Znów zdarza się mi rozmawiać z niektórymi osobami o potrzebie 500+.
Poza zdaniem ekspertów-demografów informujących, że sytuacja przyrostu ludności w Polsce dzięki 500+ z wysoce tragicznej, przerodziła się w bardzo złą (co oznacza że nadal nie jest super, ale idzie w dobrym kierunku, i dzięki temu może nie będziemy musieli przyjmować jakiś uchodźców szukających roboty), można faktycznie zauważyć sporo kobiet w ciąży nawet na poznańskich ulicach.
Co oznacza że decyzja o posiadaniu dziecka staje się łatwiejsza. Rodziny czują się bezpieczniej. Po latach opowiadania bajek na temat dbałości o sprawy prorodzinne poprzedniej ekipy, obecna podjęła określone działania.
Rozumiem tych, którzy mają jedno dziecko i nie chcą mieć więcej: twierdzą, że wyciąga się im kasę z kieszeni. Ale czy na pewno? Przecież mówi się, że tej kasy nie ma. Chociaż… ostatnie oszczędności na uszczelnieniu VAT-u przyniosły 30% zwyżkę wpływu tego podatku do budżetu państwa.
Może jest zatem tak, że to obecny rząd sam wypracował środki (przynajmniej jakąś część) na ten program.
Tym samym rozmawiamy o pieniądzach, których nie było w przygniatającej części wcześniej, a które nawet gdyby jakimś ekonomicznym cudem zostały wypracowane podczas rządów poprzedniej ekipy, mogłyby … rozmyć się w wielu dotacjach państwowych na zupełnie inne cele – o ile nie zostałyby zmarnowane.
Znając poprzednią ekipę mogłoby się tak stać. Jakiś Amber Gold czy coś podobnego. Dlatego reasumując widzę jednak więcej plusów niż minusów.
Naród wzrasta (ilościowo chociaż trochę), młodzi dzięki zastrzykowi postanawiają jednak nie wyjeżdżać z Polski – co więcej te pieniądze WYDAJĄ na miejscu, a więc następuje wzrost gospodarczy. Jak,i nie wiem, ale jest to na pewno bardziej pozytywne, niż wszystko co do tej pory w tej materii chcieli nam pokazać poprzedni rządzący.
Co więcej dostrzegam że poza szczuciem na obecną władzę nie mają zbyt wiele konstruktywnych i merytorycznych propozycji do zaproponowania. Ostatnio słyszałem że ponoć proponują zlikwidowanie CBA. Nawet rozumiem, za bardzo zaczyna im dopiekać.
Przede wszystkim jednak widać, że obecna władza spełnia obietnice wyborcze i co ważniejsze postanowiła się podzielić z narodem jego pieniędzmi. Jeżeli są jacyś malkontenci nieposiadający drugiego dziecka, to cóż mogę im życzyć? Posiadania. Bierzcie się do roboty. Czego wam życzę.
I nie zazdrośćcie tych 500 zł miesięcznie tej rodzinie, która podjęła się ryzyka posiadania drugiego dziecka. Ryzyka zdrowotnego, finansowego, uczuciowego. Bo wychowanie dzieci to „nie bajka”. Niemniej radość jest. I miłość.
Co chyba jakoś przeszkadzało poprzedniej ekipie…