstawowych swobód obywatelskich i wolności zgromadzeń. Będziemy walczyć z ruchami mającymi za cel wyprowadzenie Polski z UE. Sprzeciwiamy się fali agresji i nietolerancji. Tekst, który mógłby się ukazać w jakimś totalitarnym państwie, gnębiącym swoich rodaków przeróżnymi opresjami. W państwie, w którym więzienia są pełne więźniów politycznych, a demonstracje antyrządowe to krwawe jatki. Trzeba mieć chory umysł, aby coś takiego wymyślić. Aby dziką nienawiść i agresję przykryć płaszczykiem walki o demokratyczną Polskę. Gdyby nie było u nas demokracji, już dawno ludzie pokroju Frasyniuka i Niesiołowskiego siedzieliby za kratkami, a nie z otwartą przyłbicą organizowali burdy uliczne. Jeżeli oznaką męczeństwa jest wyniesienie opornych demonstrantów przez policję, to dramat, jaki zaplanowali, stał się farsą.
Jakie swobody obywatelskie im się odbiera? To że zabrania się przeszkadzać innym w modlitwie i w pochodzie pod Pałac Prezydencki, aby uczcić ofiary największego dramatu współczesnej Polski, nie oznacza żadnej opresji.
I jeszcze jedno kuriozalne żądanie Obywateli RP – przerwanie ekshumacji ofiar katastrofy smoleńskiej. W świetle bulwersujących doniesień o wynikach ekshumacji, to już prawdziwa aberracja umysłowa. Ta grupa awanturników nie dba o to, ale konsekwentnie dąży do wywołania burd ulicznych. Nie powstrzymał ich apel rodzin ofiar katastrofy, którzy prosili o możliwość spokojnej modlitwy.
Wałęsa albo w porę się opamiętał przed jeszcze jednym ośmieszeniem, popadając w dyplomatyczną chorobę, albo Opatrzność zlitowała się nad jego głupotą i umieściła go w szpitalu. Nie pojawił się na kontrmanifestacji, zapowiadając buńczucznie swój udział za miesiąc. Inni stawili się w bojowych nastrojach. I co? I nic. Policja zablokowała barierkami dostęp wichrzycieli do modlącego się tłumu. Pod Pałacem było spokojnie, z pohukiwaniami w tle, dobiegającymi z Placu Zamkowego, gdzie kordon policji odgradzał „obrońców demokracji”. Wściekłość swoją i frustracje wyładowywali w wznoszonych okrzykach, ziejąc wokół nienawiścią. Dostało się Michałowi Rachoniowi dziennikarzowi TVP, który wykonywał swoje obowiązki. I na tym się skończyło. Totalna klapa. Bulwersujące zdjęcia męczenników miały trafić na łamy zachodniej prasy. Okręgowa Rada Adwokacka zgłosiła gotowość wsparcia dla zatrzymanych demonstrantów.
Szkoda tylko, że władze czekały tak długo, aby ukrócić ziejące nienawiścią białe róże i podczas obchodów miesięcznic smoleńskich nie dopuszczać ich w okolice Pałacu Prezydenckiego .
Nagłośnienie prze awanturników 87 miesięcznicy smoleńskiej, przyniosło odwrotny skutek. Na Krakowskie Przedmieście przybyły tłumy, aby oddać hołd poległym w Smoleńsku.
Iwona Galińska